Czytam

CZYTELNICZE PODSUMOWANIE III KWARTAŁU 2023

W ciągu ostatnich trzech miesięcy przeczytałam zaledwie sześć książek. Nie tknęłam nominacji do Zajdla. Dobrze więc nie było i w tegorocznym wyzwaniu ilościowym mam wpisane dopiero 20 (z 24) pozycji. Jeśli chodzi o listę z konkretnymi tytułami, którą dla siebie przygotowałam, też nie poczyniłam dużych postępów – odhaczyłam tylko trzy pozycje. Sama nie wiem, skąd się wzięło to spowolnienie i zniechęcenie. Jakoś po prostu nie miałam siły ani ochoty czytać. Wiadomo, czytanie jest trudną, mało naturalną dla naszego mózgu czynnością… zwłaszcza mózgu z ADHD i dysleksją.

Myślę jednak, że w dużej mierze sama jestem sobie winna. Niedawno pojawiły się cztery premiery, które szalenie chciałabym przeczytać. Mimo to żadnej z nich nie kupiłam, bo przecież muszę czytać rzeczy z listy! Był to poważny błąd. Na liście zostały mi głównie trudniejsze, bardziej wymagające pozycje, które wymagają skupienia lub z których chciałabym robić sobie notatki. W efekcie nie mogłam się zmusić do sięgnięcia po żadną pozycję z listy, a jednocześnie nie miałam pod ręką tych, które stanowiłyby dla mnie ekscytującą lekturę. To doświadczenie może znacząco wpłynąć na przyszłoroczną listę, a konkretnie – jej brak. Ale jeszcze się muszę nad tym zastanowić.

Na szczęście mam jeszcze trzy miesiące, by nadrobić zaległości. Na razie przejdźmy jednak do konkretów – co przeczytałam w III kwartale 2023 roku?

Lektury III kwartału 2023

Samiec alfa musi odejść Liz Plank to książka o tym, jak patriarchat niszczy mężczyzn. Autorka porusza tu całą gamę tematów, od odmawiania mężczyznom prawa do uczuć, poprzez problemy z edukacją i na rynku pracy, do przedwczesnych śmierci. Pokazuje, jak stereotypy i społeczne oczekiwania negatywnie wpływają na osoby socjalizowane do roli męskiej.
Autorka oddaje też głos członkom różnych mniejszości: gejom, mężczyznom z niepełnosprawnościami, transmężczyznom czy nie-białym. Ich przemyślenia i perspektywa na to, czym jest męskość jest szczególnie interesująca, pokazująca problem od innej strony. Natomiast największym minusem książki jest jej styl i struktura. Autorka miesza poważne badania z osobistymi przemyśleniami i anegdotkami. Czasem też wypowiada się w tonie „cywilizowany człowiek wśród dzikich”. Wolałabym mniej prywaty, która trochę odbiera całości powagi.

Książka „Samiec alfa musi odejść”

Uważam tę książkę – mimo wad – za ważną, bo co prawda śmianie się z „piekła mężczyzn” jest łatwe, ale jednak warto zajrzeć pod spód, by przeanalizować, co prowadzi do szkodliwych i niezdrowych postaw, zachowań i przekonań u mężczyzn, by im zapobiegać. Co prawda zmiany wymagałyby nie tylko zmiany sposobu myślenia jednostek, ale też głębokiego przebudowania kultury i społeczeństwa, ale ostatecznie wyszłoby to wszystkim na lepsze.

Książka ADHD u dorosłych: jak ułatwić sobie życie i uspokoić myśli Sabine Bernau jest – wbrew temu, co sugeruje tytuł – raczej średnio poradnikowa. Za to zawiera naprawdę dużo podstawowych, niezbędnych dla kompletnych laików informacji o ADHD. W dodatkach znajdziemy zaś przydatne zestawy pytań czy objawów. Pozycja (już dwudziestoletnia!) została też uaktualniona i dostosowana do polskich realiów. Tym samym z całą pewnością mogę ją polecić jako źródło wiedzy o ADHD. Nie przyda się ona jednak osobom, które mają już diagnozę i od dłuższego czasu szukają pomocnych rozwiązań na codzienne trudności. Bernau nie ma do zaoferowania zbyt wielu konkretnych czy praktycznych porad. Szczegółową recenzję znajdziecie tutaj.

Gideon z Dziewiątego, Tamsyn Muir to książka spoza listy. Jest to też książka dziwna, określana jest terminem science-fantasy – pojawiają się w niej więc jednocześnie podróże międzyplanetarne i nekromancja. Przy czym o elementach „science” zdarzało mi się często zapominać, bo cesarz i międzygalaktyczna wojna stanowią tylko odległe tło. A niby futurystyczna technologia na pierwszym planie też nie jest aż tak istotna. Na pierwszym miejscu jest tu jednak postawiona magia.

Akcja w większości toczy się na terenie jednej posesji, a postaci są odcięte od świata. Jednak fabuła sama w sobie mnie wciągnęła – bohaterowie starają się rozwikłać tajemnicę wielkiego domu, uniknąć śmierci i zdobyć pozycję liktora u boku cesarza. Rozwiązywanie zagadek i zbieranie kolejnych rozrzuconych wskazówek było dla mnie ciekawe.

Książka „Gideon z dziewiątego”

Tu jednak dochodzimy do największego problemu – tytułowej bohaterki. Gideon jest postacią pisaną mocno w stylu „patrzcie, jaka jestem zajebista, buntownicza i jak bardzo mam wszystkich i wszystko w dupie”. Dodatkowo z całą pewnością nie jest najostrzejszą kredką w piórniku. Niezmiernie mnie irytowała. Zaś jej przerzucanie się wyzwiskami z Harrow brzmi strasznie dziecinnie i cringe’owo… Szybko zamiast niej zaczęłam kibicować właśnie Harrow – to postać, która przechodzi przemianę! Harrow, mimo swojej początkowej nienawiści do Gideon, potrafi z czasem zacząć ją chwalić i docenić jej zdolności. Potrafi też podjąć współpracę, nawet jeśli początkowo ją odrzucała. Jest też tą, która robi najciekawsze rzeczy – przechodzi próby i zdobywa klucze, uczy się nowych zaklęć… tylko że o tym za bardzo nie poczytamy, bo historia jest pisana z punktu widzenia Gideon. Jak ja bym wolała, żeby to Harrow była główna bohaterką! 

Sądząc jednak po tytule drugiego tomu – tak właśnie jest. Choć więc tom 1. mnie specjalnie nie zachwycił, w wielu momentach irytował i dopiero w drugiej połowie zaczęłam się wciągać, to po 2. też sięgnę. Ze względu na postać Harrow. Plus zostało jeszcze wiele tajemnic do rozwikłania.

W tym roku odpuściłam sobie powieści nominowane do Zajdla, wciąż jednak przeczytałam Antologię opowiadań nominowanych do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Moim numerem jeden jest Zawsze… Pauli Wanarskiej – choć nie jest to tekst idealny, jego zakończenie dało mi głębokie poczucie satysfakcji i mnie wzruszyło. Na drugim miejscu postawiłabym Potwór i nić Agnieszki Hałas – nawiązanie do historii o labiryncie i minotaurze, kojarzące mi się troszeczkę z prozą Le Guin. Jeśli chodzi o opowiadania Łukarza Kucharczyka, to ja po prostu nie lubię tekstów humorystycznych. Nie wiem czemu, ale dowcip w formie pisanej jakoś słabo do mnie dociera. Oba opowiadania Michała Cholewy były dla mnie troszeczkę zbyt przewidywalne i oczywiste, a Być martwym jest srebrem, nie istnieć – złotem jest dla mnie trudne do ocenienia.

Antologia "Sprzedawcy marzeń". Zdjęcie: Marta Magdalena Lasik.
Antologia „Sprzedawcy marzeń”. Zdjęcie: Marta Magdalena Lasik.

Sprzedawcy marzeń. Antologia opowiadań inspirowanych obrazami Grzegorza Chudego to oczywiście tegoroczna premiera od Śląskiego Klubu Fantastyki. W środku znajduje się także moje opowiadanie Kałuża. W związku z tym koniecznie musiałam wiedzieć, jak prezentują się towarzyszące mu teksty. Moim ulubionym jest Maya Joanny Nałęcz… wybór zaskakujący nawet dla mnie. Opowiadanie to stopniowo hipnotyzowało mnie nostalgicznym klimatem, słodkością i smutkiem oraz stopniowo narastającym poczuciem odrealnienia, a jednocześnie bolesną świadomością, co się tam naprawdę bohaterom przydarzyło. Urzekł mnie też potrącający wrażliwe nuty Haczyk Krystyny Chodorowskiej (ale ja ogólnie bardzo lubię tę autorkę) oraz ponura Katarakta Alicji Tempłowicz. Spokojnie jednak! Choć mnie samą ciągnie do tych cięższych tekstów, w antologii nie zabrakło też lżejszych i weselszych – np. Gliwice dają czadu Anny Hrycyszyn czy Nocny koncert i inksi Małgorzaty Pudlik.

I kończymy na książce z listy: Stracone dusze. Amerykańska eksploatacja filmowa 1929-1959 Jacka Rokosza. Jest to opowieść o początkach kina… ale nie tych oficjalnych. Rokosz zabiera czytelnika w podróż po małych, amerykańskich miasteczkach, do rozstawianych na jedną noc namiotów, w których pokazywano filmy higieny seksualnej czy antynarkotykową propagandę. Pozycje, które pod edukacyjnym czy moralizatorskim płaszczykiem próbowały przemknąć pod radarem cenzorów kodeksu Haysa i pokazać widzom przeróżne kontrowersyjne treści (przy czym nie chodziło tylko o tak oczywiste rzeczy jak tania sensacja, obyczajowa rozwiązłość czy przemoc, ale też choćby prawdziwe nagrania z operacji lub porodu!). To historia filmów powstających poza głównym nurtem, odważnych, buntowniczych i przekraczających granice – choć u współczesnego widza szybciej wzbudzą śmiech lub wzruszenie ramion niż oburzenie.

Podobnie jak „Nadzy i rozszarpani” książka jest świetnie napisana, pełna ciekawostek, odniesień do krajobrazu społeczno-politycznego USA oraz miłości do kina. A że jest to kino niskich budżetów, ujęć ukradzionych z innych dzieł i beznadziejnej gry aktorskiej… cóż, czyni je to tym ciekawszym. „Stracone dusze” to pozycja obowiązkowa dla fanów filmowej eksploatacji, ale też historii X muzy w ogóle.

Książka „Stracone dusze”

Pełna lista na 2023 rok:

  1. Cud, miód, malina, Aneta Jadowska
  2. Inne nieba, antologia
  3. Ślepowidzenie, Peter Watts
  4. Echoprakcja, Peter Watts
  5. Obcy, Alan Dean Foster
  6. Małe kobietki, Louisa May Alcott
  7. Gorsze. Jak nauka pomyliła się co do kobiet, Angela Saini
  8. Samiec alfa musi odejść, Liz Plank
  9. Krew królów, Jürgen Thorwald
  10. Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944-1949, Grzegorz Piątek
  11. Miejski grunt. 250 lat polskiej gry z nowoczesnością, Rafał Matyja
  12. Jak działają ludzie, Camilla Pang
  13. Książka o człowieku w spektrum autyzmu, Weronika Janiak (do kupienia)
  14. ADHD u dorosłych: jak ułatwić sobie życie i uspokoić myśli, Sabine Bernau
  15. Scenariusz na miarę XXI wieku, Linda Aronson
  16. Piękny styl, Steven Pinker
  17. Stracone dusze. Amerykańska eksploatacja filmowa 1929-1959, Jacek Rokosz

Spoza listy

  1. Kosmos. Dziesięć rzeczy, które należy o nim wiedzieć, dr Becky Smethurst
  2. Battle Angel Alita: Last Order, Yukito Kishito, tomy 11 &12
  3. Kobieta i pieniądze, Dominika Nawrocka
  4. Jak zadbać o własne finanse, Marcin Iwuć
  5. Opowieść północna, Szymon Krug
  6. Autentyczna w spektrum, Ewa Furgał
  7. Gideon z Dziewiątego, Tamsyn Muir
  8. Antologia opowiadań nominowanych do Nagrody im. Janusza A. Zajdla
  9. Sprzedawcy marzeń. Antologia opowiadań inspirowanych obrazami Grzegorza Chudego

Co dalej? Plany na IV kwartał

Tak całkiem szczerze… nie wiem, co ja mam czytać. Na nic nie mam ochoty. I nowa książka Le Guin jest już dostępna do zamówienia, a ja poprzedniej nie przeczytałam. Chwilowo po prostu czuję się zniechęcona i przemęczona. A warto pamiętać, że po drodze czeka mnie pisanie NaNoWriMo, co oznacza, że czasu na czytanie może być mało. Dlatego nic nie planuję. Jak wyjdzie, tak będzie. Opowiem o tym w następnym czytelniczym podsumowaniu kwartału. A potem już przyjdzie pora, by podsumować cały 2023 rok.

Moje tegoroczne lektury:

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *