Czytam

Sprawozdanie czytelnicze: „Anatomia zbrodni”, Val McDermid

Książkę tę kupiłam kilka lat temu, głównie dlatego, że kojarzyłam autorkę – przeczytałam jej dwa kryminały z serii o Tonym Hillu i choć mnie osobiście jakoś bardzo nie zachwyciły, to założyłam, że książka o kryminalistyce napisana przez znaną i nagradzaną pisarkę może być po prostu ciekawa. Zaczęłam czytać i… pierwszy rozdział jakoś nie przypadł mi do gustu. Porzuciłam ją, jednak z myślą, że do niej wrócę, bo nie lubię przerywać lektury w połowie i rzadko to robię. Trochę mi to zajęło, ale po pięciu latach w końcu zaczęłam rozdział drugi.

I niewiele brakowało, bym się znowu poddała, bo w rozdziałach 4. „Medycyna sądowa” oraz 5. „Toksykologia” pojawiają się… opisy przestępstw, o których dopiero co czytałam u Thorwalda. Nie byłam więc pewna, czy chce mi się drugi raz czytać o tym samym, zwłaszcza że znałam je już bardzo szczegółowo. Na całe szczęście tym razem się nie zniechęciłam. „Stulecie detektywów” wyszło w 1968 roku, a „Anatomia zbrodni” w 2014, co oznacza, że McDermid mogła opisać też bardziej współczesne techniki kryminalistyczne, takie jak badania DNA, rekonstrukcję twarzy czy pracę profilerów. Co więcej, zaskoczyła mnie chociażby post scriptum do sprawy doktora Hawleya Harveya Crippena, który został skazany na powieszenie w 1910 roku za zamordowanie swojej żony. Decydującym dowodem był kawałek skóry z blizną, na podstawie którego zidentyfikowano nierozpoznawalne w inny sposób ciało. Dopiero w XXI wieku dzięki badaniom DNA ustalono, że było ciało mężczyzny z żaden sposób nie spokrewnionego z Corą Crippen. Pomyłka lekarzy została odkryta, niestety dalej nie wiadomo, co stało się z kobietą zaginioną ponad 100 lat temu…

McDermid opisuje kolejne tematy i przestępstwa w skondensowany sposób, nie wchodząc mocno w szczegóły. Z jeden strony brakowało mi zwłaszcza głębszego omówienia podstaw naukowych, a z drugiej – czy potrzebuję naprawdę piętnastu stron tłumaczących, jak działa DNA? To bardziej zbiór ciekawostek (czy wiecie, że można zidentyfikować producenta zapałki użytej do podpalenia po zawartych w nich skamieniałych okrzemkach?) i opisów różnych głośnych/przełomowych spraw. Za to dużym plusem książki są wywiady i wypowiedzi specjalistów z różnych dziedzin, np. zajmującej się przyczynami pożarów Niamh Nic Daéid czy analizującej ślady krwi Val Tomlinson. W każdym rozdziale znajdują się też ilustracje i zdjęcia.

„Anatomia zbrodni” to szybka, zwięzła i na pewno ciekawa lektura dla tych, którzy interesują się prawdziwymi zbrodniami. Ogólnie omawia podstawy naukowe, tłumaczy jak zgromadzone dowody są potem wykorzystywane w sądzie, o swojej pracy wypowiadają się różni interesujący naukowcy. Powiedziałabym, że to dobra książka wprowadzająca do tematu. Albo, jak w moim przypadku uzupełniająca. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *