
E-booki, których nie było #6
W ramach czytelniczego wyzwania na tej rok postanowiłam nadrobić klasykę cyberpunku, czyli „Neuromancera” Wiliama Gibsona. A jak już przeczytać jedną, to równie dobrze można wszystkie – Trylogię Ciągu. Jak łatwo się domyślić, „Neuromancera” w e-booku nie znalazłam. Ba, żadnej książki Gibsona nie można kupić w formacie elektronicznym.
Ale żeby było zabawniej, wydanie drukowane też ciężko dostać. W przypadku późniejszych tomów, np. „Mona Lizy Turbo” jeszcze nie jest źle, ale sam „Neuromancer” to już trochę biały kruk, na którego trzeba polować po antykwariatach i Allegro. W lokalnej bibliotece też nie mają. A ostatnie wydanie w 2009 było. Załapałam się w końcu na to piękne wydanie z 1992 r., w którym pierwsza literówka pojawia się już z tyłu okładki, a w środku jest jeszcze gorzej:
Nie lepiej jest z trylogią Richarda K. Morgana – e-booków nie ma, w papierze też nie widzę. Słowem – trudne lektury sobie na ten rok wybrałam.
Szczerze mówiąc, nie przewiduję, by te książki miały się szybko w wydaniu elektronicznym pojawić. Obawiam się, że na długo trafią do wydawniczego limbo i w żadnej formie dostępne nie będą. W ogóle mam takie wrażenie, że „Neuromancer” został troszeczkę zapomniany. Ale na pocieszenie można sobie kupić późniejsze powieści Gibsona – póki nakład i licencja się nie wyczerpią.
Zobacz również

Czytelnicze plany na 2019 rok
10 stycznia 2019
Sprawozdanie czytelnicze: „Idoru”, William Gibson
29 czerwca 2021
Brak komentarzy
Kawoy
Jeśli chodzi o trylogię ciągu ma być wydana przez Maga w kwietniu tego roku w wersji zarówno papierowej jak i elektronicznej. Całość w jednym tomie.
Ag
O, dziękuję za informację, gdybym wiedziała, to bym poczekała na to wydanie. Super, że ktoś sobie o tej serii przypomniał.
krzysztof mroczko
Jak się czytało? Ja dawno temu miałem przyjemność, jak wychodziły i pamiętam, że łatwe to one nie były. No, ale klasyka wymaga czasem poświęceń 😉
Ag
Miałam właśnie taki problem, że znalazłam sporo komentarzy w Internecie o trudnym języku i ogólnym skomplikowaniu, co sprawiło, że byłam trochę uprzedzona. Ale ta książka wcale trudna dla mnie nie była, ani pod względem językowym, ani fabularnym. Może w momencie wydania czy w latach ’90 mogła sprawiać trudności? W każdym razie jest to 100% cyberpunku, czyli dokładnie tego, czego szukałam i czego oczekiwałam, więc jestem zadowolona z lektury 🙂
Iwona Magdalena
Ja bym pewnie poszła na łatwiznę – kupiła angielskiego ebooka. A potem płakała. Co pewnie kiedyś zrobię, w ramach wyzwania „czytajmy trudne książki po angielsku” (trudne bo pewnie z dziwnymi słowami, albo to tylko moje przypuszczenie).
Z trudnych lektur na ten rok zaplanowałam sobie „Mechaniczną pomarańczę”, do której będę podchodziła 3 raz…
Ag
Właśnie bardzo mi zależało, by tę książkę przeczytać w tłumaczeniu. Po angielsku oczywiście jest dostępna dosyć łatwo.