Wydarzenia

Polcon 2018 – Słowo na niedzielę

Źli ludzie twierdzą, że w niedzielę również padało, mnie jednak obudziło piękne słoneczko i błękitne niebo 🙂 Spakowałam walizkę, wymeldowałam się z hotelu, ale nim ruszyłam w drogę powrotną do Warszawy, skoczyłam na jeszcze jeden panel.

Le Guin

Nie mogło mnie zabraknąć na „Wszystkich światach Ursuli K. Le Guin”. Le Guin jest dla mnie autorką niezwykle ważną, niekończącym się źródłem inspiracji. Dlatego sprawiło mi wielką radość wysłuchanie osób, które cenią ją tak samo jak ja – Doroty Guttfeld, Marty Kładź-Kocot, Anny Łagan, Zuzanny Śliwy i Agnieszki Magnuszewskiej. Przy okazji uświadomiłam sobie, że szukam w innych książkach tego, co podoba mi się u Le Guin, ale też w swoim pisaniu wykorzystuję czasem podobne elementy… Chciałabym też bardzo przeczytać jej eseje. Prószyński od kilku lat wydaje piękne, duże antologie jej powieści i opowiadań, może eseje też by wydali?

Szkoda trochę, że na jakieś 20 minut dyskusja zeszła na Tolkiena – niby chodziło o porównanie między pisarzami, ale paneliści trochę odpłynęli. Znów ciekawiej się zrobiło przy okazji dyskusji, czy Le Guin jest wystarczająco radykalna. Powiedziałabym – podobnie jak niektóre panelistki – że to zależy od książki, ale też od tego, co Le Guin chciała powiedzieć. W ogóle jej styl jest bardzo subtelny, ale nie znaczy to, że nie ma tam treści ideowo radykalnych, może po prostu są przedstawione w złagodzonej formie.

Mogę się jeszcze pochwalić moimi książkowymi zdobyczami. Jak widzicie, specjalnie nie zaszalałam, ale to dlatego, że miejsca na książki mi brakuje, w związku z czym wybieram e-booki. Zresztą listę książek do przeczytania mam tak długą, że trzech żyć by mi nie starczyło – a to na panelu ktoś wymienił coś ciekawego, a to w rozmowie z kimś padł godny uwagi tytuł… Mam nazwiska autorów i tytuły książek rozrzucone po notatkach, aż strach liczyć, ile tego jest. 🙂

Jedna tylko rzecz mnie zdenerwowała – wszystkie książki przetrwały taszczenie ich w torbie po UMK, zbieranie podpisów, wiezienie autobusem w walizce… za to po przybyciu do domu WSZYSTKIE uległy uszkodzeniu. Najgorsze jest to, że nie wiem, kiedy i jak dokładnie się to stało, choć mam pewne podejrzenie, co mogło w nie uderzyć… Także wszystkie grzbiety mają wgniecenia. Ech.

Podziękowania

Wymienienie wszystkich z imienia i nazwiska nie tylko zajęłoby zbyt dużo miejsca, ale też byłoby niewykonalne, biorąc pod uwagę moją pamięć do twarzy i imion. Dlatego pozwolę sobie na podziękowania zbiorcze. Za cudownie spędzony czas gorące całusy dla całej ekipy piszącej, czy to NaNoWriMowej, czy to Literkowej, czy to ŚKF-owej, dla znajomych znanych mi do tej pory tylko z Twittera czy Facebooka, dla organizatorów, prelegentów, panelistów i autorów, w końcu dla losowych ludzi poznanych w kolejkach, tramwajach i na korytarzach. Obyśmy się jeszcze nieraz spotkali.

Asucon 2018

Polcon, Polcon i po Polconie… na szczęście Polska konwentami długa i szeroka, więc już teraz zachęcam do wizyty 22-23 września w Chorzowie na Asuconie – Festiwalu Kultury Japońskiej. 🙂

I to tyle. Pisanie tych relacji nieźle mnie wymęczyło, pozwolicie więc, że teraz trochę wypocznę. Na pewno na początku sierpnia ukaże się kolejny odcinek „Z notatek pisarzyny”, a jeśli zdążę przeczytać Koniec śmierci w miarę szybko, bo jeszcze w lipcu będzie „Sprawozdanie z lektury”. Do przeczytania!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *