Czytam

Czytelnicze podsumowanie II kwartału 2022

Drugi kwartał to jest zwykle ten moment, kiedy plan zaczyna mi się sypać. Jeszcze jakoś staram się go trzymać, ale moje myśli odbiegają już ku nowym zakupom (targi!), ogłaszane są nominacje do Zajdla i różne niespodziewane tytuły wpadają mi w ręce. I mam wrażenie, że w tym roku przebiłam sama siebie pod względem popadania w książkowy chaos. Przez ostatni rok (nie licząc mang) kupiłam jedną książkę, „Wezwijcie moje dzieci” Marty Krajewskiej, jakoś w styczniu. A potem w maju i czerwcu nagle mi odbiło – kupiłam chyba z dziesięć tytułów, prawdopodobnie więcej, ale boję się to w ogóle liczyć. I nawet nie chcę myśleć o pieniądzach, które powinny pójść na zupełnie innych rzeczy… większość i tak brałam ze zniżką, ale i tak mocno przesadziłam. Wybaczcie, że nie pochwalę się wszystkimi nowościami w mojej biblioteczce, ale nie chcę przyprawić sama siebie o zawał.

Ale po kolei. W trzy miesiące przeczytałam 7 książek i jeden tom mangi (no co, tak wolno je wydają…), także jak na moje możliwości – przyzwoite tempo.

Nadrabianie zaległości

Przeczytanie cegły, jaką było „Wracać wciąż do domu” (i mówię tu konkretnie o tej powieści, nie zaś całym zbiorze pod tym samym tytułem, który zawiera jeszcze inne powieści i opowiadania) nie było łatwe. Ta książka to jest 120% Ursuli K. Le Guin w Le Guin. Przeczytałam zdecydowaną większość twórczości tej autorki i pierwszy raz natknęłam się na coś, co byłoby aż tak silnie przesiąknięte ideami, i stylem, i samą esencją Le Guin. Od przedstawienia funkcjonowania społeczeństwa po różnorodność formy, bo standardowa narracja przeplata się tu z wierszami, rysunkami, przypowieściami, tłumaczeniem zasad gramatycznych stworzonego na potrzeby książki języka, a nawet przepisami kulinarnymi. Plus oczywiście nie mogło zabraknąć naukowca-obserwatora, człowieka z zewnątrz, który zbiera informacje o obcej kulturze.

A jednocześnie była to dla mnie najbardziej męcząca z jej powieści, w której po prostu nie potrafiłam się odnaleźć. To jest wielkie, złożone, przepiękne dzieło i całkowicie doceniam jego powstanie. Ale zapewniam, że już nigdy do niego nie wrócę.

Z mojej kupki autystycznej miałam czytać co innego, ale ostatecznie padło na „Dzieci Aspergera. Medycyna na usługach III Rzeszy” Edith Sheffer. Bardzo dobra i warta przeczytania lektura, o ile ma się wystarczająco silne nerwy. Szerzej rozpisałam się o niej tutaj.

Ileż to lat minęło od „Marsjanina”, którego pochłaniałam z zapartym tchem… w końcu sięgnęłam po drugą książkę Andy’ego Weira, „Artemis”. Niestety, nie zachwyciłam się w podobnym stopniu. Bardzo mi się podoba, ile pracy autor włożył w realistyczne przedstawienie działania miasta na Księżycu – grawitacja, skąd się bierze tlen, zabezpieczenia przed ogniem, wszystkie te huty, śluzy i tak dalej… a jednocześnie widać, że musiał wprowadzić bolesne uproszczenia w systemie bezpieczeństwa, bo bez tego fabuła by mu nie zadziałała. Kurde, 2 tysiące mieszkańców + turyści i nikt tego nie kontroluje, jest jeden samozwańczy szeryf. To mi się po prostu kupy nie trzyma.

Autor zdecydowanie przesadził też ze szczegółami technicznymi dotyczącymi spawania. Ok, chemia i fizyka są fajne. Ale nie kiedy spowalniają akcję. Tempo książki wielokrotnie siadało, bo autor zbytnio rozpisywał się nad drobiazgami. Co prawda bez nich moooże książka nie miałaby tego samego sensu, bo w końcu chodzi o to, że w próżni z palnikiem trzeba się obchodzić trochę inaczej i trzeba o tym wspomnieć, ale utrudniało to wczucie się w fabułę. Sama końcówka była zaś dla mnie troszkę za optymistyczna – przykro mi, ale w tej konkretnej sytuacji powinny wystąpić jakieś ofiary śmiertelne. Autor po prostu nie chciał zepsuć reputacji głównej bohaterki i tylko dlatego nikt nie zginął.

Dorzucanie na stertę

Następne pozycje nie były już planowane. „Kolor śmierci, odcień grobu, czyli 50 odcieni morderczej zieleni” Wiktorii Król kupiłam na WTF-ach w marcu. I czegóż w tej książce nie ma! Zarówno pod względem treści, jak i formy. Jak się okazuje, w XIX wieku można się było przypadkowo otruć prawie wszystkim, ponieważ zielony barwnik z arszenikiem zdobił tapety, ubrania, słodycze, karty do gry, zabawki, sztuczne kwiaty, a nawet srajtaśmę! A to wszystko zostało przedstawione czytelnikowi za pomocą wywiadów ze specjalistami, ilustracji, cytatów z artykułów i listów z epoki, zdjęć, nawet wykresów!

Jeśli więc kogoś fascynuje XIX wiek (albo trucizny…) to „Kolor śmierci, odcień grobu…” jest bardzo interesującą historią nietypowego wycinka z tej epoki – autorka opowiada zarówno o tym, jak w ogóle powstały trujące zielone barwniki, jak w tamtych czasach podchodzono do diagnozowania podejrzanych objawów, z jakim oporem wprowadzano prawo chroniące zarówno kupujących, jak i pracowników fabryk, a w końcu – jak dziś bada się te barwniki. To naprawdę bardzo różnorodne spojrzenie na morderczą zieleń.

Podobnie było z „Królikiem w lunaparku” Michała Biardy, tzn. wróciłam z nim z WTF-ów (można więc powiedzieć, że przynajmniej od razu czytałam to, co kupiłam, a nie tylko zbieram na wieczne chomikowanie). W książce przeplatają się losy trójki bohaterów. Pawła, posiadacza doskonałej pamięci, która jednak zaczyna w dziwaczny sposób szwankować. Kaśki, nastolatki, która dowiaduje się, że jest śmiertelnie chora i pozostało jej może pół roku życia. I Zbyszka, taksówkarza-alkoholika, który próbuje odbudować relacje z dawno niewidzianą córką. Wydawałoby się – całkiem ciekawy przegląd postaci. Cóż jednak z tego, gdy wszystko kręci się wokół cycków?

Nie zrozumcie mnie źle, ta książka nie jest w żadnym stopniu erotyką. Żeby nią być, musiałaby być choć trochę ciekawiej pod tym względem napisana. Tymczasem przedstawione w niej opisy są wyjątkowo sztampowe, nudne i nijakie. Po prostu bohaterowie są ciągle napaleni, ale jednocześnie nic to nie wnosi do treści. „Królik w lunaparku” tak naprawdę powinien być opowiadaniem. Gdyby wyciąć z niego 85% treści i zostawić tylko to, co odnosi się bezpośrednio do fabuły łączącej wątki poszczególnych postaci, byłaby to całkiem fajna historia. Ewentualnie powiedziałabym, że część poświęcona Zbyszkowi była najciekawsza. Ale już temat radzenia sobie ze śmiertelną chorobą zdecydowanie autora przerósł.

Ostatecznie – element fantastyczny (najciekawszy w całej książce) jest minimalny, ale na interesujący obyczaj ta powieść jest zbyt płytka.

Kolejna książka wróciła ze mną do domu z Targów Książki w Warszawie. Nie mogłam przegapić okazji i nie wziąć czegoś od nowo powstałego Wydawnictwa Mięta. Zaciekawiona, co też mają do zaoferowania, zdecydowałam się na thriller „Wzorzec” Karoliny Głogowskiej. Przy czym przyznam, że bardzo dawno nie czytałam żadnego thrilleru – tym bardziej byłam ciekawa mojego odbioru czegoś z tego gatunku.

„Wzorzec” to historia, w której tak naprawdę nie ma pozytywnych bohaterów – każdy jest po części ofiarą i katem. Kucharz Adam jest poniżany i bity przez żonę, w końcu zostaje przez nią wyrzucony z domu. Jednocześnie sam jest przesadnie agresywny, bierze narkotyki, zdarza mu się też zapomnieć o spotkaniu z synami. Sawa jest prezeską fundacji pomagającej ofiarom przemocy domowej, ale wciąż nie przepracowała traum z dzieciństwa i popycha ją to okropnych czynów. Bohaterowie utknęli w pętli, gdzie przemoc rodzi przemoc, jednocześnie przed nią uciekając i ją stosując.

Muszę przyznać, że to nie jest książka na moją wrażliwość. Wszystko tu jest złe, zepsute i skorumpowane. A jeszcze biorąc pod uwagę delikatną przecież tematykę, zabrakło mi może jakiegoś wyczucia w tym, jak opisywane jest środowisko zarówno działaczy, jak i ofiar. Ale w sumie może właśnie takie są thrillery – brzydkie i niesprawiedliwe, pełne manipulacji i spirali przemocy? Po prostu dla mnie osobiście to wszystko jest zbyt przygnębiające.

Z innych uwag, powiedziałabym, że ciężko mi sobie wyobrazić, by we współczesnej Polsce ktokolwiek na wysokim stanowisku bronił prezeski fundacji zajmującej się ofiarami przemocy domowej. Szybciej widziałabym chęć dowalenia takiej osobie i użycia jej do zdyskredytowania ogólnie pojętego „feminizmu”, uprawiania symetryzmu, oraz jako pretekst do odebrania finansowania takim organizacjom… dla mnie po prostu przedstawiony przebieg zdarzeń jest nierealistyczny pod tym względem.

Wyjątkowo zabrakło mi też pod koniec sceny rozmowy dwójki bohaterów na pewien ważny temat (próbuję nie spoilerować). Rozumiem, że jej nie ma, bo bez tego nie byłoby zaskoczenia czytelnika na koniec, ale po prostu chciałabym tę konfrontację przeczytać, a nie dowiedzieć się o niej po fakcie.

Ogólnie jednak myślę, że jest to całkiem dobra książka, po prostu nie dla mnie. Ale jeśli z zapartym tchem śledziliście proces Johnny Depp – Amber Heard, to ta książka na pewno wam się spodoba.

Z „Drzewem. Mity słowiańskie i inne opowieści” Łukasza Wierzbickiego sytuacja jest o tyle zabawna, że byłam przekonana, że ta książka znajduje się na liście… a że jest krótka, to stwierdziłam, że sobie szybko odhaczę kolejną pozycję. Okazało się jednak, że na liście jej nie było i postępu w ten sposób nie zrobiłam. A czy chociaż była ta interesująca lektura? Tak sobie. Z tego, co rozumiem, to pozycja dla dzieci. Jest to też kolejna próba odtworzenia słowiańskiej mitologii – na końcu znajduje się zresztą szczegółowa rozpiska, skąd autor wziął które wątki, a w których miejscach pozwolił sobie na dodanie co nieco od siebie. Niestety, cały tekst jest wypełniony zwrotami do czytelnika, które mnie osobiście strasznie irytują i nie lubię takiego stylu (Ooo, domyśl się, czytelniku, co było dalej! i tym podobne wtręty. Momentami też nie miało to dla mnie sensu i jakoś mi zgrzytało.) Ta część ze źródłami już była dla mnie ciekawsza. Pewnie wypadałoby też powiedzieć coś o wydaniu – bo mity zostały okraszone licznymi zdjęciami i rysunkami. Niektóre piękne, niektóre niezbyt przypadły mi do gustu. Taki hit and miss.

Pełna lista

Wytłuszczone tytuły już przeczytałam, te zapisane kursywą są planowane, ale jeszcze niezakupione. Reszta czeka na półce/czytniku.

Fantastyka

  1. Wracać wciąż do domu, Ursula K. Le Guin (w zbiorze „Wracać wciąż do domu”) (druk)
  2. Malafrena, Ursula K. Le Guin (w zbiorze „Cała Orsina”) (druk)
  3. Piosenki, Ursula K. Le Guin (w zbiorze „Cała Orsina”) (druk)
  4. Opowiadania orsiniańskie i inne, Ursula K. Le Guin (w zbiorze „Cała Orsina”) (druk)
  5. Dotąd dobrze, Ursula K. Le Guin (druk)
  6. Przebudzenie lewiatana, James S.A. Corey (ebook)
  7. Artemis, Andy Weir (ebook)
  8. W krainie sylfów, Agnieszka Hałas (ebook)
  9. Śnieg i lód, Agnieszka Hałas (ebook)
  10. Dzieje się, antologia (ebook)
  11. Przedksiężycowi tom 1, Anna Kańtoch (ebook)
  12. Przedksiężycowi tom 2, Anna Kańtoch (do kupienia, plan z zeszłego roku)
  13. Przedksiężycowi tom 3, Anna Kańtoch (do kupienia, plan z zeszłego roku)
  14. Ślepowidzenie, Peter Watts (druk)
  15. Echopraksja, Peter Watts (druk)
  16. Obcy, Alan Dean Foster (druk)
  17. Zatopione miasta, Paolo Bacigalupi (druk)
  18. Sztuka przegrywania, antologia (ebook)
  19. Harde Baśnie, antologia (w końcu dokupiłam)
  20. Bóg Maszyna, Joanna W. Gajzler (do kupienia, dodane do planu w 2022)
  21. Zakon drzewa pomarańczy, Samantha Shannon (do kupienia, dodane do planu w 2022)
  22. Piąta pora roku, Nora K. Jesimin (Trylogia Pękniętej Ziemi tom 1) (do kupienia, dodane do planu w 2022)
  23. Wrota obelisków, Nora K. Jesimin (Trylogia Pękniętej Ziemi tom 2) (do kupienia, dodane do planu w 2022)
  24. Kamienne niebo, Nora K. Jesimin (Trylogia Pękniętej Ziemi tom 3) (do kupienia, dodane do planu w 2022)
  25. Daleka droga do małej gniewnej planety, Becky Chambers (Wayfarers tom 1) (do kupienia, dodane do planu w 2022)
  26. Wspólna orbita zamknięta, Becky Chambers (Wayfarers tom 2) (do kupienia, dodane do planu w 2022)
  27. Do błyskawicy podobne, Ada Palmer (Terra Ignota, tom 1) (do kupienia, dodane do planu w 2022)
  28. Śmiech diabła, Agnieszka Miela (Dzieci starych bogów tom 1) (do kupienia, dodane do planu w 2022)
  29. Królik w lunaparku, Michał Biarda (dodane do planu w marcu 2022)

Architektoniczno-urbanistyczne:

  1. Źle urodzone (wydanie drugie, rozszerzone), Filip Springer (druk)
  2. Betonoza, Jan Mencwel (do kupienia z zeszłego roku)
  3. Le Corbusier, Anthony Flint (ebook)
  4. Stacja Muranów, Beata Chomatowska (ebook)
  5. Odcienie szarości, Błażej Ciarkowski (ebook)
  6. Wielkie małe plany, Jane Jacobs (ebook)
  7. Miasto na plus, eseje różnych autorów (ebook)
  8. Jak rowery mogą uratować świat, Peter Walker (ebook)
  9. Miasto szczęśliwe, Charles Montgomery (ebook)
  10. Dobrze nastrojone miasto, Jonathan F.P. Rose (druk)
  11. Miejski grunt. 250 lat polskiej gry z nowoczesnością, Rafał Matyja (druk, dodane do planu w 2022)
  12. Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944-1949″, Grzegorz Piątek (dodane do planu w marcu 2022)

Literatura faktu:

  1. The Making of Alien, J.W. Rinzler (druk)
  2. Nadzieja w mroku, Rebecca Solnit (ebook)
  3. Eseje wybrane, Virginia Woolf (ebook)
  4. To jest wojna, Klementyna Suchanow (ebook)
  5. Mechanik. Kulisy padoku Formuły 1, Marc „Elvis” Priestley (ebook)

Magia, wicca i słowiańskie klimaty:

  1. Stara Słaboniowa i Spiekładuchy, Joanna Łańcucka (druk)
  2. Dary bogów, Witold Jabłoński (ebook)
  3. Księżycowe zaklęcia, Diane Ahlquist (druk)
  4. Przyszłość czarostwa, Doreen Valiente (dokończyć) (druk)
  5. Zasady wicca, Vivianne Crowley (druk)
  6. Taniec spirali, Starhawk (druk)
  7. Czary. Jak być współczesną wiedźmą, Gabriela Herstik (druk)
  8. Amulety i talizmany, Richard Webster (ebook)
  9. Yule, Susan Pesznecker (ebook)
  10. Lammas, Melanie Marquis (ebook)
  11. Samhain, Diana Rajchel (druk)
  12. Mabon, Diana Rajchel (druk)
  13. Drzewo. Mity słowiańskie i inne opowieści, Łukasz Wierzbicki (druk; przeczytane, bo byłam przekonana, że jest już na liście)

Autyzm:

  1. Patrz mi w oczy, John Elder Robison (ebook)
  2. Kobiety i dziewczyny ze spektrum autyzmu, Sarah Hendrickx (druk)
  3. Dziewczyna w spektrum, Ewa Furgał (druk, dodane do planu w 2022)
  4. Dzieci Aspergera: Medycyna na usługach III Rzeszy, Edith Sheffer (dodane do planu w 2022)
  5. Zespół Aspergera. Kompletny przewodnik, Tony Attwood (do kupienia, dodane do planu w 2022)
  6. Człowiek w spektrum autyzmu, Weronika i Jerzy Janiakowie (do kupienia, premiera w kwietniu, dodane do planu w marcu 2022)

Inne:

  1. Maszyna do pisania, Katarzyna Bonda (ebook)
  2. Małe kobietki, Louisa May Alcott (druk, dodane do planu w 2022)
  3. Kolor śmierci, odcień grobu, czyli 50 odcieni morderczej zieleni, Wiktoria Król (dodane do planu w marcu 2022)

Plany na lipiec

Stwierdziłam, że w tym roku ponownie zmierzę się z Zewem Zajdla – czyli planuję przeczytać wszystkie książki i opowiadania nominowane do Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla. Głównie dlatego, że pojawiło się trochę nowych dla mnie nazwisk, a także rzeczy, które w jakiś sposób wzbudziły moje zainteresowanie. Po prostu jestem ciekawa, co tegoroczny wybór czytelników ma mi do zaoferowania. Co do opowiadań, to jak co roku liczę na darmową, ebookową antologię. Z książek zaś nominowane zostały:

  • „Gnoza”, Michał Cetnarowski
  • „Panie czarowne” Jakub Ćwiek
  • „Bóg Maszyna”, Joanna Gajzler (mam ją na liście, więc nawet mi pasuje)
  • „Wszystko pochłonie morze”, Magdalena Kubasiewicz (już mam, załapałam się na taniego ebooka)
  • „Płomień” Magdalena Salik (już mam)
  • „Dolina niesamowitości”, Anna Nieznaj (już przeczytałam)

Głosowanie jest dopiero w listopadzie, także powinnam się wyrobić. Na razie przeczytam te dwa tytuły, które już mam, a potem zobaczę (prawdopodobnie „Bóg maszyna” będzie trzeci).

Poza tym sama nie wiem, co robić – jestem rozdarta pomiędzy nowościami, które sobie nakupowałam, a tytułami czekającymi na liście od dłuższego czasu… pewnie będę lawirować, raz sięgając po jedno, raz po drugie. Ale błagam, jak gdzieś wspomnę, że chciałabym kupić jakąś książkę, to mnie po prostu zdzielcie łopatą przez głowę.

2 komentarze

  • Iwona

    Czytanie listy idzie Ci zdecydowanie lepiej niż mi kiedykolwiek… W tym roku tak połowicznie biorę się za Zew Zajdla — akurat mi się po drodze ustawiło kilka pozycji i uznałam, że mogę spróbować. Mam 3, więc taki jest plan minimum. A czy sięgnę po resztę, to kto wie?

    • Ag

      Ja na razie też mam 3 (chyba te same, co ty XD) plus „Dolinę” już przeczytaną.
      Czy ja wiem, czy aż tak dobrze? Niektóre „kategorie” są w ogóle nietknięte.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d bloggers like this: