
Czytelnicze podsumowanie 2021 roku
Rok temu przygotowałam sobie listę 67 książek, które chciałabym przeczytać “w najbliższym czasie”. Były to przede wszystkim pozycje, które już posiadałam plus parę zaplanowanych zakupów, co by uzupełnić serie. Oczywiście wszystkich w tym roku nie nadrobiłam. Dobiłam jednak do 28 przeczytanych pozycji. Biorąc pod uwagę, jak absolutnie okropny i męczący był to rok – nie wiem, jak to osiągnęłam. W niektóre miesiące nie byłam w stanie nawet spojrzeć na książkę. Z drugiej, były też takie, w których książka stanowiła ratunek, ucieczkę i wsparcie.
Podsumujmy więc, jak poszło mi to wielkie nadrabianie książkowych zaległości i na ile trzymałam się planu, a na ile zboczyłam z jedynej słusznej drogi…

Sukcesy
Jeżeli chodzi o listę, to przeczytałam z niej tylko 20 tytułów! Pozostałe 8 dzieli się następująco: 4 książki nowo kupione, 2 które miałam wcześniej, ale których nie umieściłam na liście, jedna otrzymana do recenzji i jedna przesłuchana. Ogólnie jednak bardzo starałam się trzymać listy. W tym roku nie czytałam też w końcu nominacji do Zajdla, które na pewno zepsułyby mi statystyki.
Najbardziej zadowolona jestem z serii. Serie są zawsze dla mnie męczące, czyta się to i czyta i końca nie widać, nie wiadomo, czy robić sobie przerwy na inne książki czy nie. A najgorzej, jak na następny tom trzeba czekać i człowiek kompletnie zapomniał, co się działo wcześniej. Dlatego kończenie serii daje mi olbrzymią satysfakcję. W tym roku przeczytałam w całości Trylogię Mostu Williama Gibsona i dokończyłam Hyperion Cantos Dana Simmonsa. Przeczytałam obie książki Anny Nieznaj o Kotach, a także ostatni, trzeci tom Doliny Wilków Marty Krajewskiej. Jeśli troszeczkę naciągnąć definicję, to przeczytałam też oba tomy Jürgena Thorwalda o detektywach, a także dwie kolejne książki Ursuli K. Le Guin (nadrabianie całej jej bibliografii to też moje wyzwanie). Ogólnie jestem z tego wszystkiego BARDZO zadowolona.
Poza wspomnianymi wyżej, w kategorii “Fantastyka” przeczytałam też dwa klasyki, czyli “Kwiaty dla Algernona” Keyesa oraz “Dziecko Rosemary“ Levina, a z nowości “Zodiaki” Kucenty oraz “Wezwijcie moje dzieci” Krajewskiej. Na początku przewidywałam, że będę rzadziej sięgać po fantastykę, a częściej po inne gatunki, nie okazało się to jednak prawdą. Dlaczego? Myślę, że wiele z wybranych przeze mnie tytułów było po prostu ciężkie/trudne, wymagające skupienia, albo chciałam sobie porobić notatki, co znów oznaczało dodatkową pracę. Tymczasem powieści fantastyczne są jak pizza – dobre są po prostu dobre, a te średnie dalej są całkiem dobre. Powieść czyta się po prostu przyjemniej, na luzie, można sobie pokibicować postaci albo poekscytować się fabułą.

Dobrze poszło mi też z literaturą faktu, choć do tej kategorii wrzuciłam książki tak różnorodne i kompletnie do siebie nie pasujące, że trudno to jakoś sensownie podsumować. Jest tu po prostu wszystko, co nie jest beletrystyką ani nie porusza żadnej specyficznej tematyki… Jeśli chodzi o książki poświęcone autyzmowi, to przeczytałam prawie wszystkie! Oczywiście poza “Kobiety i dziewczyny ze spektrum autyzmu” Sarah Hendrickx, czyli najważniejszej z tych pozycji. ; ) Ale i tak jest dobrze, można zacząć polować na kolejne.
Warto też wspomnieć, że w tym roku kupiłam tylko 2 książki, których od razu nie przeczytałam. Mam tylko dwie książki zachomikowane na później! Co w moim przypadku jest jakimś cudem, bo ja uwielbiam kupować na zapas, zwłaszcza ebooki – miejsca nie zajmują i w oczy nie kolą, to można gromadzić. W tym roku jednak się powstrzymałam… tylko że sam fakt nieposiadania jakiejś książki nie znaczy, że nie chce się jej przeczytać, więc lista rzeczy, które chciałabym kiedyś w końcu dopaść i tak się wydłużyła.
Porażki
Szokuje mnie, że nie przeczytałam ani jednej książki poświęconej architekturze lub urbanistyce. Uwielbiam tę tematykę, kupuję dużo takich książek. Jakoś po prostu nie wyszło. Smutno mi z tego powodu i to moja największa tematyczna kupka wstydu. Zwłaszcza że pod koniec roku dokupiłam jeszcze “Miejski grunt. 250 lat polskiej gry z nowoczesnością” Rafała Matyi. Mam nadzieję, że w 2022 coś w końcu nadrobię. Chyba nawet zacznę od Matyi.
Równie źle jest w przypadku książek okołomagicznych i słowiańskich. Przeczytałam tylko jedną z 13 pozycji – “Powiernika” Franciszka M. Piątkowskiego. I mi się nie podobała. : / A wiem, że mam na liście z pewnością ciekawe i wartościowe pozycje. Tutaj jednak powód nieczytania wspomniałam już wyżej – z wielu z tych książek chciałam sobie porobić trochę notatek do powieści, ale że moje pisanie umarło, to i jakoś notatek nie chciało się zbierać. Po drugie, to po prostu nie był dla mnie rok do rozwijania akurat tych zainteresowań.
Z tego samego powodu nie tknęłam “Maszyny do pisania” Bondy ani żadnej innej książki o pisaniu, a trochę ich mam (choć nie na liście). No cóż, zobaczymy, czy w tym roku wrócę na tyle ambitnie do pisania, by było warto sięgnąć też po odpowiednie lektury.

Hity i kity
Z czego się w tym roku najbardziej cieszę? Hmm… brakuje mi troszkę jednoznacznego lidera. Powiedziałabym, że Hyperion Cantos ma dużo mocnych momentów, ale te słabsze troszkę mi jednak popsuły przyjemność z lektury. O ile “Hyperiona” i “Upadek” bym szczerze poleciła, o tyle “Endymiona” i “Triumfu” już nie. Świat przedstawiony jest po prostu taki wspaniały, ale romans głównych bohaterów zwyczajnie obrzydliwy. Za to “Stulecie detektywów” i “Godzina detektywów” to są totalnie moje klimaty, 100% zadowolenia. Zdaję sobie jednak sprawę, że to pozycje nie dla każdego, jeśli jednak ktoś lubi bardzo szczegółowo omawiane śledztwa i równie szczegółowo omawiane badania i podstawy naukowe kryminologii (i nie przeszkadza mu lekkie przeterminowanie tych książek) to polecam po raz kolejny.
“Międzylądowania” Ursuli K. Le Guin tak naprawdę nie są książką, którą jakoś bym specjalnie poleciła, nie zaliczyłabym jej też do moich ulubionych tytułów tej autorki. Jest to jednak książka, którą znalazła się we właściwym miejscu we właściwym czasie. Sięgnęłam po nią w momencie, w którym właśnie takiej lektury potrzebowałam. Z jednej strony – zabawnej, pomysłowej i oryginalnej, a z drugiej – mądrej i pełnej lekkiej krytyki naszego świata. To też zbiór opowiadań, można je więc było czytać powoli, na spokojnie, po jednym dziennie, albo nawet na kilka dni.
Bardzo mnie też cieszy, że dopadłam w końcu “Disaster artist” Grega Sistero, bo złe filmy to takie moje małe, dziwne hobby. Książka opowiada o tym, jak powstawał “najlepszy najgorszy film świata”, czyli “The Room”, ale myślę, że nawet bez znajomości filmu jest to nadzwyczaj ciekawa i pełna szaleństwa opowieść o przyjaźni, dążeniu do sukcesu i bolesnym zderzeniu z rzeczywistością. Świetnie się to czyta, bo z jednej strony jest naprawdę zabawnie, a z drugiej – trochę strasznie.
Ze wszystkich książek o autyzmie za najlepszą pozycję uważam “Nieśmiali, skryci i społecznie niedopasowani” Cynthii Kim. Dobrze napisana, dobrze ułożone rozdziały, masa zarówno definicji różnorodnych objawów, jak i osobistych wyznań autorki.
Natomiast na tytuł największego kitu roku zasłużył bezapelacyjnie “Ognisty pył” Adrianny Biełowiec. Główna bohaterka jest wyjątkowo antypatyczna, romans nieciekawy, a z tej kosmicznej wojny, czy o co tam chodziło, już nic nie pamiętam. Książka momentami strasznie nudna i źle napisana, ale momentami osiągająca stan “tak złe, że aż dobre”. Przy niektórych kawałkach świetnie się bawiłam, choć na pewno nie w sposób, jaki przewidziała autorka. Jest to też jedyna książka, do której nie napisałam recenzji.
Pełna lista
I tradycyjnie, oto pełna lista 67 tytułów (plus te, które niespodziewanie doszły w tym roku). Wraz z linkami do recenzji.
Fantastyka
- Światło wirtualne, William Gibson (Trylogia Mostu tom 1) (druk)
- Idoru, William Gibson (Trylogia Mostu tom 2) (druk)
- Wszystkie jutra, William Gibson (Trylogia Mostu tom 3) (druk)
- Wracać wciąż do domu, Ursula K. Le Guin (w zbiorze „Wracać wciąż do domu”) (druk)
- Międzylądowania, Ursula K. Le Guin (w zbiorze „Wracać wciąż do domu”) (druk)
- Rybak znad morza wewnętrznego, Ursula K. Le Guin (w zbiorze „Rybak znad morza wewnętrznego”) (druk)
- Malafrena, Ursula K. Le Guin (w zbiorze „Cała Orsina”) (druk)
- Piosenki, Ursula K. Le Guin (w zbiorze „Cała Orsina”) (druk)
- Opowiadania orsiniańskie i inne, Ursula K. Le Guin (w zbiorze „Cała Orsina”) (druk)
- Dotąd dobrze, Ursula K. Le Guin (druk)
- Upadek Hyperiona, Dan Simmons (Hyperion tom 2) (druk)
- Endymion, Dan Simmons (Hyperion tom 3) (ebook)
- Triumf Endymiona, Dan Simmons (Hyperion tom 4) (ebook)
- Kwiaty dla Algernona, Daniel Keyes (ebook)
- Przebudzenie lewiatana, James S.A. Corey (ebook)
- Artemis, Andy Weir (ebook)
- W krainie sylfów, Agnieszka Hałas (ebook)
- Śnieg i lód, Agnieszka Hałas (ebook)
- Dzieje się, antologia (ebook)
- Przedksiężycowi tom 1, Anna Kańtoch (ebook)
- Przedksiężycowi tom 2, Anna Kańtoch (do kupienia)
- Przedksiężycowi tom 3, Anna Kańtoch (do kupienia)
- Ślepowidzenie, Peter Watts (druk)
- Echopraksja, Peter Watts (druk)
- Obcy, Alan Dean Foster (druk)
- Zatopione miasta, Paolo Bacigalupi (druk)
- Harde Baśnie, antologia (do kupienia)
- Zodiaki. Genokracja, Magdalena Kucenty (druk) (spoza listy)
- Ognisty pył, Adrianna Biełowiec (spoza listy)
- Błąd warunkowania, Anna Nieznaj (ebook) (spoza listy)
- Dolina niesamowitości, Anna Nieznaj (ebook) (spoza listy)
- Wezwijcie moje dzieci, Marta Krajewska (ebook) (spoza listy)
- Dziecko Rosemary, Ira Levin (druk) (spoza listy)
Architektoniczno-urbanistyczne:
- Źle urodzone (wydanie drugie, rozszerzone), Filip Springer (druk)
- Betonoza, Jan Mencwel (do kupienia)
- Le Corbusier, Anthony Flint (ebook)
- Stacja Muranów, Beata Chomatowska (ebook)
- Odcienie szarości, Błażej Ciarkowski (ebook)
- Wielkie małe plany, Jane Jacobs (ebook)
- Miasto na plus, eseje różnych autorów (ebook)
- Jak rowery mogą uratować świat, Peter Walker (ebook)
- Miasto szczęśliwe, Charles Montgomery (druk)
- Dobrze nastrojone miasto, Jonathan F.P. Rose (druk)
Literatura faktu:
- Stulecie detektywów, Drogi i przygody kryminalistyki, Jurgen Thorwald (tom 1) (druk)
- Godzina detektywów, Jurgen Thorwald (tom 2) (druk)
- The Making of Alien, J.W. Rinzler (druk)
- Nadzieja w mroku, Rebecca Solnit (ebook)
- Matka wszystkich pytań, Rebecca Solnit (DOKUPIONE)
- Anatomia zbrodni, Val McDermid (dokończyć) (ebook)
- Disaster artist, Greg Sestero i Tom Bissell (druk)
- Eseje wybrane, Virginia Woolf (ebook)
- To jest wojna, Klementyna Suchanow (ebook)
- Rywalizacja totalna. Wojny za kulisami F1, Ross Brown i Adam Parr (ebook)
- Mechanik. Kulisy padoku Formuły 1, Marc „Elvis” Priestley (ebook)
- Polowanie na wiedźmy, Sollee Kristen (druk) (spoza listy)
Magia i słowiańskie klimaty:
- Stara Słaboniowa i Spiekładuchy, Joanna Łańcucka (druk)
- Powiernik, Franciszek M. Piątkowski (druk)
- Dary bogów, Witold Jabłoński (ebook)
- Księżycowe zaklęcia, Diane Ahlquist (druk)
- Przyszłość czarostwa, Doreen Valiente (dokończyć) (druk)
- Zasady wicca, Vivianne Crowley (druk)
- Taniec spirali, Starhawk (druk)
- Czary. Jak być współczesną wiedźmą, Gabriela Herstik (druk)
- Amulety i talizmany, Richard Webster (ebook)
- Yule, Susan Pesznecker (ebook)
- Lammas, Melanie Marquis (ebook)
- Samhain, Diana Rajchel (druk)
- Mabon, Diana Rajchel (druk)
Autyzm:
- Nieśmiali, skryci i społecznie niedopasowani, Cynthia Kim (druk)
- My daliśmy radę, tobie też się uda!, Tony Attwood, Craig R. Evans, Anita Lesko (druk)
- Dziewczyny znikąd, Amy Reed (ebook)
- Patrz mi w oczy, John Elder Robison (ebook)
- Kobiety i dziewczyny ze spektrum autyzmu, Sarah Hendrickx (DOKUPIONE) (druk)
- Aspergirls. Siła kobiet z Zespołem Aspergera, Rudy Simone (czytane po raz drugi)
- Cukry, Dorota Kotas (druk)
Inne:
- Maszyna do pisania, Katarzyna Bonda (ebook)
Książki kupione w tym roku, a nie przeczytane:
- Małe kobietki, Louisa May Alcott (druk)
- Miejski grunt. 250 lat polskiej gry z nowoczesnością, Rafał Matyja (druk)
Bonus fimowo-serialowy

W tym roku obejrzałam 53 filmy… co nie jest prawdą, bo 10 z nich to odcinki “Sherlocka” od BBC. Każdy ma półtorej godziny i jeszcze ich nie usunięto z Letterboksa, więc dodałam do listy, a co mi tam. Pierwsze dwa sezony oglądałam po raz drugi (albo i czwarty…) i dalej je lubię, ale finał widziałam po raz pierwszy i do tej pory nie mogę uwierzyć, jak oni to spierdolili. Jakbym nie była taka leniwa, to bym pewnie napisała notkę na 2 tysiące słów, czemu tylko ten ostatni odcinek “The final problem” jest najgorszą rzeczą ever.
Poza tym powtórzyłam sobie 5 filmów z serii “Mission Impossible”, a w maju zrobiłam sobie przegląd “dobrych złych filmów” oraz komedii. Powtórzyłam sobie takie klasyki jak “Interview with the Vampire” i “Talented Mr. Ripley” (jeden z moich ulubionych!). Nadrobiłam też trochę głośnych tytułów, takich jak “Social Network”, “Good Will Hunting” czy “Mean Girls”. Do kina dotarłam dwa razy – na “Diunę” oraz bardzo dziwny francuski film “After Blue”, którego dalej nie rozumiem. Obejrzałam też największy hit ostatnich dni, czyli “Don’t look up” i się nie zachwyciłam.
Natomiast “Dinner in America” absolutnie skradł mi serce. Najlepszy film, jaki widziałam w tym roku. Z jednej strony pełen agresywnej, wkurzonej energii, a z drugiej – słodki i uroczy. Ech, czemu w prawdziwym życiu nie przydarzają się takie miłości… Zobaczyłam też w końcu aktorską wersję “Battle Angel Alita” i jako fanka mangi powiem, że mi się podobało.
Jak was interesują moje filmowe opinie, to zapraszam na moje konto na Letterbox – ćwiczę sobie angielski klecąc tam takie króciutkie recenzje. Przy czym założyłam je niedawno, więc nie jest w całości uzupełnione, nie ma tam wszystkich obejrzanych przeze mnie filmów.
A serialowo? Dużo tego było, więc wymienię tylko część. Obejrzałam w tym roku całe “Supernatural”. Tzn. zaczęłam jeszcze w poprzednim i udało mi się przedrzeć przez 14 sezonów akurat przed końcem 15. Powiedzcie mi, jak można coś jednocześnie tak bardzo kochać i nienawidzić? Przez połowę roku robiłam też re-watch “X-Files”, ale złośliwie Amazon Prime nie przedłużył praw i skończyłam na 7 sezonie. No cóż, przynajmniej zdążyłam obejrzeć wszystkie 6 sezonów “The Americans” nim też zniknęli. Trafiłam też przypadkiem na coś, co się nazywa “Kevin can fuck himself”, czyli nietypową krzyżówkę sitcomu z poważną dramą. Bardzo mi się spodobało i jakbym miała coś polecić, to właśnie ten serial, bo mam wrażenie, że jest o nim kompletnie cicho. Na koniec roku rzutem na taśmę załapałam się jeszcze najpierw anime (też re-watch), a potem aktorskiego “Cowboy Bebopa”. Jak mi jest strasznie żal, że skasowali kontynuację “Bebopa”, bo od 4 odcinka w górę już się bardzo dobrze bawiłam i chcę więcej!
Plus obejrzałam kolejną porcję dokumentów true crime. Co poradzić, takie hobby. Choć ciężko jest trafić na coś naprawdę dobrze zrobionego. W tym roku z tej kategorii nic specjalnie nie polecam.
Co dalej?
Czytam. Najprawdopodobniej rzeczy, które mi zostały na liście. I nie powinnam na nią nic nowego dodawać, ale… w następnej notce dowiecie się, co dodałam.
Zobacz również

Nadrabianie czytelniczych zaległości 2022 – podsumowanie I kwartału
11 kwietnia 2022
Sprawozdanie czytelnicze: “Paranormalne”, Michał Stonawski
12 listopada 2020
Jeden komentarz
Iwona
Uwielniam te Twoje podsumowania, bo są takei rzeczowe. Moje to zawsze jakiś dziwny slepek słów 😀
Czekam na plany, bo wiem, że coś nam się chyba z lekka pokrywa i fajnie byłoy zrobić wspólvne czytanie 🙂