Czytam

Sprawozdanie czytelnicze: „Kwiaty dla Algernona”, Daniel Keyes

„Kwiaty dla Algernona” to opowieść o dorosłym, niepełnosprawnym intelektualnie mężczyźnie z IQ poniżej 70 punktów, który ma zostać poddany eksperymentalnej terapii. W jej wyniku Charlie ma stać się geniuszem.

Powieść ta, co może zaskakiwać, wcale nie jest o tym, jak to jest być geniuszem, a główny bohater nie dokonuje niczego wiekopomnego (nie licząc oczywiście samego udziału w eksperymencie). Jest to przede wszystkim opowieść o poznawaniu siebie, godzeniu się z losem, szukaniu swojego miejsca w społeczeństwie, dojrzewaniu emocjonalnym. Bo Charlie co prawda zyskał niezwykłą pamięć, talent do języków i zdolność rozumienia oraz analizowania złożonych tematów, ale nie radzi sobie ze swoimi uczuciami. Wraz z inteligencją poznaje gniew, złość, zniecierpliwienie, gdyż jego rozwój emocjonalny pozostał na tym samym poziomie co wcześniej.

Jedną z motywacji do poddania się operacji było przekonanie, iż mądre osoby mają więcej przyjaciół, a Charlie chciał być lubiany. Zamiast jednak zyskiwać przyjaciół, zaczyna ich tracić. Przede wszystkim odkrywa, że jego kompani byli cały czas względem niego okrutni, naigrywali się z niego, a on po prostu tego nie rozumiał, więc śmiał się razem z nimi. Wraz ze zrozumieniem własnej przeszłości, cudzych intencji i tego, jak działa świat, w Charliem rośnie rozczarowanie.

Jednocześnie nie potrafi on nawiązywać nowych kontaktów. Charlie jest rozczarowany, że nie może porozmawiać z naukowcami o artykule opublikowanym dzień wcześniej w indyjskim czasopiśmie, bo ci nie znają języka i czekają na przekład; że ich zakres wiedzy jest mocno ograniczony; że nie potrafią wykonywać takich obliczeń jak on. Brakuje mu cierpliwości do mniej inteligentnych od siebie – staje się arogancki, oschły, wywyższa się. Nie umie porozumieć się z ludźmi niezależnie, czy ma IQ 70 czy 170. Opóźniony jest także jego rozwój psychoseksualny, przez co skomplikowane są jego relacje z kobietami.

Książka ma formę pisanego przez Charliego dziennika, w którym zapisuje on swoje wspomnienia czy też sny w takiej kolejności, w jakiej mu się przypominają. Czytelnik dokonuje więc kolejnych odkryć razem z bohaterem, powoli z kawałków informacji układając jego życie w całość. Razem z nim zaczynamy też inaczej postrzegać konkretne sytuacje, wcześniej przefiltrowane przez pewnego rodzaju „niewinność” poznawczą. Bardzo ciekawa jest też postać matki głównego bohatera, która najpierw desperacko wypiera niepełnosprawność swojego dziecka, potem próbuje za wszelką cenę je naprawić, by w końcu je odrzucić. To interesujący i skomplikowany obraz matczynej miłości.

Niestety nie potrafię ocenić, czy książka realistycznie oddaje sposób myślenia osoby niepełnosprawnej intelektualnie, ale bardzo doceniam pomysł na napisanie powieści w formie dziennika. Dzięki temu widzimy, jak zmienia się Charlie, także poprzez sposób w jaki pisze. Początek książki usiany jest błędami ortograficznymi, brakuje interpunkcji, zdania są proste. Z czasem język bohatera się rozwija, uczy się on wypowiadać w sposób bardziej złożony, płynny i poprawny, zaczyna używać metafor. Doceniam też pracę tłumacza, który się pewnie nieźle namęczył, by dobrze odwzorować oryginał.

„Kwiaty dla Algernona” są więc przede wszystkim obrazem psychologicznym człowieka, który po trzydziestu latach w końcu zyskał szansę na zrozumienie swojego życia. Inteligencja niekoniecznie czyni go jednak szczęśliwym.

Jeden komentarz

  • Inverso

    Sam pomysł na powieść intryguje już od pierwszego zdania opisu! A jeśli wykonanie dorównuje poziomie złożoności koncepcji, to zdecydowanie warto sięgnąć po tę książkę. Zwłaszcza, że nie tak często trafiają się perełki o podobnej tematyce. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *