Czytam

Sprawozdanie czytelnicze: „Rywalizacja totalna. Wojny za kulisami F1”, Ross Brawn i Adam Parr

Ross i ja chcieliśmy, żeby ta książka spotkała się z zainteresowaniem fanów Formuły 1, jeszcze bardziej zależy nam jednak na tym, aby była przydatna dla każdego, kto zmaga się z przeszkodami stojącymi na drodze do osiągnięcia pewnych celów.

Widząc to zdanie pod koniec (zdecydowanie przydługiego!) wstępu Adama Parra, zmartwiłam się, że to jednak nie będzie książka dla mnie. Bo ja chciałam tylko poczytać o Formule 1 – głównie liczyłam na sporo informacji zza kulis, o wewnętrznej pracy zespołu, przygotowywaniu strategii i tak dalej. Może też trochę o konfliktach, dramach. Natomiast nie miałam ochoty na motywacyjne pogadanki od fana „Sztuki wojny”, który będzie mi tłumaczył, jaką mam sobie ułożyć strategię w życiu.

Ostatecznie nie było tak źle i dostałam jednak więcej Formuły 1 niż życiowych rad.

Ross Brawn i sztuka ścigania się

Książka ma w większości formę wywiadu, który Adam Parr (były prezes Williamsa) prowadzi z Rossem Brawnem, dyrektorem technicznym m.in. takich zespołach jak Williams, Benetton, Ferrari, Honda i Mercedes. Miał też własny zespół. I muszę powiedzieć, że Brawn potrafi ciekawie opowiadać – niby prosto i skrótowo, ale czyta się to dobrze, a i można się sporo dowiedzieć. Przede wszystkim o samym Brawnie i jego stylu pracy – z książki wyłania się objaw sympatycznego, przyziemnego, pracowitego i uczciwego człowieka, który jednak nie odpuści żadnej szansy, by pokonać przeciwników. Może szkoda, że Parr nie przycisnął swojego rozmówcy trochę mocniej i nie poszukał jakiś wad, no ale wyszło jak wyszło, skoro panowie się przyjaźnią.

Brawn opowiada o swojej ponad 30-letniej karierze w Formule 1, komentując cały szereg najróżniejszych tematów. Trochę opowiada o kierowcach (zwłaszcza Schumacherze), z którymi miał okazję pracować, trochę przywołuje konkretne wyścigi i czemu jego zespół daną rywalizację wygrał, a inną przegrał, przede wszystkim jednak tłumaczy, w jaki sposób tworzył zespół, jak rozdzielał pracę, jak wyglądał proces budowania samochodu, jak dbał o relacje z współpracownikami i rywalami, jak przebiegał typowy weekend wyścigowy od kulis. Jeśli więc kogoś w szczególności interesuje, jak wygląda praca inżyniera, a potem dyrektora technicznego w zespole Formuły 1, to jest to idealna książka.

Nie zabrakło też wspominek o zakulisowych rozgrywkach i konfliktach. Brawn nigdy nie przekracza pewnej linii i kulturalnie krytykuje różne osobistości, wyraźnie jednak widać jego mocną niechęć do Berniego Ecclestone’a. Nie dogadywał się też zbytnio z Toto Wolfem i Nikim Laudą. Opowiada też sporo o relacjach poszczególnych zespołów z FIA, próbach dogadywania się, zmianach przepisów, naciskach. Jest więc w tej książce też sporo sportowej polityki.

Adam Parr i sztuka wojny

Natomiast niespecjalnie jestem przekonana do wkładu Adama Parra, który próbował z tej książki zrobić skrzyżowanie luźnych rozmów o Formule 1 z analizą „Sztuki wojny” (o której zresztą zrobił doktorat) pod kątem jej wykorzystania w strategii zespołu oraz zbioru mądrych porad dla czytelnika. Na przykład tego typu:

Jeżeli zatem z twoich słów należy wyciągnąć wniosek, że ludzie są z natury raczej leniwi i że muszą celowo zaprowadzać ład w swoim życiu, aby maksymalnie wykorzystać swój potencjał, to moim zdaniem jest to wartościowa rada.

Nie chodzi o to, że się z tym nie zgadzam, bo sama jestem dokładnie taką osobą – z natury leniwą, która różnymi metodami stara się zaprowadzić ład, by osiągnąć nawet nie maksimum, a cokolwiek. Tyle że ta myśl wynikała bezpośrednio z wypowiedzi Brawna, który w tym momencie opowiadał akurat o Michaelu Schumacherze, który był niezwykle pracowity, sumienny i zdeterminowany. Brawn podziwia dyscyplinę tego kierowcy, jednocześnie tłumacząc, że niektórych innych zawodników ciężko było zagonić na siłownię. Schumacher odniósł swój sukces, bo nie był leniwy – ale też zaraz Brawn dodaje, że on samego siebie uważa za leniwego. Dlatego pilnował się, ustawiał sobie różne cele i motywatory, bo inaczej wiedział, że niczego by nie osiągnął. Patrząc na jego karierę tego nie widać, ale on sam przyznaje, że walczył ze swoim wrodzonym lenistwem.

Z opowieści Brawna jestem w stanie sama wyciągnąć odpowiednie wnioski, nie potrzebuję, by Parr je powtarzał, podkreślał, zaznaczał że akurat ta i ta rzecz jest dobrą radą dla czytelnika. Nie potrzebuję też wiedzy, że w „Sztuce wojny” znajduje się podobna wskazówka.

W moim odczuciu cytaty ze „Sztuki wojny” i ciągła próba wplatania ich w dyskusję nie zadziałały tak jak powinny. Miałam wrażenie, że Brawn czasem zwyczajnie nie wiedział, jak się do nich odnieść, a jeśli już to robił, to szybko dyskusja odpływała w stronę bardziej konkretnych historii z jego kariery.

Podsumowując

Jeśli wrócimy się do cytatu z początku, to muszę powiedzieć, że moim zdaniem ta książka znudziłaby osoby, których Formuła 1 nie interesuje. Zwyczajnie jest za mało ogólnikowa, a za bardzo odwołuje się do specyficznych momentów w historii królowej motosportu (czasami panowie są też słabi w tłumaczeniu kontekstu, jakby zakładali, że czytelnik zna daną sprawę). Nie wyobrażam sobie, by ktoś nieoglądający wyścigów miał to wszystko zrozumieć i jeszcze wyciągnąć z tego jakieś szczególnie wartościowe porady na temat tego, jak osiągać swoje cele. Choć oczywiście Brawn przedstawia swój kodeks postępowania, tłumaczy jak jego zdaniem najlepiej być liderem, o czym pamiętać, o co dbać.

Na końcu znajduje się podsumowanie rozmowy, podzielone na kilkanaście spostrzeżeń. To dosyć szczegółowe streszczenie poszczególnych elementów filozofii Brawna, więc jeśli komuś zależy właśnie na konkretnych poradach, to może w sumie przeczytać tylko ten ostatni rozdział.

Osobiście chętnie wywaliłabym z tej książki „Sztukę wojny” i poczytała wyłącznie, co Brawn ma do powiedzenia na temat swojej pracy, bo to były najciekawsze momenty lektury.


PS. Koszulka McLarena na zdjęciu jest trochę nie do tematu, ale tylko taką mam. ; ) Małż mi ją kupił, bo w tym roku mój ulubiony kierowca Daniel Ricciardo będzie jeździł właśnie w McLarenie. Szkoda, że nie było większego wyboru damskich koszulek, bo mym wolała coś bardziej kolorowego… ale jestem gotowa na sezon 2021!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *