
Premiera antologii “Inkszy Welt”

Ukazał się właśnie czwarty tom serii “Ścieżki Wyobraźni”, zatytułowany “Inkszy Welt”, wydany przez Śląski Klub Fantastyki. To zbiór opowiadań fantastycznych o Śląsku, ułożonych chronologicznie, a więc sięgających w przeszłość, teraźniejszość i przyszłość tego regionu. Wersję ebookową w formatach PDF, ePub oraz Mobi możecie pobrać za darmo ze strony Sekcji Literackiej Logrus. Wersja drukowana będzie dostępna niedługo w sprzedaży.
W zeszłorocznej edycji, zatytułowanej “Rozstaje” znalazło się moje opowiadanie “Długo wyczekiwana samotność”. W tym roku zabieram was do Bytomia w opowiadaniu “Przechył”. Z cyberpunka przeskakujemy do polowań na zjawiska paranormalne, za to nie zabraknie znów rodzinnych awantur.
W antologii znajdziecie w sumie sześć tytułów:
- Michał Niedźwiedzki, “Zajścia w kopalni >Wyzwolenie<“;
- Katarzyna Rupiewicz, “Córka utopca”;
- Agnieszka Żak, “Przechył”;
- Anna Askaldowicz, “Pamięć wody”;
- Michał Cholewa, “Casus Belli”;
- Marta Magdalena Lasik, “Głos”.
A już w niedzielę 15 listopada w samo południe będziecie mogli wziąć udział w spotkaniu z autorami i dyskusji na funpage Agnieszka Włoka – pomiędzy stronami. Zapraszam serdecznie do udziału!
Pierwsze recenzje
Zbiór „Inkszy Welt” zachwycił mnie pod każdym względem, każdą przedstawioną historią. Każda opowieść niesie nam w podarunku okruch Górnego Śląska, jego historii, społeczeństwa, przesądów. Wręcz namacalnie poznajemy ten region.
– Pokój Geeka
Ciekawym zabiegiem było ułożenie tekstów chronologicznie względem czasu akcji, co tworzy niepowtarzalną i barwną „historie Śląska”. Dodatkowo opowiadania zawarte w antologii są bardzo różne — czytelnik łatwo znajdzie w niej coś dla siebie i nie poczuje się zawiedziony. Wszystko jest dopracowane i, moim skromnym zdaniem, zasługuje na szersze rozpoznanie.
– Gryzipiórka na emigracji
Kolejna Logrusowa propozycja trzyma poziom. Po prostu nie ma słabych i przypadkowych utworów. Dobrze to robicie i róbcie tak dalej. Jeżeli dodamy do tego projekty okładek, adekwatne do treści i pod względem wizualnym atrakcyjne w swym minimalizmie, to czyż można więcej oczekiwać? Tylko tego, żeby Alicja Tempłowicz dalej zajmowała się oprawą graficzną serii!
– Biblioteka Kruka
Inkszy welt to znakomite danie dla miłośników lokalnych rarytasów, pozwalające posmakować śląskiego klimatu z nutką fantastyki – od fedrowania i zapadania się ziemi, przez życie toczące się wokół kopalń, miejscowe legendy i zagadki do potężnych nadprzyrodzonych istot jak utopce czy Skarbek. Jeśli w ponure, jesienne dni macie ochotę przenieść się do pełnej magii krainy, nie tylko podróżując palcem po mapie, ten zbiór fantastycznych opowiadań z pewnością Wam w tym pomoże.
– Głodna Wyobraźnia
Fragmenty opowiadań
Michał Niedźwiedzki: Zajścia w kopalni “Wyzwolenie”
“Nim nad wieżą wyciągu załopotała żółto-błękitna flaga, kopalnia „Wyzwolenie” stanowiła główną część należącej do koncernu Ballestrema prężnej „Königsgrube”. Główny zespół gmachów prócz obszernego nadszybia obejmował potężną halę sortowni, kotłownię z wysokim kominem, sprężarkownię i elektrownię wyposażoną w dwa drewniane, buchające parą stożki chłodni. Każdy z tych obiektów umocniono i obsadzono przynajmniej drużyną strzelców. Do tego dochodziła masa warsztatów, magazynów, biura, remiza strażacka i plac składowy. Zabudowania wzniesiono z czerwonej cegły w stylu niemieckiego neogotyku. Zza stalowych belek wyzierały zatem wieżyczki i krenelaże, rurociągi sąsiadowały z ostrołukowymi oknami, a wzdłuż plątaniny przewodów biegły rozetowe fryzy. Całość otaczał mur, teraz najeżony drutem kolczastym i opatrzony wieżami obserwacyjnymi, tak że kopalnia przypominała osobliwe zamczysko, spowity parą i dymami, przybrudzony węglowym pyłem Malbork przemysłowej ery.
Ale dopiero pod ziemią czekał na Adolfa inny świat.”
Anna Askaldowicz: Pamięć wody
“… Potrzebny mi spacer, żeby trochę ochłonąć. Jest już dwunasta, słońce wisi w zenicie nad miastem, które ledwo dyszy od upału. Aż trudno uwierzyć w te wszystkie historie o powodziach, rozlewiskach, bagnach i podmokłej gliwie, kiedy już w czerwcu czujesz się tutaj tak, jakbyś brodził w gęstej, gorącej zupie.
Mijam park Grunwaldzki, otoczony przez niemieckie szeregówki i wille. Przez Zawiszy Czarnego, Kościuszki i aleję Korfantego docieram na plac Mickiewicza, a potem, przez rynek z fontanną Neptuna (zwaną ponoć kiedyś Jorgiem z Widłami, jak twierdzi Zazu) do Zwycięstwa, a stamtąd wędruję do parku Chopina z jego – poniemiecką, a jakże – palmiarnią.
Jesteś tutaj podwójnie obca, powiedziała Hanka. Mieszkasz w mieście, które zawłaszczyli ludzie ze Wschodu; weszli w buty poprzednich mieszkańców, zasiedlili ich domy, często aż dotąd nie zmieniając w nich nic – albo niewiele. I w większości – jak rodzice Miszki, jak rodzina Olka i wiele, wiele innych – nie zadali sobie nigdy trudu, żeby zrozumieć to miasto. A ja jestem elementem jeszcze bardziej napływowym, bez wspomnień czy rodzinnych opowieści o tym, jakie to miasto było choćby dwadzieścia, trzydzieści, czterdzieści lat temu. Nałożono na nie warstwę polskiej pozłotki; nadano teutońskim Strassen, Plätzen i Alleen czysto polskie nazwy. Ale kiedy potrzesz czubkiem palca, czujesz, jak osypują się z szelestem, a setki lat przeszłości pozostają – nieruchome, bezzmienne.”
Agnieszka Żak: Przechył
“Musisz przestać rozmawiać z duchami. Ściągniesz na kogoś kłopoty.
Baśka aż podskoczyła przestraszona. Upuściła przy tym jedną ze szklanek na podłogę. Złapała szybko za zmiotkę, by sprzątnąć, nim matka znów ją ukarze.
– Tak? Jakie na przykład? – zapytała buńczucznie, obrażona na kuzyna, że narobił jej kłopotów.
– Znałem kiedyś chłopca, trochę młodszego od ciebie, który rozmawiał z duchami – zaczął Zbyszek, ale przerwał, bo przypadkiem nadepnął na kawałek szkła.
– I co? Stało się coś? – prychnęła niecierpliwie Baśka.
– Umarł.
Dziewczyna przyglądała mu się chwilę, jak balansuje na jednej nodze, dłubiąc paznokciem w zniszczonej podeszwie, aż zdała sobie sprawę, że nie zamierzał powiedzieć nic więcej.
– Czy ty w ogóle wiesz, jak się opowiada historie? Zwłaszcza takie, które mają kogoś wystraszyć?
– Myślisz, że martwym ludziom szczegóły robią dużą różnicę?”
Katarzyna Rupiewicz: Córka utopca
“Wielu dziwiło się oczywiście, żepostanowiła być utopcem. Kobiety rzadko decydowały się na ten rodzaj odmienności i starsze koleżanki przekonywały ją życzliwie, by została raczej heksą, zmorą lub chociaż klękanicą.”
Michał Cholewa: Casus Belli
“Kolejne uwolnienie cetanu nastąpiło dwa miesiące później i pochłonęło życie trzydziestu ośmiu górników. Tym razem pod ziemią zginęło trzydziestu sześciu, a dwaj, którzy byli akurat blisko klatki windy i pozornie umknęli bez szwanku, zmarli w szpitalu trzy dni później. Tak odkryto syndrom Kadeli-Percia, zatrucie cetanowe. Odkryto też, że ani dmuchawy, ani grodzie nie powstrzymały czarnej śmierci, która przetoczyła się przez chodniki – w każdym razie nie na długo. Kopalnię ewakuowano, odczekano czas neutralizacji Dymu i wysłano ekipy, by zebrać ciała i pochować je w zaplombowanych trumnach.”
Marta Magdalena Lasik: Głos
“Pomyśl o dźwiękach nocy, o trzasku w ciemności, pracujących ścianach, o puszce toczonej ulicą przez wiatr, o kapaniu wody, o szumie chłodziarki i tykaniu zegara. Pomyśl o chrapaniu sąsiada przesączającym się przez cienką ścianę, o własnym oddechu i strzelaniu stawów, gdy przewracasz się z boku na bok, nie mogąc zasnąć.
A teraz zwielokrotnij to sto razy.
Niech ta kakofonia dźwięków przyklei się do twoich myśli i zacznie szarpać nerwami. Niech wypełni wszystko wokół. Zmusi cię do szukania sensu, słów, przesłania, choć przecież wiesz, że ich tam nie ma. Że to tylko twój zaspany mózg próbuje przypisać znajome nazwy nieznanemu.
Pareidolia – nic więcej.”
Zobacz również

NaNoWriMo 2022 – tydzień 1.
8 listopada 2022
Z notatek pisarzyny: styczeń 2019
4 lutego 2019