
CampNaNoWriMo lipiec 2020 – tydzień czwarty
Koniec już tak blisko… To był wyjątkowo męczący tydzień CampNaNoWriMo. Niby nie musiałam już się spieszyć, bo osiągnęłam zamierzony cel 10 tysięcy słów jeszcze w poprzednim tygodniu, ale zależało mi, by napisać jeszcze parę rzeczy. Szkoda tylko, że nie miałam na to energii…
Dobija mnie letnia pogoda. Jest za gorąco, albo za sucho, albo za wilgotno… mam obolałe oczy, nie mogę się wyspać, łeb mnie trzaska, nie potrafię znaleźć równowagi pomiędzy różnymi zajęciami, nie mam siły czytać. Ogólnie letnie upały są dla mnie najtrudniejszym momentem do robienia czegokolwiek. Dlatego pisanie Campa w tym tygodniu było bardziej wyciskaniem z siebie choćby 100 słów, żeby codziennie coś mieć. I żeby robić postępy mimo wszystko.
Napisałam w tym tygodniu ponad 3 tysiące słów, z czego większość przypadła na artykuły na blogi.

Opowiadanie “Łowcy” dotarło do punktu, w którym tak naprawdę nie ma sensu go dalej pisać – powinnam zamiast tego cofnąć się na sam początek i zacząć je poprawiać i ujednolicać. Po drodze wpadały mi do głowy nowe pomysły, spisywałam więc wszystko na bieżąco, niezbyt się przejmując, czy całość jest spójna. Teraz jednak czuję, że dłużej się tak nie da i pora zdecydować się na jedną wersję wydarzeń. Ale to wymaga myślenia, na które, jak wyjaśniłam, nie mam siły.
W weekend starałam się skończyć dwa artykuły, jeden na tego bloga, a drugi – na drugiego. Niestety oba są dalej rozgrzebanymi zbiorami losowych myśli, przydatnych linków i notatek. Jestem tym bardzo rozczarowana, bo miałam nadzieję, że je skończę. No ale nie był to wybitny weekend. Ech.
Do końca Campa zostały jeszcze trzy dni. Pewnie dalej będę dopisywać małe skrawki tekstów, mając nadzieję, że moje samopoczucie się poprawi i wena nadpłynie. Podsumowanie całego Campa – w przyszłym tygodniu. Inne teksty – gdy dam radę cokolwiek z siebie wycisnąć.
Zobacz również

Z notatek pisarzyny: Czerwiec 2018
2 lipca 2018
Prep-tober 2019 – na półtora tygodnia przed NaNoWriMo
21 października 2019
Jeden komentarz
Iwona
Ja się w tym tygodniu totalnie zagapiłam z pisaniem i spadłam pod kreskę. Ale nadal jestem w stanie się odbić, więc nie mam stresu.
Ale uwielbiam Twoje tygodniowe podsumowania, bo dają mi jakąś motywację do pisania 😀 W stylu “znów zapomniałam pisać i Ag mnie przegoniła na maxa!”