Mitologia słowiańska
Czytam

Sprawozdanie czytelnicze: „Mitologia słowiańska”, Jakub Bobrowski i Mateusz Wrona

Wstęp do tej pozycji w zasadzie doskonale tłumaczy ideę jej powstania – mamy spisane mitologie grecką, rzymską, egipską i wiele innych, słowiańskiej natomiast nie. Niewiele istnieje też źródeł wiedzy na ten temat, a nieliczne opracowania mają głównie charakter naukowy i specjalistyczny. Bobrowski i Wrona chcieli zaś stworzyć pozycję popularyzatorską, przybliżającą wierzenia Słowian przeciętnemu czytelnikowi – oparną na wiedzy naukowej, ale łatwą w odbiorze. Fabuły są więc zmyślone, ale kontekst kulturowo-historyczny zachowany.

Książka podzielona jest na trzy części: Bogowie, w tym mit o stworzeniu świata; Biesy, z podziałem na ziemskie, wodne, powietrzne i leśne; Junacy (słowiańscy herosi). Na końcu znajduje się też słowniczek oraz bibliografia. Całości towarzyszą ilustracje Magdaleny Boffito. Układ ten jest bardzo czytelny, tak samo spis treści, szybko więc można wszystko znaleźć. Najciekawsza była dla mnie część pierwsza o kosmogonii i dziedzinach poszczególnych bogów.

Muszę powiedzieć, że historyjki (mity? opowiadania?) pozostawiają niedosyt. Momentami zdają się urywać – ot, ktoś spotkał biesa i postradał zmysły, koniec. Mam też wrażenie, że tych bóstw, biesów i wszelkich magicznych istot przedstawiono w tej książce mało. Dziwi mnie też, że nie omówiono szerzej różnych słowiańskich świąt i obrządków. Niby tu i tam jest coś wspomniane, ale żaden z „mitów” nie skupia się bezpośrednio na Jarych Godach czy Nocy Kupały. Co prawda nie taki był zamysł tej książki – nie miało to być szczegółowe opracowanie całościowej, suchej wiedzy o wierzeniach Słowian, lecz luźne i rozrywkowe przedstawienie jej podstaw czytelnikowi. Tylko że momentami wyszło po prostu jakoś tak nijak. Brakuje w tych historiach energii, ciekawych postaci, jakiegoś punktu zaczepienia. A w części poświęconej junakom już się zaczynałam nudzić. Może za bardzo wymagam, by przypominały pełnoprawne opowiadania? Tyle że właśnie nie wiem, czym te teksty dokładnie mają być i czego po nich oczekiwać.

Niby nie powinno mnie to dziwić, ale jednak uderzyła mnie mocno „męska” perspektywa tej książki. W micie o powstaniu świata jest od groma bogów i tylko jedna bogini Mokosz, od dawania życia oczywiście. Plus z pomniejszych bóstw Rodzanice. Jak wiedźmy, to brzydkie dziewczyny, których żaden chłop nie chciał, a swoje moce też dostały od bóstwa męskiego. Jak biesy, to dziewczyny zmarłe niezamężnie, nieszczęśliwie zakochane albo zmarłe w ciąży. I wszystko kręci się wokół płodzenia dzieci, rodzenia dzieci, kradzenia dzieci i znajdowania dzieci w krzakach. Ja rozumiem, że takie czasy, tak musi być i w sumie to nie mam pretensji, tylko chciałam jak to ja ponarzekać, że mnie zawsze czytanie takiej generycznej patriarchalnej heteronormy XDDD nudzi i mierzi, w związku z czym wracam do czytania o wicca i współczesnym czarostwie, bo mam wrażenie, że tam te podział na pierwiastki męski i żeński jest jednak sprawiedliwszy.

Właśnie, chciałabym wyjaśnić, że na wierzeniach słowiańskich to się niespecjalnie znam, aczkolwiek powiedzmy, że pociągają mnie pogańskie klimaty. Sięgnęłam po tę książkę z dwóch powodów – po pierwsze po to, by zapoznać się trochę lepiej z mitologią słowiańską, a dwa, by poszukać natchnienia do tekstów. Wrażenia po lekturze mam bardzo mieszane. Niby dowiedziałam się paru nowych rzeczy, coś tam sobie wiedzę uporządkowałam, męczy mnie jednak wspomniane wyżej uczucie niedosytu – że to był zaledwie taki ogólny wstęp.

mitologia słowiańska 2

Podoba mi się, jak książka została wydana – twarda oprawa, cudowna okładka, w środku przyjemny układ (z moimi ulubionymi szerokimi wewnętrznymi marginesami. Ilustracje Boffito to dla mnie taki hit and miss. Niektóre bardzo klimatyczne, inne jakieś dziwne. Ogólnie bardziej podobały mi się te bez postaci ludzkich. Ogólnie jednak książka pięknie prezentuje się na półce.


Podoba ci się moja pisanina blogowa lub prozatorska?

Śledź mnie na Facebooku,

obserwuj na Instagramie,

zajrzyj na Twittera.

Chcesz wesprzeć moją twórczość? Grosza daj pisakowi na Ko-fi.

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *