Piszę

Z notatek pisarzyny: Marzec ’20

Marzec się skończył, alleluja! Napisałam to co miałam napisać. Co prawda miałam to zrobić w lutym (a potem miałam skończyć do połowy marca, a teraz i tak jeszcze będę musiała poprawki wprowadzić), ale ważne, że opowiadanie jest (w miarę) gotowe i mogę dalej ruszyć ze swoim życiem.

Najważniejszym wydarzeniem marca było dla mnie spotkanie sekcji literackiej Logrus Śląskiego Klubu Fantastyki. Normalnie spotkania odbywają się na żywo w siedzibie klubu, więc nigdy na nie nie docieram, bo mam *trochę* daleko (no z Wawy do Katowic jest niewątpliwie kawałek, aczkolwiek inni dojeżdżają, bo to są mądrzy i ogarnięci ludzie). Tym razem, ze względu na wiadomą rzecz, dyskusja odbyła się przez Discorda (umrzyj Skype’ie). Dzięki temu miałam okazję spędzić pięć godzin na merytorycznych i konstruktywnych rozmowach o pisaniu.

Po raz kolejny okazało się, że pisanie to jest jednak sport zbiorowy. Zwłaszcza gdy ma się własnego tekstu dość. Ogólnie jednak samemu ciężko jest pewne rzeczy dostrzec, bo przyzwyczajamy się (czy też przywiązujemy) bo tego, jak tekst wygląda. Dopiero z pomocą czytelnika jesteśmy w stanie zauważyć braki. Mój mózg zaraz po sekcji zaczął pracować na najwyższych obrotach, wymyślając nowe rozwiązania, które na pewno uczynią opowiadanie lepszym.

Ale nie chodziło tylko o to, co inni powiedzieli na temat mojego tekstu, ogólnie dobrze było pogadać z ludźmi, posłuchać dyskusji na różne tematy, porównać swoje odczucia względem opowiadań z wrażeniami pozostałych członków, a nawet trochę pożartować. Wiecie, ja się dużo towarzysko nie udzielam, nawet gdy nie ma ogólnoświatowej kwarantanny, także każde wyjście do ludzi to trochę wyzwanie, ale zwykle z pozytywnym zakończeniem.

Co poza tym? Ostatni tydzień marca zleciał mi jakoś dziwnie. Niby próbowałam czytać, niby pisać Pewien Nowy Projekt, niby nadrabiać kursy internetowe, niby doglądać pomidorów, trochę w domu sprzątnęłam… ale w sumie gdzieś mi się ten czas rozpłynął, nie wiedziałam, jaki jest dzień tygodnia i co mam ze sobą zrobić. Jednak potrzebuję pisania, żeby mi porządkowało czas i dawało jakiś cel do osiągnięcia, bo bez tego się sypię.

W najbliższym czasie nie chcę jednak skakać w pisanie (choć kusi), tylko sprzątnąć burdel na stole, co to robi mi za biurko, przejrzeć włóczki i zacząć jakiś projekt na drutach, co bym mogła w spokoju różne filmiki dooglądać, bo wpatrywanie się po prostu w ekran i nie robienie czegoś innego przy okazji po prostu nie jest dla mnie. Chcę też rozkręcić Pewien Nowy Projekt. Potem zaś… powinnam pisać powieść. Ale trochę bym chciała opowiadanie o Zbyszku. A w sumie to może walnę tekst na Fantazje Zielonogórskie? Tyle bym osiągnęła, jakbym umiała się skupić na jednej rzeczy…

Ach, no i zapomniałabym! Założyłam konto na Ko-fi. Jeśli nie wiecie, co to takiego, jest to serwis podobny do Patreona, ale nie trzeba subskrybować i płacić co miesiąc – można dokonać jednorazowej wpłaty, czyli kupić symboliczną kawę, by wesprzeć swoich ulubionych artystów, wynagrodzić za ich pracę, a czasem otrzymać też upominek w zamian (w moim przypadku w podziękowaniu za wpłatę otrzymacie opowiadanie do poczytania. Instrukcję znajdziecie w mailu, koniecznie do niego zajrzyjcie.).

Jeśli więc jedno lub więcej z moich opowiadań szczególnie przypadło wam do gustu albo chcecie wspomóc powstawanie kolejnych historii, możecie mnie w ten symboliczny sposób wesprzeć.

2 komentarze

  • Anna Szydlik (@CmaKsiazkowa)

    Takie spotkania są zawsze bardzo dobre, choćby dlatego że można poznać perspektywę innych. Niekoniecznie na własny tekst, na pisanie w ogóle.
    Mi pisanie w marcu umarło, przez dwa tygodnie nie miałam na nie łyżek, więc grałam w gry i słuchałam audiobooków. Ale teraz już mnie ciągnie, więc pewnie niedługo zacznę.
    Nowy projekt brzmi intrygująco, tak swoją drogą, i cierpliwie na niego czekam :).

    • Ag

      Dokładnie, każdy ma inny styl, inny sposób pisania, więc zarówno wypowiedzi o moim tekście jak i dyskusja wokół innych tekstów była bardzo ożywiająca. 🙂
      Życzę powodzenia z pisaniem, czasem przerwa jest po prostu potrzebna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *