
Sprawozdanie czytelnicze: “Ostara. Rytuały, przepisy i zaklęcia na przesilenie wiosenne”, Kerri Connor
Święto Ostara przypada w okolicach 20-21 marca, kiedy to dochodzi do Wiosennego Zrównania Dnia i Nocy. Słońce osiąga zenit, a kolejne dni stają się dłuższe od nocy. To czas odrodzenia i odnowienia, gdy wszystko budzi się do życia, ale też sadzenia roślin. Po zimowych miesiącach pełnych raczej pracy wewnętrznej przychodzi pora działania.
Bardzo dobry jest wstęp opisujący skąd właściwie wzięło się święto Ostara oraz jego tradycje. Nic tu nie jest traktowane jak dogmat, lecz autorka pokazuje, że taka kultura robiła takie rzeczy, a gdzie indziej czczono takich bogów i budowano takie budowle, a potem Gerald Gardner i tak wszystko to sobie wymieszał, resztę zmyślił i stworzył współczesną wersję wiccańskiego święta. Obchoby Ostary przedstawione w tej książce są więc mieszanką starszych i nowszych tradycji. Jak zawsze ta część historyczno-kulturowa była dla mnie za krótka, ale rozumiem, że ta książka nie ma na celu aż tak mocno się w szczegóły zgłębiać. Szanuję jednak podejście pokazujące, że wszystko można modyfikować i dostosować do swoich potrzeb.
Dalsza część książki zawiera dokładnie to, czego można by się spodziewać po tej serii – zwięźle i praktycznie przedstawione pomysły na udekorowanie domu oraz ołtarza, medytacje, rytuały i wróżby (w tym oczywiście z jajek!), zabawy dla dorosłych oraz dzieci, a także listę symboli, bogów i kolorów powiązanych ze świętem. Szczególnie bogaty jest rozdział z przepisami kulinarnymi. Zaintrygowała mnie Quiche Greckiej Bogini – co prawda nigdy nie robiłam quiche i ogólnie w gotowanie jestem słaba, ale kto wie, może jak związana z koronawirusem przymusowa kwarantanna się skończy i będzie można spokojnie pójść do sklepu, kupię składniki i spróbuję swoich sił!
Co do samego święta, to jestem trochę zaskoczona, ponieważ wiosna to moja ulubiona pora roku, więc związane z nią święto powinno mi idealnie pasować. Tymczasem nie znalazłam w tej książce zbyt wielu interesujących rytuałów – wiele podobnych jest do Wielkanocnych, wszystko sprowadza się do jedzenia jajek, ozdabiania jajek, bawienia się jajkami (plus zajączki i baranki). W książce o Imbolc znalazłam więcej ciekawych inspiracji – robienie krzyża Brygidy czy domowych potraw z sera, bardzo spodobała mi się jedna z inwokacji/medytacji… Spokojnie jednak, mam idealny plan na świętowanie Ostary – w ten weekend będę sadzić pomidory! Po rocznej przerwie wracam do pomidorowych upraw na balkonie, a wysiewanie roślin to idealny sposób na uczczenie Równonocy. 🙂 Mam kupione zupełnie nowe odmiany, także czeka mnie radosne eksperymentowanie!
To druga książka z serii “Sabaty”, jaką przeczytałam i mimo pewnych wad, dalej mi się ta seria podoba. Głównie dlatego, że książki są dosyć krótkie i niewiele w nich zapychaczy (gdy już się pojawiają, są zdecydowanie najsłabszym elementem), a sporo konkretów. Szybko można odnaleźć potrzebny przepis albo rytuał, na końcu zaś jest słowniczek haseł związanych ze świętem. Czyni to te książki bardzo praktycznymi. To dobre wprowadzenie do religii neopogan i wiccan.
Podoba ci się moja pisanina blogowa lub prozatorska?
Śledź mnie na Facebooku,
obserwuj na Instagramie,
zajrzyj na Twittera.
Chcesz wesprzeć moją twórczość? Grosza daj pisakowi na Ko-fi.
Zobacz również

Od nadmiaru głowa podobno nie boli, ale co ja mam zrobić z tymi wszystkimi e-bookami?
7 czerwca 2018
4 komentarze
Pingback:
Pingback:
Żywia
” Tymczasem nie znalazłam w tej książce zbyt wielu interesujących rytuałów – wiele podobnych jest do Wielkanocnych, wszystko sprowadza się do jedzenia jajek, ozdabiania jajek, bawienia się jajkami” – a jak mają nie być podobne, skoro Wielkanoc wywodzi się z Ostary? i Ostara nie leży “gdzieś na styku starych i nowych tradycji” – Ostara jest starą tradycją, na styku moze leżą święta wiccańskie. Ostara świętem wiccańskim nie jest.
chyba rozdział historyczny faktycznie był za krótki. polecam poczytać Słupeckiego i artykuły dr Sołtysiaka.
Ag
Uh, ok, moja zdolność wysłowienia się w tej notce była wyjątkowo słaba. Co do punktu pierwszego, bardziej chodziło mi o to, że ta książka nie zaskoczyła mnie niczym o czym nie słyszałam, tak jak w przypadku Imbolc, co oczywiście nie jest winą samej Ostary, wiem że Wielkanoc wszystko sobie ukradła.
Z tym starym i nowym to znowu się źle wyraziłam, odniosłam się do samej książki, bo oni w tej serii lubią wymyślać jakieś “współczesne” metody świętowania sabatów, więc wg tej książki obchody Ostary łączą stare i nowe.