Moce. Kroniki Zachodniego Brzegu
Czytam

Sprawozdanie czytelnicze: „Moce” Ursula K. Le Guin

I tak oto zakończyłam cykl „Kroniki Zachodniego Brzegu”, jedną z ostatnich rzeczy, jakie Le Guin napisała.

„Moce” opowiadane są z perspektywy Gavina – chłopca, który jako niemowlę razem z siostrą został porwany przez łowców niewolników i sprzedany do bogatego domu w jednym z miast-państw. Gavin opowiada o stosunkach między niewolnikami a panami, o nauce, ale też beztroskich wakacjach, w końcu – o oblężeniu miasta oraz poszukiwaniu odpowiedzi na pytania, kim tak naprawdę jest, skąd się wzięły jego profetyczne moce oraz gdzie jest jego miejsce w świecie.

Przyznam, że pierwsza część tej książki była dla mnie najbardziej męcząca. Gavin jest niewolnikiem uczonym, co oznacza, że nie spotyka do specjalne okrucieństwo (choć i tak mu się obrywa), a jego siostra, mimo że jest tak naprawdę osobistą prostytutką, kocha swojego pana, a on rzekomo ją też. Jest więc to bardzo złagodzony obraz niewolnictwa, bo choć nie brakuje w nim lęku, wykorzystywania, przemocy, to Gavin wiedzie jednak dosyć wygodne życie.

Ciekawiej robi się później, gdy Gavin wyrusza w podróż po świecie, starając się odnaleźć miejsce, w którym poczułby się w domu. Dzięki temu mamy okazję szerzej poznać świat przedstawiony, poznać różne kultury i zwyczaje tych wymyślonych krain. A jak to zwykle u Le Guin, jest to podróż trudna i surowa, w trakcie której Gavin cierpli głód, zimno, samotność. Bo i duża część świata przedstawionego jest surowa i okrutna, a życie bardzo proste, skupione na przetrwaniu. Gavin szuka więc nie tylko swoich korzeni, ale też miejsca, gdzie będzie mógł korzystać ze swojego wykształcenia oraz zamiłowania do nauki.

Męczący był dla mnie duży konserwatyzm tej opowieści. Jako że Gavin jest niewolnikiem, niespecjalnie buntuje się przed niesprawiedliwościami, a nawet uznaje pewne podziały za naturalne i słuszne. Jest to logiczne, jako że wynika bezpośrednio ze sposobu, w jaki chłopaka wychowano, dalej jednak czytanie pewnych rzeczy po prostu sprawia mi przykrość, nawet jeśli jest elementem kreowania świata. Wszędzie panuje też jakiegoś rodzaju podział na płcie, kobiety i mężczyźni są wyraźnie rozgraniczeni i choć niby jakaś krytyka tego jest wyczuwalna w narracji, tego typu społeczeństwa są dla mnie po prostu nudne i męczące w odbiorze, zwłaszcza że wiem, że Le Guin potrafi się tą tematyką bawić i wywracać patriarchalny porządek.

Cykl

Moją opinię na temat „Darów” znajdziecie tutaj, natomiast na temat „Głosów” – tutaj. Ciężko wypowiedzieć się o „Kronikach Zachodniego Brzegu” jako całości, ponieważ poszczególne historie są ze sobą połączone w bardzo niewielkim stopniu – we wszystkich pojawia się Orrec Caspro, ale tylko w jednej jest głównym bohaterem. I fabularnie to chyba tyle. Jeśli chodzi o tematykę, to wszystkie obracają się wokół dorastania i dojrzewania, poznawania swojego dziedzictwa, niewolnictwa i wolności, podziałów społecznych i wojny. Jednakże poszczególne części można czytać kompletnie niezależnie albo niechronologicznie i nie sprawi to czytelnikowi żadnych problemów.

Gdybym miała wybrać swoją ulubioną część, byłyby to „Głosy” – głównie ze względu na świetne odwzorowanie życia w podbitym kraju, bezkrwawe rozwiązanie konfliktu oraz główną bohaterkę, która przypadła mi do gustu najbardziej ze wszystkich postaci występujących w tym cyklu.

Ogólnie jednak znacznie większą sympatią darzę starszą twórczość Le Guin: „Czarnoksiężnika z archipelagu”, „Grobowce Atuanu”, „Lewą rękę ciemności”, „Cztery drogi ku przebaczeniu” czy „Słowo >las< znaczy >świat<„. Dwie pierwsze również obracają się wokół tematu dorastania, pozostałe zaś wydają mi się bardziej „radykalne” i pełne ciekawych idei w porównaniu do „Kronik”. Może dlatego, że „Kroniki” są pomyślane głównie jako literatura dla młodzieży. W tej roli myślę, że może być ciekawą lekturą, bo ma znacznie poważniejszy charakter niż wiele innych książek z tej kategorii. Na pewno w biblioteczce nastolatka będzie się wyróżniać. W końcu to Le Guin.


Podoba ci się moja pisanina blogowa lub prozatorska?

Śledź mnie na Facebooku,

obserwuj na Instagramie,

zajrzyj na Twittera.

Chcesz wesprzeć moją twórczość? Grosza daj pisakowi na Ko-fi.

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *