Plany na 2020
Czytam

Czytelnicze plany na 2020 rok

W tym roku noworoczne postanowienie czytelnicze wygląda trochę inaczej niż zwykle. Ta sama pozostaje jednak liczba planowanych pozycji: 24.

Oznacza to średnio jedną książkę na dwa tygodnie. Jest to plan najzwyczajniej w świecie dla mnie realny – mam brzydki zwyczaj sylabizować, a to oznacza, że czytam dosyć wolno. Poza tym daje mi to pewną elastyczność, bo dzięki temu mogę cały miesiąc w ogóle nie czytać (zdarza się czasem taka potrzeba…), a potem nadrobić to jakąś krótką książką do połknięcia w trzy dni.

Najważniejsze pytanie brzmi jednak: jakie to będą 24 książki? Otóż… tym razem postanowiłam pozostawić sobie bardzo dużo swobody w doborze tytułów. Konkretne listy są dobre i w zeszłym roku zdarzało mi się zaglądać na własnego bloga, by przypomnieć sobie, co też chciałam przeczytać i co warto by odhaczyć. W tym roku po prostu nie mam siły wybierać – czuję się przytłoczona liczbą ciekawych tytułów. Gdybym zaczęła przygotowywać listę, prawdopodobnie miałaby z pięćdziesiąt pozycji i już w ogóle bym się zniechęciła do czegokolwiek. Poza tym jest jeszcze jeden „problem” – Nagrody Zajdla.

Otóż wcinają się one w ustalony plan i wszystko psują. To oczywiście nie wina samych nagród, tylko tego, że ich stosownie nie uwzględniałam. Dlatego ten rok chcę podzielić na trzy części. W zeszłym roku nominacje ogłoszono 27 kwietnia, załóżmy więc, że w tym roku będzie podobnie. W związku z tym:

Od stycznia do kwietnia chcę przeczytać przede wszystkim książki, które mam zaczęte, czyli:

  1. „Nie zdążę” Olgi Gitkiewicz;
  2. „Scenariusz na miarę XXI wieku” Lindy Aronson;
  3. „Przyszłość czarostwa” Doreen Valiente.

Poza tym marzą mi się:

  1. „Szamanka od umarlaków” Martyny Raduchowskiej;
  2. „Głosy” Ursuli K. le Guin;
  3. „Moce” Ursuli K. le Guin.

To tylko sześć książek, czyli teoretycznie powinnam je mieć przeczytane do końca marca, co oznacza, że w międzyczasie mogę upchnąć jeszcze dwie, które mi się po drodze narzucą. Albo w kwietniu sięgnąć po coś losowego, może po kolejny tom „Szamanki”, może po Kańtoch. Po raz kolejny – elastyczność!

Jeśli na przełomie kwietnia/maja ogłoszą nominacje do Zajdli, następne miesiące spędzę właśnie z nimi. Zwykle nominacji było 5, w zeszłym roku 7, więc przyjmijmy średnią 6. To oznacza 3 miesiące – od maja do końca lipca. No chyba że któreś z tytułów już znam, w takim wypadku zajmie mi to mniej czasu.

Trzeci etap wyzwania to sierpień – grudzień, czyli 5 miesięcy, czyli około 10 książek. I w tym momencie nie chcę ich wybierać, bo czuję, że po drodze zdąży się wiele rzeczy wydarzyć, które na moje wybory wpłyną. Są też tytuły, o których już teraz wiem, że będę je czytać, ale to tytuły nie-powieściowe (powiedzmy, że poradnikowe) i nigdy nie wiem, jak takie rzeczy liczyć. Pewnie w lipcu, gdy już będzie po nominacjach, zrobię sobie jakąś listę.

Poza tym od maja zaczynają wydawać drugą serię mangi „Battle Angel Alita” w dużym formacie i twardej oprawie, także będę czytać! Zapewne po przypomnieniu sobie pierwszej serii, którą już mam, jeszcze w starym wydaniu z czasów liceum… wznowienia mam tylko pierwszy tom, porównam sobie, czym się różnią i może dokupię też resztę wznowienia. Zobaczę.

I to tyle moich planów. Rozczarowujące? W sumie nic dziwnego, nie ma tu prawie nic, z czego można by mnie potem rozliczyć. 😉


Podoba ci się moja pisanina blogowa lub prozatorska?

Śledź mnie na Facebooku,

obserwuj na Instagramie,

zajrzyj na Twittera.

Chcesz wesprzeć moją twórczość? Grosza daj pisakowi na Ko-fi.

12 komentarzy

  • My Name

    Te książki LeGuin to części jakiejś serii czy osobne powieści?
    Skromne plany, ja planuję 70 pozycji w tym masę samorozwoju ale czy podołam to się zobaczy…

    • Ag

      „Dary”, „Głosy” i „Moce” to jeden cykl, „Dary” już czytałam, więc chciałabym teraz kontynuacje, zwłaszcza że one krótkie są.

        • Ag

          Zwykle szukam na taniaksiazka.pl, ale te wydania zbiorcze Le Guin to są wielkie kobyły, więc i tak będą drogie. Poza tym kupuję głównie ebooki to nie wiem, gdzie mają najtaniej papier.

  • Iwona

    No tak, bo Ag robi takie sensowne plany, bardziej realistyczne, nie to co ja 😀
    No to widzę, że jak dobrnę do marca, i wykonam mój plan Le Guin, to będę czytać to samo co Ty 🙂
    I przypomniałaś mi o Zajdlu, chociaż ja raczej nie czytam wszystkiego, ale może trafi się coś, co i mnie zainteresuje 🙂
    Powodzenia oczywiście!

    • Ag

      No właśnie się zainspirowałam, żeby też Le Guin nadrabiać 😀
      Ale jak teraz na to patrzę, to mnie jednak trochę boli, że sobie więcej tytułów nie wypisałam, bo teraz będę się miotać „a może to, a może tamto…”, ale zobaczymy. Na razie „Nie zdążę” skończone, a „Szamanka” zaczęta!

  • My Name

    Podobają mi się Twoje zwierzaki wyszywane a najlepiej Aksolotl ;P Sama wyszywasz??
    Dlaczego tak skromnie 24 książki a nie np 48 ?? Ja np szybko zapycham się treścią, czuję po kilkunastu minutach przesyt, nie wiem czy to przez chorobę czy to normalne?
    Wytrwale czytający kumpel mówi, że zbankrutuje od kupowania książek tak szybko je czyta (ponad grubo 100str/ dzień), bynajmniej mu zazdroszczę 😀
    Pa!

    • Ag

      Wyjaśniłam zaraz na początku czemu tylko 24. Czemu czujesz przesyt ci nie powiem, może choroba, może zmęczenie, może lektury wyjątkowo męczące?

      Niestety Aksolotl zdążył się sprzedać, muszę tę zakładkę zlikwidować albo zaktualizować porządnie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *