Piszę

Pierwszy weekend NaNoWriMo 2019

Obiecałam podsumowania tygodniowe co poniedziałek, tyle że NaNoWriMo w tym roku nie zaczęło się od pełnego tygodnia, a weekendu. W związku z tym dziś przygotowałam tylko krótkie podsumowanie za trzy dni.

W tym czasie napisałam 4819 słów, czyli o niecałe 200 mniej niż powinnam, by być nad kreską. Nie jest źle – w piątek i sobotę zrobiłam po ponad 1800 słów, w czym bardzo pomogło nocne pisanie. W czwartek wzięłam udział w Kick-offie na Discordzie, który płynnie przeszedł o północy w pisanie. Dzięki temu gdy wstałam w piątek rano, miałam już połowę normy za sobą. Tak samo w piątkową noc wyrobiłam część normy na sobotę, a w sobotnią – na niedzielę.

Niedziela poszła trochę słabiej, choć i tak całkiem nieźle. Napisałam 1122 słowa. Więcej nie zdążyłam, bo tego dnia pracowałam nad specjalnym projektem dla pisarskiej koleżanki, Krystyny Chodorowskiej. Jakiś czas temu polecałam jej debiutancką powieść „Triskel. Gwardia” i właśnie z tą książką projekt jest związany… jak myślicie, co to będzie? 🙂

Do domu wróciłam więc późno i byłam zbyt zmęczona (jak się człowiek na niczym nie zna, to musi robić za technicznego i taszczyć ciężary…), więc nie wyrobiłam tym razem północnej normy. To oznacza, że poniedziałek zaczynam lekko w plecy i muszę nadrobić… Być może uda się na jakimś WIP-ie.

Co do tej pory napisałam? Przede wszystkim dwie pierwsze sceny powieści, z których jestem bardzo zadowolona. Scenę trzecią, która nie jest za wybitna, ale od początku wiedziałam, że będzie wymagała przepisywania tak długo, aż będzie zgrabnie, sensownie i przekażę w niej wszystkie informacje. Parę kolejnych scen, w których pojawiają się postaci drugoplanowe i o dziwo mają całkiem sporo charakteru jak na kogoś, kto znów pojawi się dopiero w końcówce. 😉 A także dialog między demonem a jego łowcą.

Ogólnie jestem zadowolona, bo choć językowo na razie jest tak średnio (ale to pierwszy draft, wolę np. użyć powtórzenia niż zaciąć się na jakimś brakującym słowie – dopieści się później), to w miarę pisania do głowy przychodzą mi nowe pomysły i rozwiązania. Na przykład jeden z bohaterów da się aresztować. Jemu to nie zaszkodzi, a mi ładnie wypełni dziurę i wyjaśni, czemu bohaterowie w jednym momencie się rozdzielają. Wcześniej nie miałam na to dobrego pomysłu, a teraz tadam! wkracza policja i mnie ratuje z opresji. 🙂

Tyle na dziś, teraz muszę ogarnąć brudne pranie i jeszcze brudniejszą kuwetę, by w spokoju móc zabrać się za pisanie. Do usłyszenia za tydzień!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *