Piszę

Z notatek pisarzyny: październikowe przygotowania przed NaNoWriMo 2019

No cóż. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.

Niedawno opisywałam mój stan przygotowania do NaNoWriMo i od tamtego czasu… niewiele ruszyło na przód. Za każdym razem, gdy siadałam do komputera, miałam ochotę na wszystko, tylko nie na pisanie. Jedyne, co udało mi się zrobić, to jeszcze trochę ekstra riserczu. Poza tym wymyśliłam i dopracowałam parę scen, zrobiłam też sobie porządek w pliku w Scrivenerze, żeby wszystko było łatwe do odnalezienia. Nie mogę jednak powiedzieć, by był to znaczący postęp.

W związku z tym muszę trochę zmienić strategię na listopad: przez pierwszy tydzień będę pisała pierwszy akt powieści „Trzynogi bóg”. Jak nie zmieszczę się z całością, to poświęcę na niego też tydzień drugi – cały lub część. Potem, w zależności od tego, czy będę w stanie płynnie przejść do aktu drugiego, albo będę pisać akt drugi, albo zabiorę się za opowiadanie „Dorastanie w czasach cyborgizacji” i napiszę je już całe. Jeśli zostanie mi po tym wolny czwarty dzień, to prawdopodobnie popiszę trochę losowych scen z „Trzynogiego boga” albo spróbuję ruszyć z opowiadaniem „Przechył”. To ostatnie to na razie największy problem, bo nie mam na nie jakoś natchnienia, mimo że jest pomysł.

Następnie w grudniu zrobię sobie pewnie krótką przerwę, ale w drugiej połowie zabiorę się za poprawki do „Dorastania” oraz dalej będę dłubać „Przechył”. Oba teksty mają termin konkursów do końca stycznia, także możliwe, że jeszcze w styczniu będę nad nimi pracować, zaś od lutego na pewno już będę wolna. I od lutego ruszę na spokojnie z dalszym riserczem i rozpisywaniem „Trzynogiego boga”, któremu chcę poświęcić przyszły rok. No, możliwe, że z przerwą na Fantazje Zielonogórskie, jeśli tematyka mi w tym roku podpasuje.

I tak oto plan na NaNoWriMo stał się planem na cały rok! Co z tego wyjdzie to oczywiście inna kwestia, ale moim zdaniem wygląda całkiem realistycznie.

Wracając zaś do samego NaNoWriMo, to martwi mnie trochę, czy dam radę dobić do 50 tysięcy słów. „Dorastanie” nie może mieć więcej niż 40 tysięcy znaków, a więc pi razy oko jakieś 6 tysięcy słów (jak ja się zmieszczę…). „Przechył” myślę że też się zmieści w 10 tysięcy słów. Pytanie, ile „Trzynogiego boga” uda mi się utłuc – niby lubię się rozpisywać, ale do tej pory w limicie NaNo mieściłam prawie całe powieści, a tym razem mam gotowy tylko pierwszy akt. No nic, zobaczymy. Zwłaszcza że mam zwyczaj dopisywania w trakcie NaNo różnych luźniejszych tekstów, jakichś urywków… Oby się udało.

Jak zawsze, będę pisała cotygodniowe sprawozdania z postępów. NaNoWriMo co prawda zaczyna się w piątek, ale myślę, że sprawozdania będą się ukazywały w poniedziałki. Akurat będę miała weekend, żeby podsumować miniony tydzień. Poza tym być może w listopadzie ukaże się jedno „Sprawozdanie czytelnicze”, o ile będę miała czas je skrobnąć.

To co, gotowi na pisanie? Startujemy już o północy!

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *