Piszę

Z notatek pisarzyny: Czerwiec ’19

Skończyłam opowiadanie! Alleluja!

Bardzo, bardzo potrzebowałam zamknąć jakiś projekt. Przez pół roku masakrycznie nie radziłam sobie z pisaniem, ale już po dwóch tygodniach widzę, że skończenie czegokolwiek pozwoliło mi nabrać wiatru w żagle. Nie chcę wyrokować, czy tekst jest udany czy nie (przekonam się niedługo, czy został przyjęty, czy nie). Napisałam go najlepiej jak umiałam, biorąc pod uwagę niesprzyjające warunki, jestem z niego dosyć zadowolona, ale mam wrażenie, że całkowicie straciłam zdolność ocenienia tego opowiadania choć trochę obiektywnie. W każdym razie posłałam tekst w świat, niech się teraz inni z nim męczą. 😉 Co zawyrokują, to przyjmę.

Tymczasem tak jak obiecałam, ruszyłam ze studiowaniem struktury i innych okołopisarskich wskazówek. Jestem jakoś w połowie „Scenariusza na miarę XXI wieku” i jestem bardzo zadowolona z tej pozycji. Oczywiście, jak zauważa sama autorka, literatura to nie film, więc każde ma swoją specyfikę. Trzeba na to brać poprawkę, jednak podstawy są podobne. Przede wszystkim – nauczyłam się paru sztuczek, głównie zadawania sobie samej olbrzymiej liczby pytań na temat pisanego tekstu.

Postanowiłam przeprowadzić eksperyment na starym opowiadaniu, które zaczynałam ze trzy razy, ale nigdy nie mogłam skończyć. Na początek przeczytałam sobie rozdział o narracji z retrospekcjami i zdałam sobie sprawę, że trzymanie się tej formy nie tylko niepotrzebnie wydłuża tekst, ale też powoduje, że w kółko powtarzam te same informacje, tylko w trochę innej formie. Poza tym ciągle w tych retrospekcjach utykałam. Dlatego zmieniłam zupełnie narrację. Musiałam przez to zrezygnować z paru scen, których mi szkoda, ale też wywaliłam trochę postaci, bo było ich w sumie niepotrzebnie za dużo i całość się rozłaziła. Także wszystko się trochę skondensowało i zaczęło nabierać sensu.

Potem zaś przyszła pora na planowanie fabuły i poszczególnych scen od początku. Bardzo spodobała mi się trafna uwaga, by zapisać każdy pomysł, nawet głupi, bo ostatecznie może doprowadzić do czegoś ciekawego. Odrzuciłam więc stare pomysły na opowiadanie i zaczęłam myśleć o nowych rozwiązaniach. I zadawałam do wszystkiego pytania. Czy ja rzeczywiście potrzebuję tej postaci? Albo czy akcja rzeczywiście musi się dziać w tym miejscu? A jakby działa się gdzieś indziej to co wtedy? A jakby ta postać zrobiła coś innego, była kimś innym albo by jej nie było w ogóle? I tak zaczęły się stopniowo zmieniać różne szczegóły, które dały mi świeże spojrzenie na tekst. I szansę, by go skończyć, nawet jeśli będzie mieć zupełnie inną formę.

Pomogło też zastosowanie się do trzech aktów i punktów kulminacyjnych. Bo patrząc na rozpiskę fabuły zdałam sobie sprawę, że kurczę, w sumie to nic się nie dzieje! Chodzo i gadajo. A jakby tak wprowadzić jakąś akcję, starcie, konflikt? Coś znaczącego? Tu wskazówkę, tu porażkę, tam wygraną? I nagle zrobiło się bardziej interesująco!

Nie znaczy to oczywiście, że tekst nagle wyjdzie super idealnie. Niby sobie rozpisałam co i jak, ale dalej widzę, że jednak czegoś brakuje, albo scena nie ma tak dużo sensu jak się spodziewałam, albo coś innego nie działa… Poza tym wiadomo, czuje się taki opór, żeby to jednak napisać po swojemu, a nie według jakichś odgórnych schematów. Czy więc efekt finalny będzie dobry, nie wiem. Wiem za to, że tym razem na pewno uda mi się dokończyć to opowiadanie, bo w końcu udało mi się nadać mu kształt i teraz muszę tylko realizować jedną zaplanowaną scenę po drugiej. Na pewno się czegoś w trakcie przygotowań do pisania nauczyłam, w trakcie pisania zaś nauczę się jeszcze więcej. 🙂 Głównie znalazłam nowe metody na rozbudzenie kreatywności oraz rozwiązywanie problemów, gdy się na czymś utknie.

Trochę gorzej, że ta książka sprawia, że mam ochotę oglądać filmy i je analizować. 😉 Więcej o niej napiszę, jak skończę czytać, co może mi trochę zająć, bo na razie skupiam się na lipcowym Campie i kończeniu zajdlowych nominacji.

4 komentarze

  • Iwona

    Brawo! Trzymam kciuki za opowiadanie.

    Ja po moim pisarskim miesiącu czuję się zupełnie wyprana z mocy twórczej, a miałam się nią naładować 😀 Daje sobie pól miesiąca na zebranie myśli 😉

  • pkropka

    Fajnie, że się rozwijasz. 😀
    Ja na razie piszę na czuja, ale to głównie dlatego, że jestem na początku drogi. Bawię się i szukam własnej drogi, na rozwój i naukę będzie jeszcze czas.

    Gratuluję skończenia opowiadania! Trzymam kciuki, żeby się spodobało 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *