
CampNaNoWriMo kwiecień 2019 – tydzień drugi: krok do przodu, dwa do tyłu
I tak oto zleciał drugi tydzień Campa, połowa czasu za nami, teraz już tylko z górki. Brzmi trochę przerażająco, biorąc pod uwagę, jak dużo mam jeszcze do zrobienia…
Tydzień nie zaczął się wybitnie, bo walczyłam z bólem pleców. Jak się później dowiedziałam, walczyłam zupełnie nie tak jak powinnam, czym tylko pogorszyłam sytuację (przytaszczenie do domu dwudziestokilowej paczki z kocim żwirkiem też raczej nie pomogło…). W środę nastąpiło ostateczne załamanie, na szczęście Małż znalazł mi świetną nową fizjoterapeutkę, która postawiła mnie na nogi (dosyć dosłownie, bo chodziło mi się ciężko).
Niestety pomiędzy cierpieniem a leżeniem i kurowaniem się niewiele znalazłam miejsca na pisanie :/ Mimo to nie jestem całkowicie załamana. Udało mi się porobić trochę riserczu, co sprawiło mi sporo frajdy, ale ostatnio risercz w ogóle wydaje mi się dosyć przyjemny. Udało mi się też, i to jest najważniejsze, zrobić redakcję dwóch pierwszych scen – poprawiłam różne nieścisłości, dodałam nowe elementy, nadałam im w miarę ostateczny kształt, a postaci dostały imiona. Dopisałam też trochę rzeczy, które w sumie nie są bardzo potrzebne, ale chciałam, żeby budowały świat/klimat. Poza tym mam wrażenie, że narzekania bohaterki ma bycie singielką i słabą sytuację rodzinną dobrze się wpasują w ogólne poczucie beznadziei, które jest dla tekstu bardzo ważne.
I ponieważ cel mam niski, a wcześniej pisałam więcej niż wymaga dzienna norma, udało mi się nie spaść pod kreskę!
Zaczynam więc sobie w głowie poprawiać scenę numer trzy. Na jutro plan mam taki, żeby nadrobić zlecenie, bo chciałam sporo załatwić w ten weekend, a w końcu prawie nic nie tknęłam. Mam nadzieję, że będę miała siłę zrobić wszystko co chcę, to wtedy we wtorek będę mogła wrócić do opowiadania!
Zobacz również

Zimna jesień (Z notatek pisarzyny 09.2022)
3 października 2022
Z notatek pisarzyny: czerwiec ’20 + start CampNaNoWriMo
1 lipca 2020
3 komentarze
Anna Siemomysła
Jestem z Ciebie dumna!
Ja mam 268 słów! Po falstarcie 1 kwietnia, dziś ruszam z nową energią!
Ag
Hurra za nową energię! Jeszcze masz mnóstwo czasu, pisz. 🙂
Iwona
No ja zrobiłam 1 kwietnia krok do przodu a potem uznałam, że sobie postoje i popatrzę na przyrodę (czy coś). Przypadkowo zmieniłam godziny pracy i teraz zwyczajnie mi się już nic nie chce. Zawsze jak mam pisać jakieś NaNo, to mi życie wymyśla rzeczy 😀
Ale jak zawsze kibicuję tym, którym się udaje. Poza tym, niedługo kawałek urlopu, to może jednak coś napisze? 😀