Piszę

CampNaNoWriMo kwiecień 2019 – tydzień pierwszy: rozgrzewka!

Kwiecień układa się idealnie do cotygodniowych podsumowań, jako że zaczął się w poniedziałek. W poniedziałek zaczęło się też kolejne wielkie pisanie, zwane CampNaNoWriMo. W przeciwieństwie do starszego brata NaNoWriMo, nie trzeba pisać aż 50 tysięcy słów, można ustalić sobie mniejszy cel. Ja postanowiłam napisać 10 tysięcy słów. Jak mi idzie?

Przede wszystkim – w końcu zaczęłam pisać! Nie mam pojęcia, kiedy minęły pierwsze trzy miesiące tego roku i co w zasadzie w tym czasie zrobiłam. Na pewno nie pisałam. Co mnie już zaczęło trochę frustrować i chyba bardzo potrzebowałam tego Campa, by się znów pisarsko odnaleźć.

W końcu porządnie zabrałam się za opowiadanie, które dłubię od dłuższego czasu, na razie beztytułową opowieść o smogu, bólu i wirtualnej rzeczywistości. Jestem sama zaskoczona jak dużo mam już tego tekstu gotowe, choć całość będzie musiała iść do mocnej przeróbki, bo jednego dnia piszę scenę, a drugiego robię risercz, który już dawno powinnam mieć gotowy, w związku z czym dowiaduję się a to rzeczy ważnych dla budowania świata przedstawionego, a to jakiś drobiazgów, które fajnie byłoby gdzieś dla klimatu dodać. Trwa więc praca chaotyczna, ale wytężona.

Drugi tekst przyszedł do mnie niespodziewanie. Drugi tekst nie wie, o czym dokładnie jest, to znaczy jest w nim dosyć duże źródło konfliktu, ale w sumie nie wiem, co ma z tego wyniknąć i po co. Głównie dobrze mi się planuje dramy bohaterów, które w sumie nie powinny być najważniejsze, no ale… na razie nie traktuję tego bardzo poważnie, raczej jeśli mnie akurat najdzie, to wyrzucam z siebie jakieś notatki na później albo pojedyncze dialogi czy scenki. Zdecydowanie trzeba będzie nad tym przysiąść bardziej na poważnie i dobrze się zastanowić, o co tam chodzi.

W sumie na siedem dni pisałam przez 5, bo jednego po prostu nie miałam na to siły (walczę z naciągniętymi mięśniami, które nie tylko skutecznie mnie unieruchamiają, ale też czynią bardziej ponurą niż zwykle), a drugiego spędzałam towarzysko, zgodnie z nową zasadą, że w każdy weekend coś się dzieje. Na przyszły po raz pierwszy od miesiąca nie mam planów, ciekawe, czy jednak coś się znajdzie.

Statystyki wyglądają na ten moment następująco – napisałam w pierwszym tygodniu 2754 słowa. Co prawda tyle w najlepszych czasach to się pisało w jeden dzień, ale jak na rozgrzewkę, to nie jest źle!

Wracam do pisania, kolejnych doniesień spodziewajcie się w kolejne poniedziałki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *