Piszę

NaNoWriMo 2018 – tydzień trzeci

Ugh, to był do tej pory najgorszy tydzień tegorocznego NaNoWriMo. Mam wrażenie, że każdy tydzień kończyłam z mocnym postanowieniem, by następny był lepszy i jakoś ciągle nic z tego nie wychodzi. Aż strach sobie cokolwiek planować dalej…

Mimo to nie jestem całkiem rozczarowana. Owszem, wolałabym pisać więcej, ale i tak się cieszę, że moc NaNoWriMo zadziałała i popychała mnie do napisania czegokolwiek, nawet jeśli miało to być tylko 250 czy 500 słów, byleby coś odhaczyć na wykresie czy w kalendarzu. Gdyby to był inny miesiąc pewnie po prostu nie napisałabym nic, a o tym, że nawet parę bezsensownych słów ma wartość będzie za chwilę. Na razie o tym, czemu w ogóle szło mi tak źle.

Trochę zawaliła mnie robota szydełkowa, trochę weekendowy wyjazd, trochę zmęczenie… ale głównym winowajcą był tekst. Tak jak wspominałam ostatnio, skończyłam pierwszy draft pierwszego opowiadania i przeszłam do drugiego. Roboczo nazwane „Whale fall”, za cholerę nie chciało ze mną współpracować. Ani postaci jakoś nie chciały nabrać kształtów, ani fabuła nie szła do przodu, a scenografia jakaś taka zamglona, choć przecież bardzo ważna… Niby wiem, co ma się dziać, ale za nic nie byłam w stanie tego opisać. W głowie pustka i niemoc.

I tu okazało się, jak wielką moc ma pisanie na siłę choćby tych 250 słów. Jedną scenę przepisywałam trzy razy i mam do niej tyle pytań i notatek, że już się sama pogubiłam, co jest najbardziej aktualne. Mam masę zapchaj dziur w rodzaju rozgrzebanych opisów wyglądu i charakteru postaci, mam szczątki jakiegoś riserczu, mam ze dwie wersje rozpiski scen/fabuły. Rzeczy w sumie bezwartościowe, nawet nie wchodzące we właściwy skład opowiadania, ale pozwalające nabić trochę słów.

Można spytać – w jaki sposób to niby pomaga? Ano taki, że gdzieś pomiędzy zapisywaniem sobie „co tu się dzieje?”, „dopisać brakującą scenę”, „jak on w sumie wygląda” i tak dalej, zaczęły powstawać zręby tekstu właściwego. Ciągłe rozpisywanie nawet pustych scen na nowo, ciągłe kombinowanie nad imionami bohaterów, ciągłe przepisywanie tego samego zmuszało mózg do jakże mu niechętnego wysiłku i stopniowego wymyślania szczegółów.

Dlatego choć liczbowo napisałam mało, to w rzeczywistości bardzo dużo, jeśli wziąć pod uwagę postęp w „czuciu” tego opowiadania. Trochę mi to zajęło, ale zaczęłam zaprzyjaźniać się z bohaterami. Wiem kim są, jakie są między nimi relacje, jakie mają cele. Nie do końca jeszcze wiem, jak działa świat, w którym się znaleźli, ale i te obrazy zaczynają w mojej głowie pod wpływem prawie że losowej pisaniny dojrzewać. Jest więc, mimo wszystko, dobrze. 🙂

Ach, poza tym zadziałała zasada „when in doubt, write a dialogue”. Uwielbiam pisać dialogi, to są u mnie ostre trzepacze objętości, postaci mogą gadać i gadać do usranej śmierci (co w przypadku niektórych należy brać dosłownie 😉 ). Także udało mi się napisać dialog, który odkrywa trochę sympatii i antypatii, trochę motywacji, trochę pokazuje charaktery bohaterów, a trochę świat przedstawiony… wszystko zaczyna się składać do kupy i można pisać dalej.

Tylko, no właśnie, co? Bo powiedziałam, że robię sobie tydzień przerwy i wracam do pracy nad „Rozstajami” (które złośliwie dalej nie mają porządnego tytułu). I z jednej strony chciałabym do nich wrócić, bo raz, że muszę je szybko skończyć, a dwa, że znacznie lepiej mi się je pisze, zwyczajnie lepiej ten tekst czuję. Z drugiej strony, szkoda mi „Whale fall” porzucać akurat teraz, kiedy coś drgnęło. Jeśli dalej będę w nim grzebać, może się wreszcie porządnie uformuje…

Wybór jest ciężki. Pewnie po prostu zobaczę, na co będę miała więcej siły i ochoty. Przynajmniej z czasem powinno być teraz lepiej. Z obowiązku kronikarskiego wspomnę jeszcze o liczbie słów – na chwilę obecną mam 17737 słów. Nie jest źle.

Trochę mnie przeraża, to zaczyna się właśnie ostatni tydzień. Tyle mam jeszcze do napisania! I jeśli nie będzie NaNoWriMo do motywowania mnie, to czy będę w stanie dalej wyciskać z siebie chociaż te 500 słów dziennie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *