
NaNoWriMo 2018 – tydzień drugi
Sukces! Mam całe opowiadanie. Jak widać wystarczyły dwa tygodnie i jakieś 13303 słowa. Nie cieszmy się jednak przedwcześnie – NaNoWriMo jest dopiero w połowie, trzeba pisać dalej.
Opowiadania
Na początek wyjaśnijmy sobie coś bardzo ważnego – opowiadanie w obecnym stanie nie nadaje się do czytania. Co prawda ma początek, rozwinięcie i zakończenie, ale ma też całą masę uwag i notatek, co trzeba poprawić, co zmienić, a czego brakuje. Jestem jednak bardzo zadowolona z tego pierwszego draftu, bo pozwolił mi zobaczyć, co w tekście działa, a co nie. O pewnych rzeczach na poziomie samego planowania w ogóle nie pomyślałam, a robiony gdzieś tam pomiędzy pisaniem risercz podrzucał mi kolejne interesujące pomysły. Wiem na przykład, że muszę lepiej dopracować charaktery bohaterów (pan milusi musi być bardziej milusi… ktoś wie, jak napisać sympatyczną, uroczą postać?), lepiej pokazać świat, w którym dzieje się akcja, a także zdecydowanie skrócić dialog wprowadzający i przy okazji uczynić go jaśniejszym
Mam jednak pierwszą wersję opowiadania i to się liczy. Co dalej? Hmmm, myślę, że pozwolę mu co najmniej tydzień odleżeć. Po tym czasie wezmę moje notatki i spojrzę na tekst świeżym okiem. A potem będę poprawiać – tak, jeszcze w ramach NaNo, bo i tak będę niektóre sceny przepisywać od zera, także słowa będą się jak najbardziej liczyć. Zresztą to NaNo, wszystko się liczy. 😉
W między czasie zabiorę się za drugie opowiadanie. Zaglądałam do niego przez te dwa tygodnie kilkakrotnie, ale jakoś nie mogłam ruszyć z nim z miejsca… aż w końcu siedząc ze znajomymi w kawiarni i rozmyślając o tym, że mogłabym być w domu i pisać, wpadłam na pomysł, jak zacząć. Teraz jeszcze tylko potrzebuję jakichś imion dla postaci, żeby móc się z nimi zaprzyjaźnić i mogę zacząć skrobać kolejny pierwszy draft. Tym razem wyruszamy w kosmos!
Liczby
Porozmawiajmy jeszcze chwilę o liczbach. Dobrze poszły mi przede wszystkim piątek i sobota, kiedy to napisałam odpowiednio 1502 i 1530 słów. W niedzielę napisałam już jednak tylko 365 i podpada to w sumie pod sobotnią noc, bo nabiłam je jakoś w okolicach pierwszej w nocy. Spać poszłam o czwartej nad ranem, wstałam po ósmej, a następnie nosiłam bębny. Nie pytajcie. XD
Od poniedziałku powróciłam do słabszego tempa w okolicach 800 słów na dzień… jestem z tego średnio zadowolona, bo chciałam pisać więcej, ale tak się złożyło, że mi różne rzeczy wchodziły w drogę. Cóż, może w następnym tygodniu.
To jak, gotowi na tydzień trzeci? Piszemy dalej!
View this post on InstagramA post shared by Agnieszka Żak (@agnieszkazakautorka) on
Relację na żywo z pisania prowadzę w moich mediach społecznościowych, jeśli chcesz, możesz mnie obserwować:
Albo dostawać informacje o nowych postach prosto na maila – kliknij niebieski przycisk „Obserwuj” na dole strony! Albo dodaj do obserwowanych w serwisie Bloglovin’ lub Zblogowani.
Zobacz również

Postępy (Z notatek pisarzyny 10.2022)
31 października 2022
Z notatek pisarzyny: kwiecień ’20
11 maja 2020
Jeden komentarz
Pingback: