Wydarzenia

Polcon 2018 – zabiegany piątek

Tak, w piątek też padało. 😛 Na szczęście już nie tak strasznie jak w czwartek, w każdym razie dałam radę biegać po kałużach w sukience (nie żebym miała wybór, skoro jedyne spakowane spodnie przemokły). Posłuchałam paru fajnych prelekcji, zebrałam kolekcję autografów oraz poznałam całą masę ludzi – słowem, udany piątek.

Literacki poranek

Dzień zaczęłam od panelu „Science-fiction jako gatunek zaangażowany społecznie”. Brały w nim udział Aleksandra Mochocka, Magdalena Kucenty oraz Karolina Fedyk. Edyta Rudolf nie dotarła i została zastąpiona przez pana, którego imię niestety mi umknęło :(. Była to dla mnie przede wszystkim miła odmiana od wczorajszego panelu, którego uczestnicy zdawali się wyraźnie woleć hard sci-fi nakierowane na fizykę czy chemię niż odmianę bardziej socjologiczną. Przyznam, że bliższe jest mi „science” rozumiane jako nauki „humanistyczne” niż ścisłe, ale niczego nie dyskryminuję i lubię, gdy jest pod tym względem różnorodnie.

W trakcie dyskusji padło sporo interesujących rozważań o tym, czy autorowi wolno się angażować, w co i w jaki sposób, i na ile jego teksty nawet przypadkowo mogą być nacechowane ideologią. Było też o tym, czy czytelnicy powinni postrzegać książkę przez pryzmat autora, czy raczej powinni odłożyć poglądy twórcy na bok i skupić się wyłącznie na treści. Zauważono też, że czasem powstaje „autor implikowany”, gdy czytelnicy na podstawie tekstu tworzą sobie wyobrażenie o jego autorze, niekoniecznie zgodne z rzeczywistością. Dla mnie temat zależności pomiędzy autorem a dziełem zawsze jest trudny i uważam go za troszeczkę szarą strefę, gdzie ciężko udzielić jednoznacznych odpowiedzi – na szczęście paneliści również starali się nie narzucać jedynych słusznych interpretacji.

Oddzielnym wątkiem była dyskusja głównie nad cyberpunkiem, ale ogólnie nad różnymi gatunkami literackimi. Jak zauważyli paneliści, niekoniecznie jest tak, że jakiś gatunek z definicji jest np. mizoginiczny, lecz jest on kształtowany przez czasy i mody, a pewne idee przebijają się powoli. Dlatego czytając różne dzieła, warto brać pod uwagę kontekst epoki, w jakiej powstały.

Ogólnie świetnie mi się tego panelu słuchało, ale nie będę próbować całego opisywać, uwierzcie więc po tych kilku słowach, że był dobry.

Potem udałam się na prelekcję Staszka Krawczyka „Nagroda Zajdla 2018. Co można znaleźć w nominowanych opowiadaniach?”. Prowadzącemu zależało, by nie spoilerować tekstów, skupiał się więc głównie na warstwie językowej. Ja bym jednak wolała już tak konkretnie o tych opowiadaniach pogadać. Przypominam, że moje krótkie wrażenia z lektury znajdziecie tutaj.

Zapomniałam wczoraj wspomnieć, że czwartek przeżyłam na zjedzonej na śniadanie sałatce, dwóch kanapkach i paczce herbatników. Pogoda jakoś zniechęcała mnie do odwiedzenia foodtrucków… na szczęście w piątek odkryłam, że w budynku Wydziału Zarządzania i Ekonomii znajduje się całkiem sympatyczny bar studencki, zjadłam więc prawdziwy obiad w postaci pierogów. 😉

Następnie wysłuchałam, jak Marcin Kowalczyk opowiada o „Fantastyce jako narzędziu badania rzeczywistości”. Był to przegląd głównie literatury dystopijnej i fantastyki socjologicznej, zahaczający o wszyskich najważniejszych autorów, jak Orwell, Huxley, Zajdel. Ale znalazło się też miejsce na dosyć ciekawe rozważania, czemu tak popularne są dystopie w literaturze Young Adult. Jak stwierdził prowadzący, starsze pokolenia wychowywały się na literaturze podróżniczej, przygodowej, odkrywali z bohaterami świat i ulegali przemianie w tej podróży. Młodzież zaś żyje w świecie już całkowicie odkrytym i niby znanym, ale jednak zbyt skomplikowanym, by go zrozumieć. Nauka stała się nieintuicyjna i trudna, informacji jest za wiele. YA ze zniewolonym społeczeństwem dobrze oddają ten chaos, ale też pokazują uproszczoną rzeczywistość z jasnym podziałem na dobro i zło, którego młodym w życiu brakuje.

Padło też bardzo ładne stwierdzenie, że powieść realistyczna nie opowie o teraźniejszości, bo się za szybko dezaktualizuje, zmiany w naszej rzeczywistości zachodzą za szybko, by się dało uchwycić chwilę obecną. Fantastyka, opowiadając o przyszłości – paradoksalnie – lepiej sobie radzi z ukazaniem teraźniejszości.

Prelekcja Aleksandry Mochockiej „Biopunk jako literatura zaangażowana – o twórczości Paolo Bacigalupiego” przypomniała mi, jak kocham tego autora i że dawno powinnam nadrobić jego powieści i opowiadania. W końcu czytałam tylko Nakręcaną dziewczynę, a mam jeszcze Zatopione miasta i jakieś opowiadanie w starym numerze Nowej Fantastyki. A Bacigalupi nie tylko pisze w klimatach, które bardzo mi odpowiadają, ale też ideologicznie i poziomem wiary w ludzkość okazał mi się bliski:

Naukowy wieczór

Na resztę dnia przeniosłam się na Blok Naukowy. Zaczęłam od prelekcji Kamila Muzyki „Górnictwo kosmiczne – nauka, technologia i fantastyka”. Pan Muzyka zdecydowanie wie, o czym mówi, bo jest specjalistą od takich tematów. Jak się chcecie dowiedzieć więcej, to tutaj znajdziecie jedną z jego stron, poświęconą prawnym aspektom podboju kosmosu. Troszeczkę tylko szkoda, że mówił chaotycznie i miał wyraźnie więcej materiału niż czasu. Najważniejsze, że parę rzeczy sobie w ramach szukania inspiracji zapisałam.

Następna prelekcja „Czy androidy śnią o elektrycznych owcach? Przegląd nowości w robotyce” poprowadzona została przez Jana Żerańskiego. Mniej tu było gadania, a więcej oglądania filmików z różnymi pomysłowymi konstrukcjami robotów, więc można było na własne oczy zobaczyć, co się ciekawego w tym momencie konstruuje/programuje i na ile dobrze to działa.

Na tej prelekcji wypatrzyły mnie Marša i Kruffachi, więc po jej zakończeniu udałyśmy się do foodtrucków na kolejny tego dnia ciepły posiłek. 😀 Przy okazji rozpogodziło się, więc mogłyśmy popodziwiać kampus uniwersytecki, jeziorko i małe kaczuszki.

Po przerwie na świeżym powietrzu udałyśmy się na „Wkładaj kombinezon i w drogę!” Krzysztofa Bortela. Prelekcja, podobnie jak wczoraj, była świetnie przygotowana i poprowadzona – konkretnie, na temat, z omówieniem wszystkich co ciekawszych problemów i ich rozwiązań na przestrzeni czasu. Nic tylko wbić się w skafander i lecieć w kosmos. 😉

Tak samo chciałabym pochwalić Błażeja „Mewp” Święcickiego, który prowadził prelekcję „Sztuczna inteligencja – fakty, mity i granice możliwości”. Poza tym, że naprawdę dobrze opowiadał, mocno skupiał się na faktach i ograniczeniach technologicznych, było to więc bardzo realistyczne podejście do tematu SI, bez odpływania w niestworzone wizje. Kruffa stwierdziła, że ją ta pogadanka natchnęła do dalszego pisania opowiadania o SI i niech to będzie najlepsza rekomendacja!

Padło też piękne i mądre zdanie o tym, jaka to sztuczna inteligencja jest tępa:

I tym optymistycznym akcentem kończę relację z kolejnego dnia. Przed nami pełna wydarzeń sobota!

 

 

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *