
Z notatek pisarzyny: Czerwiec 2018
Udręka. Tym słowem najlepiej można opisać moje czerwcowe pisanie.
Na razie napisałam dość
W zasadzie cały miesiąc męczyłam się z redakcją jednego tekstu. Walczyłam z nim w tempie jednego akapitu na dwa dni, ale pchała mnie na przód myśl, że Creatio Fantastica przyjmuje teksty do 30-tego, więc trzeba się pośpieszyć. Dla pewności sprawdziłam jeszcze ich stronę internetową, a tam co? Przedłużenie terminu do końca lipca. Jakby mi na złość, bo odebrało mi to resztki motywacji. Tak źle jednak nie jest, bo tekst nawet dałam radę skończyć, tylko jest za długi o parę tysięcy znaków… będę go więc w pierwszym tygodniu lipca ciąć, a potem to już naprawdę wakacyjna przerwa od pisania.
Wbrew pozorom nagły spadek motywacji do pisania wcale nie jest czymś dziwnym. Wpisuje się doskonale w mój rytm pracy – przez kilka miesięcy walę w klawisze jak szalona, aż w końcu zużywam całą energię i muszę się zregenerować. A od stycznia pracowałam bardzo intensywnie – pięć opowiadań skończyłam i rozesłałam (plus jedno starsze), szóste właśnie kończę, po drodze zaplanowałam dwa, które mogłabym pisać w ramach najbliższego NaNoWriMo, a jak skończę przymusowy urlop, to aż nie wiem, w co ręce włożyć, bo mam już w głowie parę kolejnych projektów proszących się o zainteresowanie. I jeszcze ostatnio postanowiłam trochę systematyczniej prowadzić blog – jeśli jeszcze nie zauważyliście, posty ukazują się teraz w poniedziałki i czwartki. Chyba że pisarskie odpoczywanie przełoży się też na blog, sama jeszcze nie wiem.
Efekty tych wysiłków będziecie mogli podziwiać na jesieni. Jak pójdzie dobrze, to w postaci więcej niż jednego opublikowanego opowiadania, na co, jak myślę, są duże szanse. Także trzymajcie kciuki. (Wiem, że już któryś kolejny raz się odgrażam, że coś w końcu opublikuję, ale wiecie, jak to jest…)
Na razie robię na drutach. To czynność bardzo uspokajająca i przyjemna. W przeciwieństwie do pisania, mogę też jednocześnie dziergać i oglądać Netfliksa. Same plusy. Poza tym wybieram się też na Polcon do Torunia (kto będzie? Kto chce się spotkać? Rączki w górę!). I czytam.
Czytam w tempie ekspresowym!
Bałam się, że nie zdążę na czas przeczytać wszystkich pozycji nominowanych do Nagrody im. Zajdla, tymczasem osiągnęłam w tym miesiącu zaskakujące tempo 1 pozycji na tydzień! No dobra, jedną jeszcze kończę, ale to i tak szybciej niż bym się po sobie spodziewała, należę niestety do czytaczy powolnych. Widać jak się nie pisze, to ma się nagle czas czytać. (Tylko błagam nie polecajcie mi po raz pięćdziesiąty audiobooków, jestem wzrokowcem, IT AIN’T GONNA HAPPEN.) Zresztą o planach i postępach więcej mówiłam tutaj.
Teraz tylko zobaczymy, czy twórcze zmęczenie utrzyma się aż do końca miesiąca, czy też może pod koniec lipca zamelduję, że siły odzyskałam znacznie szybciej, niż się spodziewałam i coś zaczęłam. 😉
PS. Jak widzicie, odkryłam uroki Canva.com, także będę was teraz zamęczać popisami graficznej nieudolności. Przynajmniej zarzuciłam cytatem z dzieła, nad którym pracuję, żeby nie było, że tylko o pisaniu opowiadam, a nawet jednego słowa nie pokażę. Także możliwe, że teraz będzie więcej fragmentów.
Zobacz również

Z notatek pisarzyny: sierpień ’19
3 września 2019
Nowy blog i ogłoszenia parafialne
24 marca 2017
8 komentarzy
Daria Kosik
O kurczę, ależ produktywny miesiąc za Tobą! Rzeczywiście, taki nawał pracy może wymęczyć. Odpoczywaj teraz tyle, ile potrzebujesz 🙂
Ag
Dziękuję 🙂 Niestety mój odpoczynek będzie w zasadzie kolejną pracą, bo będę ogarniać sklep internetowy, a poza tym dom trzeba porządnie wysprzątać… także odpoczywać będzie umysł, ale niekoniecznie ciało. 😉
Galliusz
Ojejku. Sam chciałbym móc tyle pisać, czytać i jeszcze mieć odwagę to pisarstwo swoje gdzieś rozsyłać, nie licząc mojego własnego bloga. W tym miesiącu Camp Nano, więc mam zamiar zabrać się za jakiś nowy tekst i również czekam na listopad (w końcu to miesiąc pisania powieści 🙂 ).
Ag
Chyba po raz pierwszy od dwóch lat nie piszę Campa… Powodzenia w pisaniu!
Co do rozsyłania, to pamiętaj, że jak czasopismo nie weźmie twojego tekstu, to tylko ty się o tym dowiesz. A jak weźmie – to wszyscy się dowiedzą. Także publiczne stają się wyłącznie sukcesy, w związku z czym na rozesłaniu tekstów można tylko skorzystać! W każdym razie spróbować zawsze warto. 🙂
swiat karinki
Mam tak samo jak Ty, jak mam wenę to piszę nawet na zapas, ale później też mam spadek formy więc jakoś to tak idzie w parze 😛
Ag
Dobre określenie, “pisanie na zapas”. 😉
romacarlos
Ja również mam “wzloty” i “upadki” w pisaniu i cieszę się, że to dotyczy nie tylko mnie 😉 Od teraz nie będę zamęczała się wyrzutami sumienia, że powinnam pisać, a nie piszę 😊
Ag
Czasem tak się po prostu ma, że pisanie nie idzie. Trzeba wtedy odpocząć i zebrać siły. 🙂