Rynek książki

Tak jakby reaktywacja Matrasu

Parę dni temu bezużyteczny zwykle Facebook wyświetlił mi ciekawą wiadomość – tak, powraca Matras. Przynajmniej w pewnym sensie i niekoniecznie jest to tak ekscytujące, jak się może w pierwszej chwili wydawać.

Otóż spółka eComGroup (należąca do grupy kapitałowej SIW Znak), która prowadzi choćby ebookową księgarnią Woblink, wydzierżawiła prawo do korzystania z marki i sklepu internetowego Matras.pl. Warto dobrze się temu zdaniu przyjrzeć, bo wynikają z niego dwie rzeczy. Po pierwsze – nowy Matras jest Matrasem w zasadzie tylko z nazwy i loga. Jak czytamy w komunikacie umieszczonym na funpage’u:

Przy okazji musimy poruszyć ważną kwestię. eComGroup nie reprezentuje i nie jest związane z firmą Matras S.A. Jesteśmy nowym operatorem (dzierżawimy prawo do korzystania z marki i sklepu internetowego) Matras.pl, ale nie przejęliśmy zobowiązań właściciela marki. Zrobimy co możemy by dać księgarni nowego ducha i jakość, nie odpowiadamy jednak za działania naszych poprzedników. W związku z tym wszelkie kwestie dotyczące przesyłek i kart podarunkowych (w tym reklamacje, zwroty, wszelkie roszczenia) zamówionych bądź nabytych przed 15 marca 2018 roku należy kierować bezpośrednio do Matras S.A.

Spółka eComGroup zapewne zdecydowała się na ten krok, by zyskać błyskawiczną rozpoznawalność, jakiś tam szum na dzień dobry wokół powrotu znanego sklepu i oczywiście dla olbrzymiej bazy danych klientów. Sam profil na Facebooku to ponad 100 tysięcy osób, na newsletter zapisało się 300 tysięcy.

Krok sam w sobie nie jest głupi, aczkolwiek nowy Matras musi być ostrożny, bo za tą nazwą poza korzyściami ciągnie się też smród niespłaconych zobowiązań wobec wydawców oraz klientów. Oczywiście eComGroup w żaden sposób za nie nie odpowiada, mimo to na funpage’u już pojawiła się masa pytań i złośliwości od niezadowolonych z działań wcześniejszego właściciela ludzi. Myślę, że pomyłki i różne żądania wobec nowego operatora marki będą się jeszcze długo ciągnąć. Zobaczymy, czy sentyment oraz dobra obsługa przeważą.

Po drugie – nie doczekamy się powrotu księgarni stacjonarnych. Nowy Matras to wyłącznie sklep internetowy z książkami drukowanymi. Z jednej strony nic dziwnego, a z drugiej szkoda, bo brakuje księgarni w przestrzeni publicznej. Wczoraj byłam w centrum Warszawy i wciąż straszy szyld po zamkniętej księgarni im. Conrada. I nawet Empiki zrobiły się jakieś małe i niewyraźne… a wciąż pamiętam, gdy jako dziecko przyjeżdżałam do Warszawy i szłam do Empiku na Marszałkowskiej, bo to była prawdziwa atrakcja, móc łazić po tak gigantycznej księgarni, tyle książek, komiksów. Ech. (ale o księgarniach Empiku miałam napisać oddzielną notkę, więc może będzie niedługo). Na szczęście Baczyński ma się dobrze (taką mam przynajmniej nadzieję). Zresztą dyskusja, czy kończy się czas sieci, a nadchodzi czas małych księgarni to zupełnie inny temat – w sam raz na zbliżający się, kwietniowy Weekend Księgarni Kameralnych.

Wróćmy jednak do Internetu. Strona Matrasu już działa, można zamawiać, choć niektóre rzeczy mogą działać z oporem i ekipa wciąż przyjmuje sugestie od użytkowników, co poprawić. Chciałam na przykład zapisać się na newsletter, ale przy próbie jego potwierdzenia poprzez kliknięcie w link w mailu, Gmail ostrzegł mnie, iż „ten link prowadzi do niezaufanej strony”. Kategorie też są trochę chaotyczne. Także trzeba im dać jeszcze chwilę na ogarnięcie wszystkich drobiazgów.

Czy Matras ma szansę osiągnąć sukces? Bazę klientów już ma, a i mam wrażenie, że wiele osób przestawiło się na kupowanie książek w Internecie. Ja też w większości tak robię. Cenami też kuszą, w zasadzie wszystko jest w promocji. Na przykład „Tamte noce, tamte dni” zamiast 34,99 zł kosztuje 22,74 zł. Gdyby tak jeszcze w każdym możliwym miejscu nie promowali nowej książki Katarzyny Michalak, to bym się bardziej cieszyła.

Na koniec jeszcze link do Facebooka, a także do FAQ, gdybyście chcieli dowiedzieć się czegoś więcej. Ja swoje pomarudziłam, jakie wy macie przemyślenia?

 

2 komentarze

  • Pojedyncza

    Też dziś trafiłam na tę informację. I specjalnie mnie ona nie zdziwiła – tak, jak piszesz, Matras ma rozpoznawalną markę i sporą bazę klientów, oczywistym jest, że szkoda byłoby to tak po prostu stracić. Czy jednak uda im się odzyskać dobre imię i osiągnąć sukces? To prawda, że sprzedaż przeniosła się do sieci, ale Matras to nie pierwsza ani jedyna ani nie najtańsza księgarnia internetowa…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *