Piszę

NaNoWriMo 2017 – podsumowanie. I plany na 2018

Tak, wiem, zdążył minąć miesiąc od końca NaNoWriMo. Mimo to wydaje mi się, że wypada napisać jakieś podsumowanie, nawet jeśli tak bardzo spóźnione.

Udało mi się wygrać – napisałam 50782 słowa. Cel 50K osiągnęła 27 listopada i choć miałam pisać codziennie aż do końca, to jednak w tym momencie się zatrzymałam i odpuściłam ostatnie parę dni. Z różnych powodów, także dlatego, że nie było sensu dalej klepać na siłę, skoro wiedziałam, że z większości tego, co zrobiłam w ostatnim tygodniu i tak nie jestem zadowolona.

Zrzut ekranu 2018-01-01 o 21.22.36.png

Ile opowiadań udało mi się napisać? W całości tylko trzy, co nie jest wynikiem zadowalającym. Rozgrzebałam zaś kolejne sześć, z czego dwa w ogóle nie były planowane! Także plan udało mi się zrealizować tylko częściowo – zrobiłam trochę tego, co chciałam zrobić, innych rzeczy ku swej frustracji nawet nie tknęłam, inne zaś kompletnie mnie zaskoczyły, wpychając się w kolejkę.

W sumie pracowałam w ciągu jednego miesiąca nad dziewięcioma różnymi tekstami, nie licząc jakichś krótkich notatek czy scenek. Był to niesamowity wysiłek, ale też ciekawe doświadczenie. Ostatecznie chyba nie było aż tak ciężko, aż się spodziewałam. I wcale nie zabrakło mi tekstów w połowie, bo tego się bałam najbardziej – że skończę wszystkie zaplanowane opowiadania przed osiągnięciem 50K słów i nie będę wiedziała, co pisać dalej. Na szczęście wodolejstwo to moja silna strona. Szkoda, że nie udało mi się trzymać planu, by kończyć teksty jeden po drugim. W którymś momencie złapałam dobry rytm i ukończyłam trzy teksty, potem zaś zaczęłam za dużo skakać…

Największym rozczarowaniem zaskakująco okazała się „Fasolka i tofu”. Byłam przekonana, że akurat ten tekst skończę. Zaskoczyło mnie, jak bardzo mi się wymykał, zresztą nie po raz pierwszy. Widać to jeszcze nie jego czas. Najmilej zaś zaskoczyło mnie opowiadanie osadzone w świecie „Mechanofobii”, w zasadzie nieplanowane, pisane kompletnie z głowy. A mimo to udało mi się uchwycić tam wiele ważnych rzeczy. Przyznam, że miło było mi wrócić do tego projektu.

Nadchodzi 2018

Mam więc dziewięć rozgrzebanych w trakcie NaNoWriMo tekstów i jeszcze parę nawet nie tkniętych. Roboty w zasadzie na cały rok, a mam nadzieję, że ten będzie dla mnie twórczo lepszy niż poprzedni. Co prawda w 2017 roku udało mi się opublikować dwa teksty – „Ludzie-strusie” oraz „To co stare i zapomniane”, ale był to wciąż wysiłek roku 2016. Napisałam zaś nowych tekstów niewiele. Jeden wysłałam na konkurs, drugi trafił na forum Literka.pl.

Liczę, że trzy gotowe już teksty z NaNoWriMo będę w stanie stosunkowo łatwo i szybko poprawić. Cóż, przynajmniej w przypadku dwóch wydaje mi się to możliwe, trzeci może stawiać pewien opór i wymagać dłuższego szlifowania… Po nich zaś przyjdzie kolej na opowiadanie ze świata „Mechanofobii”, którego mam więcej niż połowę. Na razie dalej niż te cztery teksty nie planuję.

Co z NaNoWriMo 2018? Trudno powiedzieć na tak wczesnym etapie. Niewątpliwie ponowne pisanie opowiadań brzmi kusząco, może będę kończyć to, czego nie zdążyłam zamknąć w tej edycji? Może też niespodziewanie przyjść mi do głowy zacząć kolejną powieść zamiast kończyć stare. A może nie będę pisać w ogóle. Może będę tylko dziergać? O czym zresztą napiszę wam parę słów niedługo.

2 komentarze

  • Iwona

    Ja w Ciebie wierzę, i Twoje NaNoWriMo 2018 też 😀
    A jakieś podsumowanie z lekturami? I gdzie Lektury grudnia?

    Musimy się nawzajem nakręcać na pisanie 🙂 A poza tym, to miałaś dobry rok, a jak popatrzysz na mnie, to super dobry 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *