Piszę

Wyznaczanie pisarskich celów z NaNoWriMo

Minęły już ze trzy lata odkąd po raz pierwszy brałam udział w NaNoWriMo i jednego z całą pewnością się w tym czasie na temat swojego pisania dowiedziałam – że idzie mi to znacznie lepiej, gdy mam wyznaczony cel.

NaNoWriMo to oczywiście maraton. 50 tysięcy słów w 30 dni ma być przede wszystkim wyzwaniem i zabawą. Dla mnie jednak fakt, że musiałam zmieścić się w wyznaczonym terminie okazał się szczególnie motywujący. Tak samo jest zresztą z innymi moimi projektami. Jeśli biorę udział w konkursie albo czymś podobnym, pisanie idzie mi milion razy lepiej. Właśnie dlatego, że mam limit znaków i termin. Jeśli je przekroczę, cała moja robota była nic nie warta, więc muszę się spiąć.

Jak zmusić się do pracy?

W kilku przypadkach próbowałam sama wyznaczyć sobie cel, ale to jednak nie to samo, co w przypadku terminu narzuconego odgórnie. Bo wiadomo, zawsze mogę stwierdzić, że zajęło mnie co innego/nie miałam weny/wstaw tu dowolną wymówkę – w związku z czym deadline magicznie przesuwał się na kolejny termin. A jego niedotrzymanie i tak nie wiąże się z żadnymi konsekwencjami (poza udowodnieniem po raz kolejny, jak jestem przerażająco leniwa i niekompetentna).

Dlatego spróbowałam podejść do problemu od innej strony. Jaki inny cel można sobie samemu wyznaczyć poza datą ukończenia tekstu? Na przykład by pisać codziennie. W zeszłym roku szło mi to całkiem nieźle, choć nigdzie tego zbytnio nie pilnowałam. W tym już wszystko sobie zapisuję, więc wiem, że w kwietniu pisałam przez 22 na 30 dni. Całkiem nieźle.

Można też wyznaczyć, ile godzin się chce pracować albo ile słów napisać. W takim wypadku z pomocą przychodzą twórcy NaNoWriMo, udostępniając bardzo proste narzędzie Goal Tracker. Przyznam, że od jakiegoś czasu marzy mi się porządna apka czy coś takiego, czego mogłabym używać do pilnowania, ile, jak długo i czego napisałam oraz ile pracy jeszcze przede mną. Goal Tracker niestety nie jest aż tak rozbudowany. To w zasadzie absolutne minimum w kwestii motywowania się do pracy i wyznaczania celów.

By skorzystać z Goal Trackera, trzeba mieć założone konto na stronie NaNoWriMo. Następnie klikamy w My Nanowrimo -> Goal Tracker, a następnie przycisk Create New Goal Tracker. Następnie możemy dodać podstawowe parametry: tytuł, datę rozpoczęcia, kiedy planujemy zakończyć, a także sam cel – w słowach lub w godzinach.

Zrzut ekranu 2017-05-12 o 18.13.04

Jako przykład podałam tekst, który piszę na Instanta (taki mini-konkurs na forum Literka.info).

Zrzut ekranu 2017-05-12 o 18.15.26

Cel ilościowy

Podobnie jak w przypadku normalnego NaNoWriMo, otrzymujemy wykres z podsumowaniem naszych postępów. Najważniejszą na nim rzeczą jest oczywiście linia wyznaczająca, ile słów powinniśmy mieć każdego dnia, jeśli chcemy zdążyć na czas. Opiera się ona na prostym wyliczeniu, dzielącym liczbę słów przez liczbę dni, przy czym założenie jest takie, że codziennie piszemy tyle samo. Tzw. kreska potrafi być bardzo motywująca, zwłaszcza gdy spadnie się pod nią i trzeba ją „gonić”. Jeśli zaś jednego dnia napiszemy szczególnie dużo, od razu wiemy, na ile dni mamy „zapas” i możemy zrobić sobie przerwę.

Zrzut ekranu 2017-05-12 o 18.18.37

Po kliknięciu w Stats zobaczymy bardziej szczegółowe statystyki – ile dni za nami, ile przed nami, ile słów średnio dziennie piszemy, a ile pisać powinniśmy i tak dalej.

Zrzut ekranu 2017-05-12 o 18.24.02.png

Mój największy problem to to, że liczymy słowa. Taka oczywiście jest tradycja  NaNoWriMo, jednak w praktyce wszyscy posługują się znakami. Oczywiście można zamiast liczby słów podawać liczbę znaków, w końcu to wyliczenia tylko dla nas i poza nieprawidłowo wyświetlającym się „words” dalej będziemy mogli normalnie śledzić swoje postępy. Mimo wszystko szkoda, że oficjalnie nie dodano opcji „redakcyjnej” ze znakami.

Cel godzinowy

Tu pojawiają się schody. Wygląda na to, że cel można wyznaczać tylko w pełnych godzinach. To by jeszcze nie było najgorsze. Niestety swoje postępy też trzeba w ten sposób podawać. To rozczarowujące, bo co jeśli pisałam przez godzinę i pół? Mam to zaokrąglić do dwóch godzin? Ten brak precyzji jest irytujący, choć pewnie też może służyć za motywację – będę pisać całą godzinę, bo mniej nie mogę. A jak przekroczę, to trudno, muszę pisać kolejną. W praktyce w zasadzie od razu odrzuciłam tę formę goli.

Co ciekawe, liczba wpisanych przez nas godzin nie może przekraczać 100 dni.

Nagłówek

Po tym, jak minie wyznaczony termin, zadanie zostaje zamknięte i nie prezentuje się szczególnie interesująco. Być może dlatego, że nie osiągnęłam wyznaczonego celu – być może dostajemy jakieś gratulacje albo wirtualną odznakę, jeśli uda nam się dopiąć celu? Niestety jeszcze mi się to nie zdażyło, bo po pierwszej próbie korzystania z Trackera, porzuciłam go aż do teraz.

Zrzut ekranu 2017-05-12 o 18.37.13

Cel można otworzyć z powrotem, aczkolwiek ze względu na limit 100 dni musiałam przesunąć nie tylko datę końcową, ale też datę początkową! W tej sytuacji 3 godziny napisane przeze mnie w styczniu znikały z wykresu. Nie da się więc w prosty sposób powrócić do starych projektów, lepiej założyć dla nich nowe Goal Trackery.

Goal Trackery można oczywiście edytować i zmieniać parametry.

Czy to działa?

Tracker na pewno przydaje się, gdy chcemy mieć w czytelny, graficzny sposób przedstawione, jak idzie nam praca. Będziemy wiedzieć, kiedy pracowaliśmy najwięcej, kiedy najmniej, ile jeszcze przed nami. Oczywiście są to cele dosyć złudne, bo niczego nam nie mówią o jakości tekstu czy postępie fabularnym. Nie mówiąc o tym, że mogę dobić do wyznaczonych 6 tysięcy słów a dalej nie mieć skończonego tekstu.

Jeśli jednak szukacie motywacyjnego minimum albo interesują was proste pisarskie statystyki, możecie dać Goal Trackerom szansę.


Z jakiegoś powodu ta skończona dawno notka utknęła na tygodnie w edycji. Publikuję ją już po skończeniu instanta, którego ostatecznie pisałam z wykorzystaniem innego, podobnego narzędzia. Więcej na jego temat niedługo!

ZapiszZapisz

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *