Piszę

Camp NaNoWriMo – połowa za nami!

A nawet więcej. Bo miałam napisać ten post, pochwalić się postępami, ale tak odkładałam i odkładałam, aż tu nagle zrobił się 19, jutro rozpoczyna się wygrywanie, nie wolno więcej zmieniać swojego celu i w ogóle do końca już bliżej niż dalej.

Jeśli nie wiecie, co to w ogóle ten CampNaNoWriMo, to zapraszam tutaj. A poniżej moje wrażenia z trwającej właśnie edycji.

Zaczęło się trochę wyboiście, jako że dawno nie pisałam i ani gramatyka, ani fabuła nie chciały trzymać się grzecznie kupy. Zwłaszcza że całość dzieje się w świecie istot magicznych, więc dobrze by było, gdyby ustalić przed pisaniem jakiś spójny lore, a nie wymyślać na bieżąco. Ale pod koniec pierwszego tygodnia szło mi tak dobrze, że zwiększyłam sobie cel z 10 tysięcy słów na 20.

Była to decyzja zapewne dobra, bo na chwilę obecną jestem na 12 tysiącach i pewnie do końca miesiąca spoczęłabym na laurach. A tak to muszę walczyć dalej. Szczerze mówiąc, piszę trochę w systemie „co drugi dzień”, czyli jednego spadam pod kreskę (albo nic nie piszę), a drugiego nadrabiam.

Zrzut ekranu 2017-04-19 o 18.44.56
Dziś jeszcze nic nie napisałam – cały dzień rozczesywałam włosy 😉

Fabularnie jestem gdzieś w okolicach czwartego trupa. I szczerze mówiąc padają mi te ludki jak muchy, a nie mam nawet jeszcze zakończenia, to kto wie, czy jeszcze komuś się krzywda nie stanie. Zwłaszcza że na razie giną tylko drugoplanowi, trzema kogoś z głównej linii chyba powalić, żeby czytelnik się przejął. Nie, wcale nie lubię prostych zagrywek emocjonalnych 😉

Mam też mały problem. Szczerze mówiąc, trochę straciłam do pisania serce. Głównie chce mi się szydełkować. Kto jeszcze moich wytworów nie widział, może zajrzeć tutaj. A także grać w Stardew Valley. To gra, dla której zainstalowałam Steama, bo normalnie nie mam czasu na takie rzeczy… No ale teraz, zamiast pisać, pocinam.

Z drugiej, nie brakuje ambitnych planów, bo gdybym tak tekst z Campa skończyła, może wrzuciłabym go na Wattpada? Dosyć jest długi, można by go ładnie na odcinki podzielić. Kibicujcie i męczcie mnie, to może będzie w końcu co czytać 😉

Ach, znaczy, na pewno będzie co czytać, bo Antologia X coraz bliżej 🙂 A teraz biorę się za pisanie, norma dzienna to tylko 667 słów, taki Szatan+, dam radę!

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *