Czytam

Lektury października #2 – Belgravia w odcinkach

Ok, przyznam się – piszę tego posta, bo we wcześniejszym wpisie zwyczajnie zapomniałam o Belgravii wspomnieć. -_- Nie uzupełniałam biblioteczki na BookLikes na bieżąco, bo nie chciałam dodawać każdego odcinka i sztucznie powiększać liczby przeczytanych książek. Zamiast tego czekałam, aż wyjdzie całość. Przeczytałam ją na początku miesiąca i w końcu o niej przy podsumowaniu zapomniałam.

Dlatego próbuję uzupełniać podsumowania lektur na bieżąco, ale oczywiście rzadko mi to wychodzi 😉

Za to będzie okazja, by porozmawiać o samym pomyśle publikowania książki w odcinkach – szerzej pisałam o akcji tutaj. Przynajmniej z mojego punktu widzenia był to eksperyment udany. Z początku myślałam, że nie będzie mi się chciało czekać na następny odcinek, że się na tyle nie wkręcę, by o nim nie zapomnieć. Ale nie! Z podekscytowaniem czekałam na poniedziałek, by dorwać kolejny fragment mojego czytadła.

Bo Belgravia okazała się dla mnie właśnie czytadłem, a że rzadko tego typu książki czytam, dobrze się bawiłam. Było historycznie, ale bez przesady, całość napisana była lekko i dobrze się czytało, ale nie zabrakło intryg, nagłych ciąż, skandali i oczywiście szczęśliwego zakończenia. Co tydzień dostawałam więc godzinkę przyjemnej, niezobowiązującej lektury.

Ale gdybym dostała tę książkę w całości, pewnie przeczytałabym całą na raz. Forma odcinkowa miała ten plus, że rozrywka rozłożyła się na kilka miesięcy – i pojawiała wtedy, kiedy chciałam akurat odpocząć od jakiegoś cięższego i bardziej wymagającego tytułu czytanego przez resztę tygodnia.

Warto podkreślić, że na koniec otrzymałam za darmo e-booka z całością, więc mogłam wyrzucić mini-ebooki z czytnika, dzięki czemu nie zajmują miejsca i nie robią bałaganu.

Gdyby taka akcja znów się pojawiła, z chęcią skorzystam. Co prawda pierwsze dwa rozdziały jakoś mnie nie zachwyciły, ale gdy w końcu odpowiednio się psychicznie nastawiłam i zrozumiałam, że to typowa drama, którą powinnam czytać tak jak oglądam Grey’s Anatomy – wkręciłam się.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *