Rynek książki

Dla niej wszystko – darmowa książka od Mariusza Zielke

Mariusz Zielkie, dziennikarz i pisarz, autor kryminałów wydawanych przez Czarną Owcę, udostępnił za darmo w Internecie swoją najnowszą książkę, „Dla niej wszystko”. Informacji na temat treści samej powieści nie ma wiele, gdyż ważniejsze wydaje się tło jej publikacji:

Ona, On i ten trzeci – manipulator i morderca. Jaką grę prowadzi? Dlaczego Oni stali się celem? Czy na pewno są bez winy? Kto przekroczy granicę, po której nie będzie już odwrotu? „Dla niej wszystko” to thriller zainspirowany jedną z najciekawszych spraw kryminalnych, jaka wydarzyła się w Polsce. Nic w niej nie jest oczywiste, a wiele zagadek pozostało nierozwiązanych.

Prawnicy próbują zablokować wydanie mojej najlepszej powieści, którą pisałem przez 11 miesięcy. Dlaczego? Mogę tylko podejrzewać, że zbierając do niej dokumentację, natrafiłem na coś, na co nie miałem trafić. Nie mogę pozwolić na takie bezprawie, choćbym miał postawić na szali swoje życie. Dlatego publikuję tekst samodzielnie i udostępniam bezpłatnie w Internecie. Proszę, przeczytajcie tę powieść, opiszcie ją i całą sprawę, skrytykujcie albo pochwalcie, ale nie pozostańcie obojętni. Będę wdzięczny za każde poparcie. Pokażcie, że WOLNOŚĆ SŁOWA jest ważną wartością, że nie można niszczyć lub zamykać w więzieniu dzieł twórców. Szczególnie proszę o poparcie środowiska twórcze. Pokażcie, że twórców nie wolno traktować jak niewolników. Że nasze dzieła mają prawo poznać czytelnicy. To nie jest żadna ściema, żadna akcja marketingowa. Zadarłem z niebezpiecznymi ludźmi, dotykam groźnych tematów. Ale tego się nie boję. Taka moja praca.

Książkę można pobrać na stronie autora w formatach Mobi, ePub i PDF.

Na Facebooku Zielke można znaleźć szczegóły całej afery. Początkowo posty były dosyć enigmatyczne:

Zrzut ekranu 2016-09-05 o 12.27.43Zrzut ekranu 2016-09-05 o 12.27.54

Jednocześnie wydawnictwo Czarna Owca stwierdziło, że miało już umowę na wydanie tej książki, jednak autor ją zerwał. Wypowiedź znalazła się na profilu Gotuj i Czytaj z MK:

Zrzut ekranu 2016-09-05 o 11.55.51

W końcu autor przedstawił bardziej szczegółowe wyjaśnienie, które znajdziecie tutaj. Zielke twierdzi, że biznesman, dla którego pisał quasi-biograficzną powieść, przedstawił mu umowę blokującą wydanie książki na 50 lat. Nienazwany biznesman miał to zrobić na zlecenie kogoś innego, kto miałby być zadowolony przypadkowym odsłonięciem w książce prawdziwych przekrętów. Na FB znajdziecie też zdjęcia maili oraz umowy, jaka została przedstawiona autorowi. Poniżej screen treści z opisu na YouTube, gdyż ten łatwiej było mi skopiować.

Zrzut ekranu 2016-09-06 o 12.46.56

Zielke opublikował też filmik na YouTube, w którym wyjaśnia, w jaki sposób chciano zablokować wydanie jego książki:

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=XZtKIY6hTBY]

Zielke zaklina się, że to nie chwyt marketingowy, tylko prawdziwa walka z cenzurą, ale przypomina mi się od razu historia „Wyroku”. Tę książkę też najpierw autor sam wydał, tak w papierze, jak i w ebooku, dosyć zresztą popularnym jak na tamte czasy. I mówił wówczas podobnie o prawnikach i blokowaniu publikacji. Nie trzeba informacji na ten temat szukać daleko – na stronie NaTemat.pl znajdziecie wywiad „Stracił pracę w redakcji, wydał książkę. „Jak się będziesz ze wszystkimi nap…, nikt ci nie da pieniędzy„:

Napisał Pan książkę o przekrętach na giełdzie, zblatowanych dziennikarzach, skorumpowanych urzędnikach.

Napisałem ją w 2010 roku. Wysłałem do kilku wydawnictw i właściwie każde napisało, że jest zainteresowane wydaniem.

Żadne jej nie wydało.

Po przekazaniu książki do prawników albo odpowiadali, że zmienili zdanie, albo widzieli w książce jakieś problemy. Książka miała w wydawnictwach dobre wewnętrzne recenzje, a mimo to były problemy z jej wydaniem.

[…]

Własnym, jak to się mówi, sumptem.

2,5 tys. egzemplarzy. Sprzedałem wszystko od razu. Świetnie sprzedawała się w internecie. Była jedną z pierwszych książek na telefony na iPhone’a, jako aplikacja. Wtedy nie można było inaczej. Nie mieli takiej możliwości, żeby wyświetlać normalne e-booki, tylko trzeba było zrobić aplikację. Potem pojawiło się wydawnictwo Czarna Owca, które wydało książkę już w większym nakładzie.

I obawy prawników wydawnictw okazały się płonne. Nikt nie pozwał ani wydawnictwa, ani pana.

Książka nie wywołała żadnej debaty. Nic się nie stało. Zaskoczyło mnie to mocno. Nie chciałbym wyjść na osobę nieskromną, ale ta książka jest książką poważną. Mówi o poważnych rzeczach, które dotykały mnie jako dziennikarza przez 15 lat.

Pana książka to przecież powieść.

Jestem w stanie udowodnić każde opisane w niej przestępstwo finansowe. Moi bohaterowie są fikcyjni, ale opisane przestępstwa się zdarzały i nigdy nie zostały przez nikogo wyjaśnione do dzisiaj. Zeznawałem w prokuraturach w 3, 4, może 5 sprawach. Żadna z nich nie została wyjaśniona. Prokuratora sobie z tym nie radziła, sądy sobie nie radzą. Jako dziennikarz prasowy opisałem kilkadziesiąt bardzo dużych afer korupcyjnych, gospodarczych, finansowych – żadna nie została wyjaśniona.

Ciekawi mnie, że wówczas, jak sam autor „nic się nie stało”. Nie znam też szczegółów żadnych procesów, rozumiem, że Zielke wygrywał sprawy związane z jego artykułami śledczymi.

Wam pozostawiam ocenę, co o całej sprawie myśleć. Jeśli znacie jakieś intrygujące szczegóły, piszcie. Darowanemu e-bookowi się w zęby nie zagląda, ale ostrzegam, że jest to wersja surowa, bez korekty, przygotowana w pośpiechu. Dajcie znać, czy lektura jest rzeczywiście aż tak szokująca!

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *