Piszę

Nie wiem co robię, ale się staram – CampNaNoWriMo 2016

Tak, 1 kwietnia wystartował Camp NaNoWriMo. Tych z was, którzy nie wiedzą, o co chodzi, zapraszam do notki zeszłorocznej.

Biorę udział i w tym roku, choć nie napisałam jeszcze nic. No, może nie całkiem – licznik pokazuje 1294 słowa, o których za chwilę. Za prawdziwe pisanie zamierzam się zabrać dziś, dopiero 11 kwietnia. Jest to wbrew pozorom działanie celowe. Od początku roku piszę w zasadzie bez przerwy. Tak się złożyło, że w marcu skończyłam aż trzy opowiadania. Osiągnęłam tym samym punkt całkowitego wyczerpania psychicznego i zwyczajnie musiałam zrobić sobie przerwę. Szczerze mówiąc, gdyby nie Camp, prawdopodobnie odpuściłabym sobie cały kwiecień.

CNW_Participant

Co robiłam w trakcie przerwy? Najpierw trochę chorowałam (kij tam, dalej smarkam…). Przesadzałam pomidory oraz fasolki. Robiłam trochę wiosennych porządków – dalej nie mogę uwierzyć, że pudło porwanych reklamówek i kartonów po ryżu w końcu zniknęło z korytarza 😉 Czytałam. Od początku kwietnia przeczytałam już pięć książek, przy czym niektóre zajmowały mi tylko jeden dzień, co w moim przypadku jest tempem w zasadzie zabójczym. Trzy inne mam nadgryzione.

555D1E8D-491A-429B-ADB0-A45B3F9AB5C3
Tak wyglądała rozsadzanie pomidorów…
Image-1
…a tak efekt końcowy. Spójrzcie na te piękności.

Szukałam też natchnienia. Miałam nadzieję, że jeśli przez chwilę nie będę skupiać się na żadnym projekcie to rozwiązania tudzież nowe pomysły same na mnie spłyną, ew. przeczytam coś, co mnie natchnie. I rzeczywiście znalazłam jeden pomysł na opko, jeszcze nie wiem, czy się akurat w kwietniu za niego zabiorę, ale będzie na przyszłość. Przede wszystkim zaś napisałam 1294 słowa notatek do czwartej już wersji „Mechanofobii”. Tak, moja powieść dalej radośnie gnije i czeka na lepsze czasy, ale jest szansa, że wersja czwarta będzie ostateczną. Dlatego chcę się do niej dobrze przygotować, ale tak na milion procent, stąd te szczegółowe notatki. Jedyny problem jest taki, że „Mechanofobię” chcę odłożyć na później, może nawet na przyszły rok, a teraz chciałabym skupić się na opowiadaniach. Tyle że powieść lubi zajmować moje myśli zupełnie nieproszona…

Ale poza tymi notatkami żadnego projektu nie ruszyłam. Czy odpoczynek od pisania przyniósł pożądany efekt? Trochę tak, trochę nie. Dalej nie wiem, co dokładnie chcę pisać, tzn. mam kilka opek w głowie, ale nie mogę zdecydować, za które się zabrać i czego od nich oczekuję. Ale udało mi się spuścić trochę pary, uspokoić się, nabrać sił i zatęsknić za pisaniem. Nie wiem więc, co chcę zrobić, ale to zrobię. I zacznę dziś. Mam nadzieję, że zrealizuję przynajmniej dwa teksty, może trzy, biorąc pod uwagę, że mają być krótkie.

Ach, jeśli chcecie wiedzieć, co z tymi trzema opowiadaniami z marca, to z jednego w ogóle nie jestem zadowolona i nie wiem, co z nim zrobić, drugie poleciało na konkurs i czeka na wyniki, trzecie zaś też miało być na konkurs, ale wyszło za długie. I gdy zaczęłam je przycinać, zdałam sobie sprawę, że to bez sensu i wyszło zupełnie nie takie, jakim je chciałam. Być może będzie robić za szkic powieści na listopadowe NaNo.

Trzymajcie kciuki, żeby udało mi się w końcu spłodzić coś sensownego, to będziecie mieć co czytać 😉 Bo na razie dłubię i dłubię, a efektów nie widać…

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *