Piszę

Coraz większe kłopoty, czyli NaNoWriMo tydzień drugi

Po pierwsze – OMG nowy edytor WordPressa to koszmar, po jaką cholerę oni to ruszali? Znów polskie litery zepsuli i wszystko jest w innych miejscach.

Aktualizacja będzie naprawdę krótka, bo jest późno i w ogóle się nie wyrabiam i nawet na NaNoForum nie siedzę za bardzo. A teraz – podsumowanie!

11 listopada tradycyjnie już odbywa się wyzwanie 11 sów – wówczas to w tekst wpleść należy jedenaście sów. Forma jest dowolna. Mogą to być ptaki albo tylko ich figurki, może to być nazwa czegoś albo słowo „sowa” może paść w danym fragmencie odpowiednią liczbę razy. Niestety w tym roku nie brałam udziału w wyzwaniu, bo słabo mi się tego dnia pisało i byłam zbyt skupiona na fabule. Nie chciałam po prostu na siłę tych sów upychać. W razie czego mogę się jeszcze załapać na Wielkie Żółwioliczenie lub inne wyzwanie 🙂 Na razie mi weny nie brakuje, może sięgnę po pomysły naszych ML-i, gdy nie będę wiedziała, co dalej zrobić z tekstem.

Co zaś do tytułowych problemów – ja ich nie mam. Na dowód zdjęcie mojego NaNoKalendarza. Dalej udaje mi się pisać mniej więcej dwa tysiące słów dziennie. Co prawda rozpiska fabuły mi się skończyła, ale udało mi się wymyślić, co pojawi się w jutrzejszej normie. Co dalej? To się okaże w podsumowaniu trzeciego tygodnia.

IMG_0953
NaNo2

Problemy za to ma jeden z bohaterów, który miał być bohaterem pobocznym, ale na razie lubię go nawet bardziej od Zygfryda (który na razie zachowuje się, jakby wszystko miał gdzieś), więc więcej o nim piszę. Dhaahis ma już właściwie stan przedzawałowy, tak się stresuje wszystkimi rzeczami, które na jego biedną głowę zrzuciłam 😉 Na szczęście niespodziewanie wykluła się postać trzecioplanowa, która mu pomoże.

Najważniejsze jednak, co chciałabym powiedzieć, to że świetnie się bawię. Naprawdę, mimo że zdaję sobie sprawę, ile rzeczy trzeba będzie w tym tekście poprawić, jego tworzenie daje mi niesamowitą wręcz frajdę. I czy nie o to chodzi? 🙂

Łapcie szybkiego fajka i do zobaczenia!

– Pragnę wszystkiego, co ty masz. Czy rozumiesz?

– Ja mam – westchnął zmartwiony – głównie kłopoty.

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *