Piszę

Demokracja i tyrania, czyli NaNoWriMo tydzień pierwszy

Uff, pierwszy tydzień (i kawałek drugiego) pisania za mną. Relacja będzie króciutka, bo szczerze mówiąc, między pisaniem NaNoWriMo, robieniem na drutach a oglądaniem fabularnych odcinków Archiwum X zwyczajnie nie mam ochoty na prowadzenie bloga.

W tym roku w cudownym pisarskim wyzwaniu, jakim jest NaNoWriMo, tworzę powieść fantasy o smokach, które głównie śmierdzą i psocą, magach, którzy nie używają magii oraz nie-do-końca-jasnych relacjach miłosnych. Powieść zaczęłam w trakcie kwietniowego CampuNaNo i od tamtego czasu miałam okazję wymyślić parę nowych wątków, bohaterów i elementów świata. Na moje oko – za dużo, by zmieścić się w przewidzianych 50 tysiącach słów. Zresztą powodów, dla których nie skończę tej powieści tak szybko jak zeszłorocznej jest jeszcze parę, o czym dalej.

Jak do tej pory udaje mi się utrzymywać stałe tempo około dwóch tysięcy słów dziennie, czasem trochę więcej, dzięki czemu mam bezpieczny zapas na gorszy/zajęty dzień. Poniżej z dumą prezentuję swoje statystyki, choć wiem, że są tacy, którzy do 50 tys. już dobili, a ich główny cel to 200 tysięcy słów. Wow.

Zrzut ekranu 2015-11-09 o 23.59.36

Muszę jednak przyznać, że w tym roku czuję się zupełnie oderwana od mojego tekstu. Naklepałam już prawie 20 tys. słów, skończyłam dwa zaplanowane rozdziały, ale jakoś zwyczajnie tekstu nie czuję. To znaczy, nie tak zupełnie – postaci poboczne wysforowały się nagle na pierwszy plan, co zresztą bardzo mnie cieszy, bo je lubię. Udało mi się też niespodziewanie przekuć pomyłkę w sukces. Otóż rozpisałam sobie super-dokładny plan akcji, po czym… do niego nie zajrzałam. Dopiero pod koniec pierwszego tygodnia zaczęłam przeglądać notatki i zdałam sobie sprawę, że zapomniałam podać w jednej ze scen pewną informację. Mogłabym oczywiście po prostu cofnąć się do tamtej sceny, ale… zamiast tego przerzuciłam ją gdzie indziej i chyba udało mi się jakiś zalążek suspensu tym stworzyć. Jest więc dobrze.

W ogóle jak na razie część fabularna powieści prezentuje się nieźle i czytelnie, o ile jak w zeszłym roku nie zacznę powtarzać tych samych informacji w trzech miejscach (to niby można poprawić w redakcji, ale jednak irytuje. Wolałabym to napisać raz a dobrze.). Jestem zadowolona z dialogów. Jestem zadowolona z postaci.

To, na czym wykładam się kompletnie, to opisy świata. Wymyśliłam sobie pewne zasady, które trzeba czytelnikowi zaprezentować i jakoś wpleść w tekst, ale mam wrażenie, że wychodzi mi to zupełnie niesubtelnie i pokracznie. Co oznacza całe kilometry tekstu do przepisania, zwłaszcza na samym początku. Chyba to wyprowadza mnie z równowagi – w zeszłym roku Mechanofobia zaczęła się rozpadać dopiero w miesiącach po listopadzie, a jej pierwsza wersja wydawała mi się dosyć udana. Tym razem od początku wiem, że pewne partie tekstu do niczego się nie nadają. Dręczy mnie, by poprawiać je już teraz, ale norma do wyrobienia pogania…

W chwilach zwątpienia pomaga forum, na którym w tym roku panuje bardzo wesoła atmosfera żółwioliczenia, zajadamy się gulaszem i przerzucamy żenującymi dowcipami o cudownych dzieciach dwóch pedałów. Prowadzimy też poważne dyskusje o tym, czy powieść to demokracja, czy też tyrania. A jeśli tyrania, to czemu tyranem okazuje się nieposłuszny bohater, a nie autor.

Lecę pisać dalej. Do usłyszenia za tydzień.

PS. Jak ktoś się zastanawia, co się dzieje z Mechanofobią, to informuję, że czeka rozgrzebana na lepsze czasy. Któregoś dnia się doczeka.

2 komentarze

  • Siemomysła

    Jak ona czeka, to i ja czekam 😉
    Na obydwa teksty. Myślę, że mam w tym roku dość podobnie, jak Ty – nie bardzo czuję to, co robię. Odnoszę wrażenie, że tworzę raczej wór notatek i uczę się bohaterów, a potem, spokojnie, w przyszłym roku, przekuję to wszystko w powieść. I to jest coś, co kocham w NaNo – daje stos materiału do pracy i pozwala uwolnić kiszone gdzieś tam strzępy pomysłów.

    • Ag

      Właśnie, chyba dopiero poznaję się z własnym tekstem, choć wydawało mi się, że dobrze się do niego przygotowałam… Nic to, ogólnie zadowolona jestem z pomysłu, będzie co dłubać w przyszłym roku na Campach.

      Będziesz musiała czekać bardzo cierpliwie 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *