Czytam

Wydaje.pl zamknięte do odwołania

W piątek serwis dla self-publisherów Wydaje.pl ogłosił na Facebookowym funpage’u, że od 1 listopada „zostaje wyłączony do odwołania”.

Wiadomość smuci, bo oto tracimy jedno z miejsc, gdzie stosunkowo łatwo można było opublikować swojego e-booka (była też chyba opcja przygotowania i sprzedawania wersji drukowanej). Z drugiej strony – nikt śledzący polski self-publishingowy światek nie powinien być zaskoczony, bo od dłuższego czasu przez blogosferę przewijały się niepokojące wieści o niepłaceniu w terminie oraz utrudnionym kontakcie.

Informacja z profilu FB Wydaje.pl
Informacja z profilu FB Wydaje.pl

Jakub Łoginow z Portu Europa parę miesięcy temu pisał o wycofaniu swoich e-booków –głównie do nauki języków – z Wydaje.pl właśnie ze względu na brak płatności. Tamtego wpisu już nie ma (?), ostał się tylko ten o przywróceniu e-booków po częściowym uregulowaniu płatności i obietnicy poprawy. Inny autor posunął się nawet do wysłania wezwania do zapłaty, z którego dostarczeniem były problemy. Teraz Wydaje.pl obiecuje stopniowo wypłacać pieniądze, o ile autor uzbierał co najmniej 50 zł. (A jak ktoś nie uzbierał, to co? Przepada?)

Co to oznacza dla polskiego self-publishingu?

Cóż… Już od jakiegoś czasu odnoszę wrażenie, że polski rynek książki jest po prostu za mały i self-publishing zwyczajnie nie ma szans się rozpędzić – bo nawet pisarzom z tradycyjnych wydawnictw bywa trudno. Na przestrzeni lat powstawały i upadały różne serwisy, ostatnio chyba Rozpisani.pl cały czas trzymają się nieźle, a jednocześnie utrzymują przyzwoity poziom. Wciąż jednak brakuje siły na tyle dużej, by zamieszać w czytelniczym światku.

Osobiście też myślę, że sekret sukcesu self-publishingu za granicą wziął się stąd, iż książki od wydawnictw i od selfów pojawiały się razem na Amazonie i część czytelników po prostu przestała zwracać uwagę, od kogo pochodzi e-book – zaczęła wybierać po tematyce/gatunku/autorze/cenie. Ot, po prostu wchodzą do Kindle Store’a i kupują to, co im wpadnie w oko. Oczywiście mówię tu o e-bookach, które dodatkowo w Polsce też nie są szalenie popularne – choć fani formatu elektronicznego potrafią być bardzo ambitnymi czytelnikami.

W Polsce podobne „wymieszanie” panuje w Virtualo, które niedawno zrezygnowało z obsługiwania self-pubów, przerzucając to zadanie na e-bookowo.pl. Tym samym zniknęła kategoria self-publishing, a poszczególne tytuły znaleźć można w poszczególnych kategoriach. Moim zdaniem krok w dobrą stronę z punktu widzenia self-publishera.

Co do samego Wydaje.pl, to chyba nigdy nie udało mu się osiągnąć pewnego poziomu profesjonalizmu tekstów, który sprawiłby, że można byłoby przeglądać ofertę bez zgrzytania zębami. Nie wiem, być może ostatnio to się zmieniło, ale spory kawałek czasu temu przestałam w ogóle szukać tam lektur, zniechęcona właśnie trudnościami ze znalezieniem czegoś porządnego.

Tymczasem w Merlinie…

Dzisiaj też przeczytałam wiadomość od serwisu e-bookowo.pl, iż do odwołania wycofuje dystrybuowane przez siebie książki papierowe oraz e-booki z Merlina, w krótkim uzasadnieniu podając, iż „Sklep od kilku już miesięcy nie płaci wydawcom”. Merlin przestał zresztą płacić nawet największym wydawcom, nie dziwią więc problemy małego wydawnictwa self-publishingowego. Na szczęście e-bookowo.pl współpracuje z wieloma innymi księgarniami i po krótkiej znajomości z nimi mogę powiedzieć, iż działają sprawnie i bez problemów.

Co z „Karaluchem”?

karaluchokladkanowa1Na Wydaje.pl dostępne były dwa moje opowiadania oraz zbiór „Karaluch w uchu”. Bez paniki jednak, znajdziecie go w wielu innych księgarniach, polskich i zagranicznych, w różnych formatach. Wszystkie niezbędne informacje znajdziecie tutaj.

Na Wydaje.pl i tak dostępny był wyłącznie w formie PDF i miał tylko jedną recenzję, ale za to pozytywną, którą dla potomności pozwolę sobie skopiować:

Przemysław Górka napisał: Orzeźwiające… 🙂 Typ narracji, który zawsze najbardziej mi się podobał; inteligentnie, ale zwyczajnie. Z poczuciem humoru, ale nie ’przegadane’ – im śmieszniej, tym nudniej. Z pewnością godne polecenia na każdym portalu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *