Rynek książki

Półka debiutantów w Matrasie

Jakiś czas temu pisałam o inicjatywie Matrasu, by promować książki debiutujących autorów na specjalnie oznaczonych półkach. Obiecałam też, że przy najbliższej okazji sprawdzę, jak te półki wyglądają. Okazją okazało się przybycie do Warszawy Iwony Magdaleny, a szczęśliwą księgarnią – punkt Matrasu na Dworcu Centralnym.

Książki debiutantów zostały umieszczone zaraz przy drzwiach i są pierwszą rzeczą, jaka rzuca się w oczy, jeszcze przed wejściem do środka:

zdjęcie-13

Warto też zauważyć, że książki ustawione są nie bokiem, lecz przodem okładki, nie trzeba więc kręcić głową i wyciągać poszczególnych tomów, żeby zobaczyć, co tam właściwie stoi.

zdjęcie-14Pomysł, jak widać, zrealizowano bardzo prosto, przyczepiając fioletowe kartki z wielkim napisem „Debiuty”. Może nie jest to jakoś super estetyczne, ale przynajmniej jest dobrze widoczne.

Może niedługo zawitam do innego Matrasa, to dorzucę więcej zdjęć. Co wy myślicie o tym pomyśle i jego wykonaniu?

Brak komentarzy

  • Fraa

    Kurna, a mnie ten pomysł jakoś nie przekonuje.
    Kiedy idę do księgarni i chcę kupić sobie książkę, kieruję się do odpowiedniego działu i tam przeglądam tytuły, okładki, opisy. Nie zastanawiam się, czy autor jest debiutantem czy nie. Co więcej, gdybym zaczęła świadomie to rozważać, skutek mógłby być odwrotny: „oj, debiutant, czyli niesprawdzona jakość – lepiej ominę, bo może być kupa”. Wolałabym właśnie tych debiutantów wmieszanych w znanych autorów uprawiających ten sam gatunek. Dla mnie-czytelnika ważna przecież jest zawartość książki, a nie dotychczasowy dorobek autora.

    To mi po prostu wygląda na takie trochę getto dla młodych pisarzy, no. Nic na to nie poradzę.

    • Ag

      Zasadniczo to mówisz mądrze. Bo chyba chodziło o to, że jak masz tych debiutantów wmieszanych pomiędzy innych autorów, to właśnie gorzej ich widać, bo jak masz wybrać jedną z dwóch książek o podobnej tematyce, to raczej wybierzesz tego znanego na zasadzie „obiło mi się o uszy, że autor jest spoko, to go wezmę, ten drugi to nie wiadomo co”. A tak to wybierasz między debiutem a debiutem czy coś w ten deseń.

      Ale w sumie racja, można w ogóle tę półkę ominąć, jako właśnie zbiór niesprawdzonych rzeczy 🙁 Ale można też do niej podejść na zasadzie „O, zupełne nowości! Może warto przejrzeć.”

      Dobrze by było, gdyby Matras dał jakoś znać, jak ten pomysł wypalił. Jak półeczki magicznie za parę miesięcy znikną, to znaczy, że się nie sprawdziło…

  • Marša

    Z ciekawości na dniach zlookam jak to wygląda w jednym pobliskim Matrasie we Wrocławiu. Otworzyli go z miesiąc temu, to przy okazji w ogóle go zobaczę.

    Co do sensowności pomysłu, to zgodzę się z tym, co Fraa napisała, że może to robić trochę za taką półkę „omijamy i idziemy dalej”. Jak są książki wymieszane, to osoba taka jak ja, mało kojarząca nazwiska i wybierająca po okładkach i przeczytaniu kilku losowych stron może się nawet nie skapnąć, że ma do czynienia z debiutem – a potem będzie fajna niespodzianka. Z drugiej strony jest to jakaś promocja. Dużo zatem zależy od kupującego i też bym chętnie zobaczyła jakieś podsumowanie tej akcji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *