Piszę

Rozbijamy namioty na Camp NaNoWriMo

Camp-Participant-2015-Twitter-ProfilePamiętacie, jak w listopadzie zamęczałam was relacjami z NaNoWriMo? Uwaga, uwaga, nadchodzą relacje z kwietniowego Camp NaNoWriMo. Tak jak ostatnio poświęcę miesiąc na napisanie tekstu, z tym, że zamiast 50 tysięcy słów wybrałam sobie łatwiejszy cel: 10 tysięcy słów.

Czemu tak mało? Bo wciąż próbuję poprawić powieść napisaną na NaNoWriMo i nie sądzę, bym dała radę jednocześnie robić poprawki i pisać kolejną książkę. 10 tysięcy to minimum potrzebne do zwycięstwa i będę osiągnięciem tego punktu usatysfakcjonowana. Poza tym nie wiem, czy opowiadanie zajmie mi więcej. Prawdopodobnie tak, bo wszystko zawsze wychodzi mi dłuższe niż planowałam, ale bądźmy optymistami i załóżmy, że 10 tysięcy wystarczy.

Co będę pisać? Znowu odgrzebałam stary tekst (który ma jakieś 3 strony…), tym razem o magu Zygfrydzie, który leczy smoki i próbuje ogarnąć zasady równouprawnienia w generycznym świecie fantasy. Tytuł roboczy brzmi „Ognisty”, bo chwilowo nic lepszego nie przychodzi mi do głowy. Szczerze mówiąc, „Mechanofobia” męczy mnie już niemożebnie i chętnie oderwę się od niej na chwilę, przeskakując w zupełnie inne klimaty.

Z innych pisarskich newsów. Od początku roku napisałam póltora opowiadania. Wiem, dupy nie urywa, ale jak na moje możliwości nie jest źle, bo od czasów „Karalucha w uchu” w zasadzie męczę tylko NaNoPowieść. Mam silne postanowienie, by zebrać się w sobie i zrealizować parę pomysłów na krótsze teksty. Trzymajcie kciuki, to w końcu będzie co czytać.

7 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *