Rynek książki

Animowane okładki PWN-u

Przyznam, że kiedy po raz pierwszy zobaczyłam hasło „animowane okładki” nie wiedziałam, jak to sobie wyobrazić, ale liczyłam na coś w stylu „trójwymiarowych pocztówek” (gdzie podziałam moją ulubioną?). To znaczy myślałam, że fizyczny egzemparz książki będzie miał ruchomy obrazek na okładce. I to by było nawet ciekawe, być może skusiłabym się na zakup takiego wydania. Wygląda jednak na to, że „animowana okładka” to po prostu gif. Pomysł niby dalej fajny, ale na dłuższą metę nie wiem, czy komukolwiek się do czegoś przyda.

Na razie animowane okładki dostały dwie książki  wydane przez Grupę PWN: „Ostatni bus do Coffeeville” J. Paula Hendersona oraz „Hardkorowy romans. Pięćdziesiąt twarzy Greya, bestsellery i społeczeństwo” Evy Illouz.

Ostatni bus do Coffeeville

Hardkorowy-romans_book_full

PWN pomysł na animowane okładki prezentuje następująco:

To nietypowe i innowacyjne rozwiązanie ma przyciągnąć uwagę i zainteresować czytelników premierowymi tytułami wydawcy. Bez wątpienia animowane okładki przykuwają uwagę i wzbudzają zaciekawienie odbiorcy. Co istotne, pomysłowe oraz nietypowe animacje mogą być chętniej udostępniane przez internautów i tym samym zyskać na popularności w sieci. To narzędzie, służące głównie promocji książek, jest już z powodzeniem wykorzystywane przez wydawców zagranicznych. Polskie wydawnictwa również sięgają po nowe rozwiązanie […].

Podejmujemy próbę wprowadzenia animowanych okładek na polski rynek. Chcemy sprawdzić, jak zareagują na tę innowację nasi czytelnicy, czy pomysł im się spodoba i czy zastosowanie tego rozwiązania przyniesie wzrost sprzedaży. Jeśli animowane okładki zostaną dobrze przyjęte przez rynek z pewnością rozważmy przygotowanie takich okładek dla kolejnych nowości wydawniczych PWN. Będziemy obserwować rynek, wyciągać wnioski i na tej podstawie podejmować decyzje dotyczące animowanych okładek, ale też innych innowacji.

Przyznam, że okładka z nadjeżdżającym autobusem nawet mi się podoba, ale na tę do „Harkorowego romansu” chyba trochę zabrakło pomysłu. Niewątpliwie jednak mogą wzbudzić zainteresowanie, zwłaszcza na początku, gdy większość czytelników będzie zaskoczona, że coś im się obok zapowiedzi/recenzji rusza 😉 Pytanie tylko, czy da radę wstawić gify zamiast JPG na strony księgarni – z tego, co widzę, Empik ma nieruchome wersje okładek. Obawiam się też, że po pierwszej fali zaciekawienia animowane okładki szybko się znudzą, o ile nie będą bardzo pomysłowe.

Ale na razie Grupa PWN odniosła mały sukces – inaczej pewnie bym na te książki nie zwróciła uwagi. Mam nadzieję, że zaprezentują jeszcze inne warte uwagi rozwiązania, raczej w stylu „Autobusu” niż „Romansu”.

Źródło: „Animowane okładki książek” w serwisie Rynek-książki.pl.

Brak komentarzy

  • Iwona Magdalena

    Dla mnie to jest dość dziwne zjawisko, bo przecież nawet w e-booku istnienie ruchomej okładki jest w zasadzie niemożliwe. A jeśli nawet to wysoce nieestetyczne.
    I zgodzę się z Tobą: autobus nawet ok, ale już druga książka to nawet tytułem nie przyciąga. I smutne to trochę, że aby sprzedać książkę trzeba się już nawet uciekać do triku z ruchomym obrazem, bo inaczej człowiek się nie zachwyci…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *