Czytam

Październikowe lektury

nakrecanaNakręcana dziewczyna” Paolo Bacigalupi [papier] – To nie jest książka, którą chciałam przeczytać. Ba, miesiąc temu nawet nie wiedziałam o jej istnieniu i nigdy nie słyszałam nazwiska Bacigalupi. Ale na moje czytelnicze szczęście – trafiłam na nią w odmętach internetu i postanowiłam przeczytać.

„Nakręcana dziewczyna” jest świetna. Jest gęsta – to chyba najlepsze określenie, jakkolwiek by je rozumieć. Fascynujący jest świat przedstawiony, pozbawiony ropy, dręczony nowymi chorobami i plagami, które zniszczyły większość gatunków roślin i zwierząt oraz wybiły ludzi. Świat rozgrywany w rękach wielkich kalorycznych koncernów produkujących coraz to odporniejsze na choroby odmiany ryżu i walczące o odtworzenie dawno utraconych owoców za pomocą genetycznych manipulacji. Ale też świat głęboko religijny, pełen nie mogących odrodzić się duchów, pełen wisiorków ze świętymi i rytuałów. Osadzony w dusznej i walczącej z monsunem Tajlandii.

Świetne są postaci, wszystkie wyraziste, mające swoje cele, dążące do czegoś, pragnące czegoś. Jednocześnie autor nie ma do nich sentymentu, a tym samym – litości. Każdego czeka więc mniej lub bardziej niezasłużony los.

I w końcu sama fabuła – tak niby prosto, a jednak wciągająca i ostrożnie skonstruowana, z wielką polityką, konfliktami etnicznymi i etycznymi, z nieprzewidzianymi wydarzeniami, wybijającymi z rytmu nawet tych, którzy myśleli, że mają wszystko zaplanowane do najmniejszego szczegółu. Świetne zakończenie (sugerujące ciąg dalszy? Muszę to sprawdzić.).

Polecam, polecam gorąco.

nim zapadnieNim zapadnie noc„, Michael Cunningham [papier] – Hm.

W zasadzie nie wiem, co powiedzieć. Mam wrażenie, jakby coś ukrywało się pod warstwą tekstu, sens właściwy, ale nie ukryty tam celowo, tylko raczej słabo wyeksponowany, trudno dostrzegalny pod lawiną słów. Peter, w swojej pogoni za pięknem, młodością, sztuką, emocjami, czymś nowym, świeżym i wspaniałym – potrafi wyjść na naprawdę zblazowanego. Wszystko komplikuje, wszystko go martwi, zbyt wiele myśli poświęca na drobiazgi. Pewnie dlatego jest taki nieszczęśliwy. Ale zakończenie tej książki z jakiegoś powodu zrekompensowało mi towarzyszące przez całą lekturę poczucie niedosytu. Problem polega na tym, że nie do końca wiem, co w zasadzie tak bardzo mi się podobało.

Ach, i nie wierzę, by Myłek zrobił te wszystkie rzeczy z wyrachowania. Nie wierzę, że potrafiłby tak kombinować, tak chłodno kalkulować. Myślę, że był szczery w swoim zagubieniu i takim tam, nic nieznaczącym pocałunku. Szczery w niewiedzy, czego właściwie chce i nieumiejętności zrobienia niczego. Przynajmniej tak go odbierałam i autor nie przekonał mnie na ostatnich kilku stronach, że cały czas mogło być inaczej.

cyborgiArcy-Nie-Ludzkie: Przez Science Fiction Do Antropologii Cyborgów„, Grażyna Gajewska [papier] – jest to praca naukowa, ma więc wszystkie zalety i wady tego typu literatury. Czytałam ją głównie w poszukiwaniu inspiracji, ciekawych haseł do dalszego zgłębienia, tytułów książek do przeczytania. Częściowo dostałam to, czego szukałam, a częściowo nie, głównie dlatego, że pojęcie cyborga zostało potraktowane najszerzej jak się da, co niekoniecznie mi odpowiada.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *