Rynek książki

Nowy numer „Świtu ebooków”

Uswitebookowkazał się czwarty numer darmowego magazynu „Świt ebooków”. Pobrać go można ze strony RW2010. W numerze dużo o self-publishingu – zjawisko doczekało się własnego działu i choć większość tekstów wcześniej już pojawiła się w Internecie, to zebranie ich w jednym w czasopiśmie oceniam jako świetny i praktyczny pomysł. Zaraz we wstępie Maciej Ślużyński gani polskich autorów niezależnych za lekceważące podejście do tematu reakcji i korekty tekstów. Self-publisherom obrywa się oczywiście słusznie, bo nie ma nic gorszego niż zapatrzony w siebie, przekonany o własnej wielkości autor. A nie przepraszam, jest coś gorszego – zapatrzony w siebie autor, nad którym nie stoi próbujący przemówić mu do rozsądku redaktor.

W Autorach publikujących w tym trybie liczne i wierne grona akolitów wytworzyły bowiem przekonanie, iż są artystami skończonymi, jednostkami uformowanymi oraz idealnymi i że nic, ale to absolutnie nic, niemuszą robić ze swoimi tekstami – wystarczy je „wrzucić do neta”, a nowi wierni wyznawcy na pewno się znajdą.

Anna Kańtoch też nie tryska entuzjazmem, wymieniając 6 powodów, które sprawiają, że self-publishing może wcale nie być takim dobrym pomysłem. Problematyczne są kwestie reklamy i dystrybucji, ciężej zdobyć zaufanie czytelników i „szacun na dzielni”. Ale jednocześnie rozbawił mnie argument mówiący, że autor wydany przez porządnego wydawcę zawsze może się obronić przed krytyką stwierdzając: „OK, ale przecież wydawca przyjął to do druku i co więcej, zainwestował własne pieniądze, więc nie mogę pisać aż tak źle”. Zawsze może być źle. 😉

Wielce zainteresowały mnie oba teksty Aleksandra Sowy dotyczące publikowania własnych książek w Amazonie oraz Smashwords. O ile Smashwords jest jeszcze w miarę przyjazne, o tyle Amazon niby nie przyjmuje książek po polsku, ale jednak przyjmuje. Warto dowiedzieć się, jak wygląda kwestia wgrywania pliku, ustalania ceny czy odbierania wypłaty – bo nawet to nie jest łatwe.

Dalej mamy tekst Wojciecha Walickiego ogólnie dotyczący self-publishingu, który chyba miał być dzięki licznym przekreśleniom śmieszny (złośliwy? błyskotliwy?), ale nie wyszło. Przeskoczmy więc ten artykuł – w „Świcie ebooków” znajdziemy nie tylko recenzje książek z RW2010, ale też tytułów self-publisherów, m. in. z blogu Leniwiec Literacki, którego dwójka autorów prowadzi nad e-bookami zażarte dyskusje. Recenzja w postaci dialogu to nietypowy i zwracający uwagę zabieg.

Co poza tym ciekawego? Robert Plesowicz omawia absurdy propozycji nowej ustawy o książkach, wytykając pomysłodawcom nieścisłości między tym, co podobno chcą osiągnąć, a co chcą rzeczywiście zrobić. W numerze znajdziemy też recenzje, zapowiedzi i opowiadania.

Podsumowując – nowy numer „Świtu ebooków” to obowiązkowa lektura dla self-publisherów. Przypomni każdemu, że wydawcy jednak po coś istnieją i że samodzielne wydanie się jest zwyczajnie bardziej wymagające, bo autor nie może tylko pisać, ale musi też załatwić redację, korektę, skład czy okładkę, a potem także promocję i dystrybucję. Zrozumienie, iż jako self-publisher trzeba konkurować z wielkimi wydawcami, powinno skłonić autorów do lepszego dopracowywania swoich książek. Jednocześnie czwarty nr „ŚE” zawiera trochę porad, jak radzić sobie samemu. Zachęcam do czytania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *