
Piękne książki
Maszyna pracuje pilnie i zapełnia nasze regały kiepsko wydrukowanymi tomami, a kryterium jej działania jest taniość. Niemniej każdy wykształcony człowiek powinien czuć się zawstydzony tą obfitością. Z jednej bowiem strony łatwość produkcji prowadzi do obniżenia poczucia odpowiedzialności, z drugiej zaś obfitość skutkuje zdawkowością. Jak wiele książek naprawdę posiadamy? Czy nie powinniśmy otrzymać ich na lepszym papierze, oprawione w doskonałą skórę? Czy może zapomnieliśmy, że miłość, z jaką książka została wydrukowana, opatrzona ilustracjami i oprawiona, tworzy zupełnie inny rodzaj relacji pomiędzy nią i nami, i że obcowanie z pięknymi rzeczami czyni nas pięknymi.
*”Język rzeczy” Deyan Sudjic, Karakter 2013, s. 132. To cytat z „członków Warsztatów Wiedeńskich”, niestety nie oznaczono z kogo dokładnie.

Oczywiście autor tych słów trochę przesadza, przede wszystkim dlatego, że nie każda literatura to Literatura, w związku z czym nie każda wymaga oprawy ze skóry. Ba, jest literatura, której miejsce jest wyłącznie na kiepsko wydrukowanych, tanio sklejonych stronach.
Ale prawdą jest, że obcowanie z piękną książką do doświadczenie szczególne. Już kiedyś się nad tym rozwodziłam, dopatrując się w e-bookach szansy na odrodzenie książek papierowych w myśl zasady – po co marnować papier na czytadła, skoro można wypuścić wersję elektroniczną (w świecie, w którym wszyscy mamy czytniki)? Wtedy książka papierowa mogłaby być piękna.
Oczywiście niektórzy zakrzykną, że liczy się treść. Można też jeździć dziesięcioletnim fiacikiem, bo ważne że jeśli. A mimo to niektórych ciągnie to nowszych, lepiej wyposażonych – i piękniejszych – samochodów. Ale po szersze rozważania nad ładnymi rzeczami zapraszam do „Języka rzeczy”.
Zobacz również

Sprawozdanie z lektury: Wszystkie strony świata, Ursula K. le Guin
9 stycznia 2018Ile można za tym lujem biegać?: „Lubiewo” Michała Witkowskiego
21 października 2015