Rynek książki

Czytniki czy tablety – debata Legimi

Legimi przygotowało „Wydarzenie bez precedensu! Pojedynek ekspertów. Czytać, ale na czym?„, czyli dyskusję o tym, czy e-booki czytać na e-czytnikach czy tabletach. Tablety „reprezentował” Przemysław Pająk z serwisu SpidersWeb,pl i sPlay.pl, a czytniki – Robert Drózd ze świataCzytników.pl. Prowadził Mikołaj Małaczyński z Legimi. Sama idea pojedynku jest oczywiście bez sensu, bo równie dobrze można by się kłócić, czy lepszy jest samochód osobowy czy traktor, ale oddajmy głos uczestnikom.

Pojedynkowy baner
Pojedynkowy baner

Dyskusję rozpoczął Przemysław Pająk, stwierdzając, że rynek już teraz wybrał tablety przed czytnikami, gdyż rocznie kupuje się 15 razy więcej tabletów niż czytników. Także Amazon, twórca najpopularniejszego czytnika, wszedł na rynek tabletów. Tablety mają też tę przewagę, że oferują do czytania również magazyny. Pan Pająk przepowiedział, że w przyszłości 80-90% e-booków sprzedawanych będzie na tablety.

Pan Drózd kontrował, że ludzie nie porzucają czytników dla tabletów. 20% Amerykanów ma oba te urządzenia. Przywołał też badania ze stycznia 2013 r., według których 31% Amerykanów ma tablety, a 24% – czytniki. Podkreślił, że ważne jest współposiadanie, zaspokajanie różnych potrzeb. Amazon również wszedł w tablety nie dlatego, że są lepsze od czytników, ale dlatego, że chce zdobyć kolejne rynki. Tablety to inne treści niż czytniki, to filmy czy magazyny. Zdaniem pana Drozda wygra ten, kto zdobędzie różne rynki rozrywki równymi rozwiązaniami, a nie będzie probował wepchnąć wszystkie rynki do jednego rozwiązania/urządzenia.

Następnie dyskusja zeszła na temat wpływu technologii na sposób w jaki czytamy. Pan Pająk zauważył główną różnicę pomiędzy tabletami a czytnikami: Kindle to rytuał czytania, odcięcie się, czytanie parę godzin pod rząd. Tablety czy smatphone’y to czytanie fragmentaryczne, po 10-15 minut dziennie, w przerwach między jedną a drugą czynnością, kiedy akurat ma się czas. To nie znaczy, że czyta się mniej, bo można nie mieć 3 godzin, żeby w spokoju poczytać, ale można mieć w ciągu dnia bardzo dużo krótkich chwil na czytanie. Czytniki przekładają czytanie książki tradycyjnej jeden do jednego, a to – zdaniem pana Pająka – nie pasuje to dzisiejszych realiów, w których złapanie za smartphone’a by chwilę poczytać jest łatwiejsze i wygodniejsze, a także bardziej naturalne. Tablety wprowadziły interwałowość czytania. Wprowadziły też elementy społecznościowe czy multimedialne.

Z kolei Robert Drózd zwrócił uwagę na fakt, że ludzie szukają ucieczki od technologii, gdyż ta zaczęła wypełniać ludzkie życie. Tworzą na przykład strefy bez technologii, np. wprowadzając zakaz trzymania smartphone’a w sypialni. Jednocześnie czytnik nie jest z takiej wolnej od technologii przestrzeni wyrzucany, bo bardziej kojarzy się z książką niż komputerem. Pan Drózd stwierdził też, że także urządzenia dedykowane pozwalają na czytanie interwałami – ludzie w drodze do pracy czytają po kilka-kilkanaście minut także na czytnikach. Ostatecznie czytnik też jest urządzeniem mobilnym. Jeśli zaś chodzi o czytanie na smartphone’ach, to w przypadku tych urządzeń liczne rozrywki walczą o uwagę czytelnika, sprawdzanie maili czy wiadomości odciąga od czytania. Zaletą czytnika jest właśnie to, że pozwala się skupić. Natomiast jeśli chodzi o książki interaktywne, to – zdaniem pana Drozda – będą miały one swój udział w rynku, ale nie wyprą liniowej opowieści.

Zdaniem pana Pająka to tablet właśnie zapewnia naturalny kontekst czytania, gdyż czytanie odbywa się mimichodem, przy okazji korzystania z innych funkcji tych urządzeń. Zwraca uwagę, że nasze mózgi stały się multizadaniowe – tablety lepiej zaspokajają naturalne ludzkie potrzeby rozrywki i komunikacji, dlatego są lepsze od czytników, nad którymi trzeba usiąść i czytać (jakby to była wada…). Zdaniem pana Pająka to, że e-papier jest bezpieczniejszy dla oczu czy zapewnienie przez czytnik możliwości skupienia ma niewielkie znaczenie przy wyborze lepszego urządzenia. Zwrócił uwagę, że nowe pokolenie, dzisiejsi 12-13-latkowie, dorasta w świecie kolorowych ekranów – stopniowo będą oni dorastać i wypierać osoby zainteresowane e-papierem. Pan Drózd odpowiedział na to pytaniem, co ci 12-13-latkowie będą chcieli czytać, ponieważ jego zdaniem czytanie pudelków czy innych krótkich wiadomości nie jest czytaniem.

Następnie zaczęło się prezentowanie możliwych scenariuszy na przyszłość. Robert Drózd zauważył, że cały czas do zagospodarowania jest nisza dużych, e-papierowych czytników, np. 13-calowych. Kolejna sprawa to kolorowe czytniki – Samsung kupił producenta takich w nadziei, że uda się je wykorzystać do tabletów. Takie rozwiązanie połączyłoby wielofunkcyjność tabletu z energooszczędnością i niemęczącym wzroku ekranem czytników.  Prowadzący zapytał też o to, czy przetrwa format ePub i jak zmieni się sytuacja branży wydawniczej od strony technicznej. Zdaniem pana Drozda, branża musi się odzwyczaić się od patrzenia na książki przez pryzmat ostatecznego efektu – druku czy pdf. Treść musi się „wlewać” w różne formaty, musi być łatwa w konwersji. Rozwiązaniem są choćby książki w XML.

Z kolei Przemysław Pająk przyszłość widzi w czytaniu w chmurze, która zresztą już dziś funkcjonuje. Uważa, że chmura to prawdziwa rewolucja, która pozwala nam połączyć się z naszą bazą książek zawsze, wszędzie i na każdym urządzeniu; i kontynuować czytanie w miejscu, w którym skończyliśmy na innym urządzeniu. Jednocześnie to smartphone będzie centrum zarządzającym mediami, jako najbliższy człowiekowi, osobisty komputer. Potencjał widzi też w społecznościowym aspekcie książek – literatura będzie tworzona na żywo, razem z czytelnikami, którzy zaczną decydować, jak historia ma się potoczyć.

Robert Drózd zauważył jednak, że ludzie wciąż nie są wystarczająco obeznani z technologią. Niby wiedzą, że można czytać na telefonie czy czytniku, ale nie są pewni, jak to się właściwie robi. Wciąż często używają smartphone’ów tylko do dzwonienia. Ci, którzy kupują czytniki, zwykle już coś na ich temat wiedzą, choć też mają problemy – skąd wezmą książki? Jak to urządzenie się dokładnie obsługuje?

Przemysław Pająk nie zgodził się jednak z tezą, że społeczeństwo jest słabo zapoznane z technologią. Jego zdaniem znajdujemy się w przededniu ewolucji zrozumienia, o co chodzi w mobilności i chmurze. Po raz kolejny podkreślił, że współcześni 12-13-latkowie wkrótce dorosną, a dla nich te technologie są naturalne. Cyfrowa rozrywka stanie się jedyną rozrywką, co będzie stanowić zagrożenie dla innych mediów, zwłaszcza telewizji, bo dzisiejsza młodzież nie ogląda już telewizji. Tak samo nie będzie chciała czytać papieru. Zdaniem pana Pająka rewolucja mobilna trwa już na dobre na Zachodzie, do Polski na razie dociera powoli.

Prowadzący zwrócił uwagę, że w sondzie przed debatą czytniki wygrały z tabletami 8 do 1. Robert Drózd zgodził się, że pojawiło się takie zjawisko, że osoby, które kupiły czytnik, nagle zaczęły więcej czytać. Natomiast ci, którzy czytają sporadycznie nie zaczną czytać więcej dzięki tabletowi, bo po co mieliby marnować czas na coś tak niemodnego jak czytanie, skoro mogą np. w coś pograć. Technologia musi być tak skonstruowana, by zachęcać do czytania. Prowadzący zasugerował, że grupą docelową dla czytników jest 11% Polaków, którzy czytają ponad 6 książek rocznie.

Na koniec padło jeszcze pytanie o biblioteki –  Czy będą jeszcze potrzebne? Przemysław Pająk odpowiedział na to pytanie co najmniej dziwacznie – stwierdzają, że przetrwają, ale bardziej jako muzea dla badaczy i historyków, którzy chcą badać dzieje kultury czy książki. Z kolei Robert Drózd odniósł się do bibliotek-mediatek, które wypożyczają czytniki. Zwrócił uwagę, że biblioteka to miejsce, gdzie może dojść do pierwszego zetknięcia z kulturą i książką, ale też miejsce, gdzie można zapoznać czytelnika z dedykowanymi urządzeniami i promować w ten sposób cyfrowe czytanie.

Fascynuje mnie, że żaden z panów nie powiedział o bibliotece jako centrum kultury – a tyle pan Pająk mówił o społecznościowym aspekcie czytania. Widać społeczność jest już tylko wirtualna, a nie lokalna. Co się stało ze spotkaniami autorskimi, zabawami dla dzieci, teatrzykami, wszelkiego rodzaju imprezami, kursami językowymi, debatami, wystawami, klubami dyskusyjnymi? Biblioteka, przynajmniej dla niektórych, to wciąż miejsce, gdzie na regałach stoi „tak bardzo wiele mnogo” książek. A przecież i debata odbywała się w bibliotece…

Na sam koniec prowadzący zapytał, na czym uczestnicy dyskusji będą czytać za 5 lat. Robert Drózd stwierdził, że będzie to dowolne urządzenie, które będzie miało wygodny ekran – z lepszym kontrastem, dostosowującym się do równych warunków czytania. Przemysław Pająk będzie zaś czytał na czymkolwiek, co da mu taką możliwość, nawet na lodówce – wierzy, że przyszłość czytania leży w chmurze.

To na koniec ja mam podchwytliwe pytanie – proszę mi wymienić wady i zalety czytania na tablecie i czytniku. I sobie te listy porównać. A że następne pokolenia wyrastają z nosem w ekranie smartphone’a? Oby im to mózgów jeszcze bardziej nie zlasowało.

A tak poważnie – jak sami rozmówcy zauważyli, na czytnikach i na tabletach czyta się inaczej, a czasem też zupełnie inne rzeczy. Także czytelnicy mają różne potrzeby i oczekiwania względem lektury i urządzeń, inaczej rozdysponowują swój czas. Próba wepchnięcia wszystkich ludzi do jednego worka jest trochę bez sensu – czytniki nazywane są urządzeniami dedykowanymi nie bez powodu, tak jak tablety są „centrami rozrywki” z pewnych względów. Zamiast więc takich debat chętniej obejrzałabym rzeczywistą dyskusję o tym, co na czym czytać (książki, magazyny, książkowe aplikacje, rzeczy dla dzieci, opowiadania, powieści, książki fachowe i tak dalej), skoro społeczeństwo dalej nie wie, z czym to się je. A przyszłe pokolenie, mimo że wychowane w towarzystwie technologii, też niekoniecznie musi się umieć nią posługiwać.

Pojedynek będzie można oglądać niedługo na YouTube, gdyby ktoś chciał dokładnie przesłuchać sobie całość. Na stronie (zalinkowanej na początku tekstu) można też wyrazić swoją opinię na temat tego, które urządzenie jest lepsze.

Update wtorkowy: jest już zapis całego pojedynku na YouTube:

  [youtube http://www.youtube.com/watch?v=YDBp4JEy9MI&w=560&h=315]

Brak komentarzy

  • Piotr - z tabletoid.pl

    Tablety zdecydowanie prześcignęły czytniki e-booków, ale tak się musiało stać, bo są gadżetem bardziej uniwersalnym. Ale wydaje mi się , że tutaj nie chodzi o walkę / przewagę jednego nad drugim tylko o to, ze e-czytnik kupują maniacy czytania.Jest to w pewnym sensie nisza, która zawsze będzie sobie tam kwitła odrębnie od tabletów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *