Rynek książki

Szkolenie ze składu e-booków

Nie wiem, na jakich zasadach wydawcy przygotowują e-booki, czy robi to ktoś z ich pracowników, czy zlecają to na zewnątrz, ale patrząc na jakość co niektórych e-książek ma się ochotę rwać włosy z głowy. Błędy zdarzają się różne – przykłady opisywałam przy okazji recenzji „Milczenia”:

Wersja e-bookowa (ja mam mobi – konwersja robiona przez Virtualo) to dodatkowa porażka – kropki w środku zdania („Pęka niejako… w. szwach.”), zła interpunkcja w dialogach („- Tak. – odparł.”, „- Tak, – potwierdził.”), do tego sklejanie się słów („zapadłjuż”, „pomyślałJoentaa”, „rozmowy zkoleżankami ikolegami”), mylenie „o” z „0” (pomyślał 0 tym”), pozostałości po dzieleniu wyrazów (fo – tograficzne) i tak dalej. Gdzie była korekta? I jak nie wstyd czegoś takiego sprzedawać? Jakbym chciała czytać książki w tak beznadziejnej jakości, ściągałabym je z Chomika, a nie kupowała.

Oczywiście nie potrafię powiedzieć, na ile te błędy wynikają z zrobionej na hop-siup konwersji, a na ile z innych powodów, nie zmienia to jednak faktu, że przygotowanie e-booka trochę pracy wymaga. Pisał kiedyś o tym Robert Kostka z firmy Inpigno na Świecie Czytników, o czym informowałam tutaj. Ostatnio Robert Kostka znowu poruszał ten temat, tym razem w artykule „Moje doświadczenia z wydawaniem e-booków” w serwisie Antyweb:

Konwersja czyli przekształcenie tekstu z jednego formatu do drugiego w przypadku plików tekstowych jest stosunkowo łatwa (o ile twój tekst nie ma 50 zdjęć 25 tabel i 300 przypisów), skład publikacji w formatach cyfrowych, czyli niestronicowanych jest znacznie łatwiejszy niż w przypadku książki do druku. Mając jednak za podstawę plik PDF, sprawa się komplikuje, ponieważ w pierwszej kolejności należy odzyskać tekst. Mając książkę drukowaną zaczynamy od skanowania, a potem dopiero następuje „wyciąganie” tekstu. Odzyskany w ten sposób tekst nigdy nie jest bezbłędny. Tekst po ekstrakcji potrzebuje porządnej korekty, a dopiero potem składu do formatów cyfrowych. Składając tekst do formatów cyfrowych najważniejsze są narzędzia ułatwiające poruszanie się po elektronicznym tekście, czyli interaktywne (najlepiej dwustronnie) spisy treści, przypisy, indeksy itd. Jakość konwersji bywa różna, należy więc zwracać uwagę na to, czy w plikach nie ma sklejonych wyrazów, porozrywanych akapitów, nielinkujących się spisów treści oraz przypisów, wstawionych na sztywno grafiki, czy nieprawidłowo wstawionych multimediów.

Teraz Inpingo ruszyło ze szkoleniami dla wydawców, autorów, grafików i wszystkich innych zainteresowanych składem publikacji elektronicznych:

W trakcie warsztatów praktycznych zostaną szczegółowo omówione zagadnienia związane ze składem publikacji elektronicznych o prostej i bardziej złożonej strukturze, a także składem publikacji do druku i w wielu formatach cyfrowych z jednego źródła.

Warsztaty mają jedną podstawową wadę – dotyczą obsługi programu Digital Publisher, który udostępniany jest przez Inpingo, szkolenie więc najbardziej przyda się tym, którzy chcieliby aktywnie z tego narzędzia korzystać.

W każdym razie, gdyby ktoś był zainteresowany, tutaj można znaleźć szczegóły.

Brak komentarzy

  • Virtualo

    Witamy,

    Sprawdziliśmy wspomniany tytuł i przyznajemy Pani rację – faktycznie, zawiera on wspomniane błędy. Chcielibyśmy przeprosić za zaistniałą sytuację i wszelkie niedogodności z nią związane. Zawiniło poprzednie oprogramowanie, którego używaliśmy do przygotowywania ebooków i brak uwagi operatora. Jest to tytuł konwertowany pod koniec 2011 roku. Z tych powodów od czerwca 2012 przeszliśmy na nowy system konwersji ebooków i błędy są już jedynie pojedynczymi przypadkami.

    Sukcesywnie przenosimy stare produkcje do nowego systemu, aby i w starych ebookach wyeliminować problemy, ale jest to proces wyjątkowo czasochłonny, dlatego prosimy o zrozumienie i zgłaszanie wszystkich przypadków tego typu błędów do nas. Dokładamy wszelkich starań, aby migracja do nowych wersji odbywała się sprawnie.

    Aby pokazać jakość nowego procesu, przygotowaliśmy „Milczenie” jeszcze raz. Zapraszamy do pobrania z naszej strony w zakładce Moja Biblioteka.

    Pozdrawiamy,
    Virtualo

    • Ag

      Witam serdecznie,

      Dziękuję za wyjaśnienia, cieszę się, że wprowadzają Państwo lepszy system. 🙂

      PS. Widziałam, że dodawali Państwo komentarz aż trzy razy, ale system oznaczył go pomyłkowo jako spam i dlatego się nie wyświetlał.

  • Robert Kostka-Zawadzki

    To bardzo dobrze, że firma Virtualo tak szybko reaguje i poprawia ebooki po konwersji. Ale problem nie tkwi w programie, którego zadaniem jest konwertowanie treści z jednego formatu do drugiego.

    Konwersją do formatów książki cyfrowej zajmują się dziś w Polsce dystrybutorzy. Jest to zupełnie zrozumiałe ponieważ rynek książki cyfrowej jest w naszym kraju na zalążkowym etapie rozwoju i aby uzyskać „masę” dystrybutorzy muszą to robić. Jednak konsekwencje takiego obrotu sprawy są takie, że:

    Po pierwsze, dystrybutorzy przejmują niejako kontrolę nad treścią i w jakimś stopniu kompetencje wydawcy. Po drugie, czytelnik nigdy nie będzie pewien, czy jak kupi tą samą książkę u innego dystrybutora to, czy będzie dysponował książką o tej samej jakości.

    Efekt konwersji jest zawsze w jakimś stopniu „nieprzewidywalny”. Nie przewidywalny z tej racji, że zależy mocno od jakości pliku wyjściowego (najczęściej jest to pdf), po drugie od samego programu do konwersji.

    Naszym zdaniem przygotowanie książki elektronicznej o dobrej jakości to przede wszystkim kompetencja wydawcy. To on od początku powinien mieć nad tym kontrolę.

    Ciekawe jak książka, która została poprawiona przez Virtualo wygląda u innych dystrybutorów?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *