Rynek książki

Ile sprzedałam swojego e-booka?

W zeszłym tygodniu w Internecie ukazał się tekst promocyjny od portalu Wydaje.pl. Tekst ma formę wywiadu z trzema pisarzami niezależnymi i wzbudził małą burzę – pojawiły się głosy o brak profesjonalizmu, że pisane na kolanie, że nie mówi się o liczbach i sukcesie self-publisherów w Polsce, jeśli nie podaje się w rzeczywistości żadnych liczb. I rzeczywiście, pytanie o sprzedaż pada, ale odpowiedź już nie.

Oczywiście żaden autor nie ma obowiązku rozliczać się publicznie ze swoich osiągnięć, ale gdy już pisze się taki tekst… Tak się w każdym razie składa, że i ja na Wydaje.pl się wydałam i żadnego problemu nie widzę, by się ze swoich liczb wyspowiadać, mimo że sukcesu nie ma i na kolana nie powalają.

W sumie opowiadanie „My rotten Valentine” sprzedało się w 15 egzemplarzach (od marca):

(aktualizacja z 25.07.2012 – dziś osiągnęłam okrągłą liczbę 20 egzemplarzy 🙂 )

(aktualizacja z 30.08.2012 – 24 egzemplarze)

(aktualizacja z 24.10.2012 – 29 egzemplarzy)

Wydaje.pl – 9

RW2010 – 5

Virtualo – 1 (od końca czerwca)

Recenzje opowiadania znajdziecie tutaj oraz tutaj.

Darmowe opowiadanie „Nikt nie lubi wariatów„:

Z Wydaje.pl ściągnęło 146 osób, wystawiono 11 ocen (wszystkie pozytywne :))

Z RW2010 ściągnęło 14 osób, wystawiono komentarzy

Darmowe opowiadanie „Spalmy wszystkie mosty„:

Z Wydaje.pl ściągnęło 126 osób, wystawiono 7 ocen (wszystkie pozytywne :))

Z RW2010 ściągnęło 8 osób, nikt nie wystawił oceny

Darmowe opowiadanie „Kot śpi na szafie„:

Z Wydaje.pl ściągnęło 60 osób, wystawiono 2 oceny (wszystkie pozytywne :))

Z RW2010 ściągnęło 15 osób, wystawiono 1 ocenę (pozytywną)

Darmowe opowiadanie „Neurotic Rapunzel„:

Z Wydaje.pl ściągnęło 44 osób, nie wystawiono ocen

Z RW2010 ściągnęło 5 osób, wystawiono 1 ocenę (negatywną)

Duży czy mało? Pewnie mało, gdyż mimo wszystko sukces książki w dużej mierze zależy od promocji, a do tej z pewnych względów takich i innych nie przyłożyłam się tak bardzo, jakbym chciała. W każdym razie z pobrań opowiadań darmowych jestem dosyć zadowolona.

Przy okazji zachęcam do ściągania tudzież kupowania. Niezdecydowani mogą pobrać fragment lub odsłuchać dwóch fragmentów audiobooka „My rotten Valentine”. Jak widać opowiadania zbierają pozytywne oceny, więc warto 🙂

Brak komentarzy

  • Maciej Ślużyński

    Zasadniczo nie dziwią mnie ani ilości, ani proporcje – czy dokładniej mówiąc różnica w sprzedaży między wydaje.pl a rw2010.pl. Ta różnica jest spowodowana choćby tym, że – jak słusznie wytknęła nam Alicja Minicka – nie poświęcamy aż tak wiele czasu na promocję utworów self-publisherów. Choć ja podejrzewam także inną przyczynę – wszak u Ciebie na stronie jest link do kupienia, który wiedzie do… wydaje.pl ;-).

    A jeśli to coś pomoże – to ja podam, że w serwisie http://www.rw2010.pl w ciągu trzech dni promocji (obniżka ceny o połowę) sprzedało się… 57 licencji ebooka Joanny Łukowskiej „Pierwsza z rodu: Znajda” – ten sam ebook w czasie jednodniowej promocji cenowej w Nexto.pl sprzedał się w ilości 42 licencji. Ale jak do tej pory rekord ustanowiła powieść tej samej Autorki „Państwo Tamickie” – w ciągu jednego dnia akcji promocyjnej na Nexto.pl sprzedało się… 71 licencji 🙂

    • Ag

      Macieju, oczywiście ja żadnych pretensji nie mam, podaję tylko liczby. Link natomiast wiedzie do Wydaje.pl, ponieważ umożliwia ono zakup e-booka bez logowania, co dla przypadkowych czytelników jest wygodniejsze. Jednak system RW2010 jest dosyć „wewnętrzny”.

      Dziękuję za wyniki Joanny Łukowskiej, trzeba właśnie mówić o takich przypadkach, gdzie te liczby są większe – w tym wypadku jest się czym chwalić 🙂

      • Alicja Minicka

        Witam,
        Ja też nie miałam do Macieja pretensji. Całkowicie się z Tobą zgadzam Aga. Bez konieczności rejestracji łatwiej się zdecydować. Sama po sobie wiem, że nie raz już rezygnowałam z pobrania (nawet darmowego!), bo zniechęcała mnie ta procedura.
        Pozdrawiam

  • Aleksander Sowa

    O proszę, jaka niespodzianka! Przede wszystkim gratuluję, bo e-book się sprzedaję. Pozytywnie oceniam też fakt, że upubliczniłaś wyniki sprzedaży – jak dotąd robiłem to tylko chyba tylko ja (o ile wiem) a uważam, że niezależni autorzy powinni to robić. To daje przecież obraz tego, jak się zjawisko rozwija i dowód na to, że utwory samodzielnie wydających autorów są kupowane.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *