Rynek książki

Pomiędzy LCD a e-papierem, czyli co zrobić ze świecącym Nookiem

Spotkałam raz miłego pana, który pokazał mi swój tani chiński tablet, którego używa do czytania. Twierdził, że jest lepszy od e-czytników, bo jest tańszy, a brak e-papieru to żaden problem, bo wystarczy przyciemnić ekran. Pokazał mi więc szary ekran z czarnymi literkami. Cóż, skoro jemu czyta się tak wygodnie, to niech czyta sobie na zdrowie – osobiście nie jestem fanką wszystkich wyrobów „tabletopodobnych” tudzież „czytników” z ekranami TFT. Uważam, że jak już kupować, to albo w pełni funkcjonalny tablet od Apple’a lub z Androidem, albo czytnik z e-papierem.Wszystko jest kwestią tego, do czego chcemy urządzenia używać. Jeśli chcemy rzeczywiście dużo czytać (a badania dowodzą, że właściciele e-czytników czytają dużo i namiętnie) to może lepiej rzeczywiście zadbać o komfort oczu oraz jakość wykonania i już się na ten e-papier wykosztować. Jeśli natomiast potrzebny nam mały, przenośny komputerek z dostępem do Internetu, poczty, aplikacji, gier, filmów – to kupujemy tablet. Nie musi być od razu iPad – ostatnio pojawił się Dante, który kosztuje zaledwie 399 zł, a ma na pokładzie Androida 4.0. Nie wiem, jaka jest jakość wykonania, ale gdybym już koniecznie chciała jakiś tani tablet do czytania, to jednak zdecydowałabym się na coś, co daje mi też dodatkowe możliwości. Bo skoro już ma ten ekran LCD, to może by tak warto wykorzystać jego możliwości?

Bo ekran e-papierowy, choć jest droższy, to ma bardziej ograniczone funkcjonalności. Ekran LCD umożliwia nam znacznie więcej i dlatego marnotrawstwem wydaje mi się kupowanie urządzenia, które pełnych możliwości takiego ekranu nie wykorzystuje. To na co mi ten świecący ekran właściwie? Żeby sobie kolorowe zdjęcia wyświetlić? No pewnie w niektórych książkach się to przyda, ale poza tym?

Ale Barnes & Noble postanowił obalić całą moją filozofię i zaprezentował… podświetlany ekran e-papierowy w Nooku. Dlaczego takie dziwactwo? Ponieważ z ankiety wynika, że ludzie lubią czytać w łóżku, a aż 42% partnerów książkowych pasjonatów skarży się na zapaloną lampkę, która nie daje im spać, gdy druga połówka czyta (więcej procentów tutaj).

Po pierwsze – na litość – nikt jakoś nie wprowadził podświetlanych kartek w książkach. Partnerzy osób czytających książki drukowane muszą więc cierpieć dalej. Poza tym – jakim cudem światło z Nooka nie będzie przeszkadzać tym, którzy próbują zasnąć? A co, jeśli się przekręcę/obudzę i zobaczę nienaturalnie oświetloną od dołu  twarz mojego partnera? Ciemny pokój i lewitująca obok mnie nad łóżkiem czarno-biała twarz. Zawału można dostać.

Po drugie – na litość – nie czyta się w takich warunkach! Przepraszam, ale -5 dioptrii do czegoś mnie zobowiązuje – czytać należy przy dwóch źródłach światła, jednym górnym rozproszonym i jednym silniejszym skierowanym na lekturę. Albo już od biedy chociaż przy tej lampce. Przypominam sobie wysyłanie smsów w środku nocy – światło uderzające mnie prosto w twarz w środku nocy nie jest niczym przyjemnym i nie wiem, jak można w takich warunkach czytać. Ewentualnie można to podświetlenie w Nooku wyregulować, ale wtedy uzyskujemy przyciemniony ekran – to już można sobie ten tani tablet kupić i go przyciemnić, efekt będzie ten sam.

Szczerze mówiąc, czuję się zagubiona. Najpierw wszędzie się mówi, że e-papier jest zdrowy dla oczu, energooszczędny i wygodny, bo nie świeci, a potem wprowadza się podświetlany ekran e-papierowy i opowiada o jego zaletach, jakim to jest jeszcze lepszym rozwiązaniem. Eh, jeszcze trochę technologia pójdzie w tę stronę, a się przerzucę z powrotem na książki papierowe.

Oczywiście każdy może kupić to co chce i co uważa za najlepszy dla siebie wybór. Prawda jest taka, że nie każdy ma takie problemy z oczami jak ja i nie każdemu kolejny świecący ekran przeszkadza. Ja jednak po całym dniu siedzenia przy komputerze i po czytaniu na komórce z wielką ulgą sięgam po książkę papierową lub Kindle. Dlatego nie podobają mi się ani tanie tableto-czytniki, ani świecące e-czytniki.

Brak komentarzy

  • Paweł

    Podświetlany ekran w nooku, to nie taka zła rzecz. To jest zwykły e-ink w którym okazjonalnie można włączyć podświetlenie. B&N zrobił badania, z których wynika, że 3/4 ludzi lubi czytać w łóżku, a połowa czytałaby więcej, gdyby to nie przeszkadzało partnerowi (http://www.libranova.eu/pl/wydarzenia/files/nook-simple-touch-with-glow-light-czytnik-ktory-zaswiecil.html). Zamiast czytać przy lampce nocnej, albo doczepiać dodatkową lampkę do czytnika, włączamy podświetlenie w czytniku. Kiedy się to wyłączy, nowy nook zachowuje się tak jak każdy inny czytnik z e-papierem.

    • Ag

      Tylko że mi się właśnie idea tego podświetlenia nie podoba, napisałam dlaczego. Nie podoba mi się mimo tego, że to najczęściej ja jestem tą połówką, która nie może zasnąć, bo jej światło przeszkadza. Wolę światło gdzieś z góry.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *