Rynek książki

Varga i roztocza

Dziś na stronie Gazety Wyborczej znajdziemy tekst Krzysztofa Vargi „Kocham roztocza, czyli książka musi pachnieć„, w którym autor rozwodzi się nad fizycznością książki papierowej. E-booki nie pachną, więc są przyszłością nieciekawą, nie wzbudzają wspomnień itp.

Ja się z Vargą zgadzam w paru punktach, to chcę podkreślić. Ale jednocześnie przypominam o pytaniu, które zadałam w tekście „Szpetne potworki” – o jakich książkach tu mowa i czym właściwie jest książka? Varga wspomina o książkach antykwarycznych, o których mi się zapomniało, ale nie oszukujmy się – w przypadku takich książek właśnie o ich starość chodzi, o ich śmierdzącą roztoczami, rozpadającą się fizyczność. Po raz kolejny mówię – tam gdzie fizyczność książki ma sens, tam książka pozostanie fizyczna.

Zwłaszcza że ludzie tacy jak Varga czy ja („Fetyszyści”) nie dadzą jej łatwo zginąć. Tylko że ja wolę obmacywać książki piękne i dobrze wydane – nie wiem jak Varga.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *