Toń
Czytam

Sprawozdanie z lektury: „Toń”, Marta Kisiel

Toń to napisana lekkim stylem, momentami zabawna, a momentami straszna opowieść o pokomplikowanych losach pewnej rodziny.

Największą przyjemność w trakcie lektury sprawiało mi właśnie stopniowe odkrywanie rodzinnych tajemnic. Zwłaszcza że w odmęty przeszłości zanurzałam się (i to dosłownie) razem z głównymi bohaterkami, siostrami Eleonorą i Dżusi, które straciły rodziców jeszcze gdy były dziećmi. Co się z nimi stało i dlaczego? Czemu ich ciotka cierpi na różne dziwne obsesje i paranoje? I co ma z tym wszystkim wspólnego pewien bardzo stary antykwariusz? Dziewczyny nie znają prawdy nawet o samych sobie, także czytelnik może im towarzyszyć w poszukiwaniu odpowiedzi.

Wątki fantastyczne wprowadzane są raczej powoli, ale to całkiem nieźle podkreśla kontrast między codziennością (czy to sumiennej Eleonory, czy zwariowanej Dżusi) a mrocznymi sekretami i nietypowymi zajęciami rodziny Sternów. Bardzo podoba mi się też idea nurkowania w czasie niczym w rzecze, gdzie wczoraj to płytka kałuża, a sto lat temu to już głęboka, niebezpieczna toń, w której można się utopić.

Jedyne, co mi przeszkadzało, to awantury między bohaterkami. Mam wrażenie, że za dużo krzyczały czy się wyzłośliwiały, wprowadzając niepotrzebny chaos. Czasem też te wrzaski były po prostu męczące.

Ogólnie jednak jeśli ktoś lubi pisaną lekko fantastykę, to będzie zachwycony.

PS. Okładka Toni jest absolutnie przepiękna. Mała rzecz, a cieszy.