Wydarzenia

#3 Relacja z Warszawskich Targów Książki 2016 – księgarnie

Drugiego dnia targów wzięłam udział w prezentacji „Warsztaty dla księgarzy: Raport z badania Polskiej Izby Książki Książki w codziennym życiu Polaków oraz Internet i portale społecznościowe w pracy księgarni”. Składała się ona z trzech części – omówienia badania PIK, wystąpienia gościa z Francji oraz wystąpienia o pracy i wyzwaniach dla księgarni. Zapraszam do czytania relacji!

Książki w życiu codziennym Polaków

Z fragmentami tego badania, przeprowadzonego przez Polską Izbę Książki, mieliśmy okazję zapoznać się dzień wcześniej przy okazji porównania z badaniem serwisu LubimyCzytać.pl. O ile ankieta LC skierowana była to tzw. heavy users i prezentowała specyficzną społeczność, o tyle badanie PIK odbyło się na grupie reprezentatywnej 1000 osób i powinno możliwie wiernie oddawać zwyczaje czytelnicze wszystkich Polaków. Pytano o to, co ankietowani robiła dzień wcześniej. Wyniki przedstawiła Izabella Anuszewska oraz Paweł Kuczyński.

Pełną prezentację możecie obejrzeć na stronie PIK-u. Poniżej omówię tylko niektóre z ciekawszych punktów, oczywiście więcej uwagi poświęcę e-bookom. Część badania została też opisana w poprzedniej notce.

Badania nie otworzono pytaniem bezpośrednio o czytanie, lecz stopniowo dopytywano o szczegóły, tak by uzyskać od ankietowanych pełniejsze i lepiej przemyślane odpowiedzi. Pierwsze pytanie odnosiło się do urządzeń, na których można konsumować treści. Najpopularniejsze okazały się telefony komórkowe – 62,5% Polaków korzysta z nich codziennie. Na drugim miejscu znalazła się telewizja (50%), a na trzecim – komputery przenośne (40,6%). 39,5% głosów zebrały smartphone’y – może to być wynik mocno zaniżony, bo część osób nie używa tej nazwy i odpowiadała „telefon”. To co dla nas najciekawsze, czyli czytniki, to ułamek procenta, co nie powinno dziwić.

Następnie spytano o sposoby korzystania z Internetu – najczęściej Polacy przeglądają strony internetowe (91,8%), pocztę (86,5%) i słuchają muzyki (58,5%). Pani Anuszewska optymistycznie zauważyła, że nowe technologie działają w służbie promocji czytania, gdyż w pierwszej kolejności ludzie sięgają w Internecie właśnie po tekst, czytają.
Ja zwrócę jeszcze uwagę, że aż 18,5% publikuje teksty w Internecie!

Jeśli chodzi o czytanie i korzystanie z Internetu na tle różnych sposobów spędzania czasu, to najpopularniejsze okazało się jednak oglądanie telewizji (66%) – nawet przed spędzaniem czasu z rodziną (54,2%). Z Internetu dzień wcześniej korzystało 40,9%, a cokolwiek czytało tylko 10,5% ankietowanych. Ogólnie jednak w rozkładzie dnia dominującą aktywnością była praca zawodowa, potem czynności domowe, rodzina, życie towarzyskie, nauka, a na samym końcu aktywności pragmatyczne (naprawianie, załatwianie spraw, itp.).

W następnej kolejności doszliśmy do naprawdę ciekawego pytania, czyli ile i czego czytają Polacy.

dieta tekstowa

Niestety w dniu poprzedzającym badanie ledwo 7,2% ankietowanych czytało książkę papierową, plus kolejne 1,3% – e-booka, a 0,4% – audiobooka. Nawet dłuższe teskty w Internecie to zaledwie 9,3%.

Na pytanie dotyczące czytania książek przez cały rok twierdząco odpowiedziało 37.2%, z tego 4,2% sięga po e-booki, a 1,6% – po audiobooki. Jak podkreśliła prowadząca, badanie Biblioteki Narodowej podało bardzo zbliżone liczby, co się rzadko w humanistyce zdarza.

Także inne współczynniki dały podobne wyniki w obu badaniach, np. statystycznie częściej czytają kobiety. Pokrywa się to również z wynikami LubimyCzytać.pl. Częściej czytają też osoby z wykształceniem wyższym, zarówno humanistycznym, jak i ścisłym. Nie dowiedziono natomiast, by ludzie młodzi czytali mniej niż wcześniej – to zawsze dobra wiadomość, że czytelnictwo nie spada.

12 miesiecy

Oczywiście e-booki najpopularniejsze są wśród młodych i wykształconych, ale to tylko tendencja. To dalej zjawisko marginalne.

Zrzut ekranu 2016-05-20 o 20.50.32
Dosyć niespodziewanie wygląda mapka czytelniczego zaangażowania z podziałem na regiony kraju – na północy oraz w centrum czyta się więcej, najmniej zaś w Małopolsce. Pani Anuszewska podkreśliła jednak, że nie można tych wyników traktować wiążąco, gdy próbka przebadanych była za mała, by móc wyciągnąć wiążące wnioski.
regiony

Jeśli chodzi o ilość czytanych książek, to w Polsce nie tylko mamy do czynienia z niskim poziomem czytelnictwa, ale też z niską intensywnością – 64,4% ankietowanych, którzy w ogóle cokolwiek przeczytali, sięgnęło w ciągu roku po maksymalnie 6 tytułów. Co ciekawe, ludzie korzystający z e-booków wcale nie wykazali się większą aktywnością –84,6% z nich sięgnęło po maksymalnie 6 pozycji.

Dedykowane czytniki książek nie są też najpopularniejszym narzędziem – korzysta z nich tylko 23,7% miłośników e-booków. Większość wybiera laptop (60,5%). Na trzecim miejscu uplasowały się tablety (22,2%), a na czwartym – smartphone’y (19,1%).

Z gatunków literackich ankietowani najczęściej wskazywali obyczaje i romanse (głównie kobiety), sensacyjne i kryminały oraz powieści. Fantastyka znalazła się dopiero na czwartym miejscu (częściej mężczyźni). Z gatunków nieliterackich najpopularniejsze okazały się poradniki, literatura faktu oraz pozycje naukowe i popularnonaukowe. Zdecydowana większość nie bierze pod uwagę narodowości autora (75,4%).

Jeśli już Polacy czytają książki, to najczęściej robią to z ciekawości, dla własnego rozwoju i dla przyjemności (przodują w tym zwłaszcza ludzie o wykształceniu ścisłym). Na dalszych pozycjach znajduje się hobby oraz nauka.

Warto spojrzeć na powody, dla których Polacy po książki nie sięgają – najczęściej nie mają na to czasu. Jak zauważyła pani Anuszewska zwykle oznacza to, że wcale tego czasu znaleźć nie chcą, bo wolą przeznaczyć go na inne czynności.

Zrzut ekranu 2016-05-20 o 21.01.25
Tak jak wspomniano wyżej, Polacy nie czytają szczególnie intensywnie, w związku z czym domowe księgozbiory też nie są duże – tylko 30% ma więcej niż 50 książek w domu (choć niektórzy dalej twierdzili, że 50 książek to dużo). Dosyć niemiarodajnie wypadło przedstawienie wielkości biblioteczek wirtualnych ze względu na niewielką skalę zjawiska.
kolekcja e-bookow

Jak już było mówione dzień wcześniej, 50% czytających Polaków rozmawia o książkach. Zdaniem pani Anuszewskiej to dużo, bo czytanie to intymna czynność, a jednak chcemy się nią dzielić. Co ciekawe, częściej dyskutujemy o lekturach ze znajomymi niż z rodziną. Dzięki temu czytający mogą zarażać miłością do książek szerszy krąg ludzi niż tylko najbliższe otoczenie. Jednocześnie stają się ambasadorami książek poprzez opowiadanie i zachęcanie do nich.

Niestety, to że czytelnictwo spada jest powszechną wiedzą i przekonaniem – pogorszenie sytuacji zauważa aż 61% badanych.

Są więc w badaniu elementy, które cieszą, jak jednak obrazowo stwierdził pan Kuczyński, zaledwie 37% czytających to „stan podgorączkowy”.

Na koniec rozwinęła się dyskusja na temat roli księgarzy. Pan Kuczyński przypomniał wyniki z wczoraj, mówiące, że tylko parę procent badanych rozmawia z księgarzami o książkach – może dlatego, że z nimi zwykle mówi się o tych tytułach, których się jeszcze nie przeczytało, a czytelnicy chcą się przede wszystkim dzielić wrażeniami z lektur. Księgarze są w słabej sytuacji, bo nie są atrakcyjnym rozmówcą, zostali zepchnięci do roli sprzedawcy. Ich zadanie jest trudniejsze, bo heavy users przenieśli komunikację do Internetu – to tam odbywają się dyskusje, których miejscem powinny być księgarnie.

Ale nie wszyscy na sali się z tym zgodzili – w końcu czytelnicy proszą o radę w dobraniu odpowiedniej lektury, a to wymaga rozmowy o wcześniej przeczytanych pozycjach. Księgarz przede wszystkim sam musi być pasjonatem oraz znać swoich klientów i wiedzieć, czego potrzebują. Musi mieć z nimi wspólny kod. Może rozmawiać o autorze, o tematyce, musi się też poświecić kulturze ogólnie.

Jedna z osób z widowni zapytała też, czy Internet może jakoś zachęcać nieczytających do sięgnięcia po książki i czy księgarnie mogą to jakoś wykorzystać, ale pan Kuczyński przyznał, że raport nie zawiera odpowiedzi na to pytanie. Jeśli użytkownik ma łatwy dostęp do informacji, zakupu i dyskusji w Internecie, to ma już wszystko czego potrzebuje. Zasugerował, że może księgarz mógłby jakoś prowadzić dyskusje na stronie swojej księgarni i w ten sposób wychodził naprzeciw potrzebom klientów.

Na koniec pan z małej księgarni smutno podsumował, że czytelnicy i tak kierują się przede wszystkim ceną – mają komórkę i porównują cenę w Internecie, w razie czego idą tam, gdzie jest taniej.

Doświadczenia księgarni francuskich

Gościem specjalnym spotkania był Jean-Guy Boin, dyrektor generalny Międzynarodowego Biura Wydawców Francuskich (BIEF). Pan Boin odniósł się nie tylko do roli księgarza, ale też dosyć szczegółowo mówił o ustawie o jednolitej cenie książki oraz rzucił światło na jej porażkę w Izraelu, co polecam waszej szczególnej uwadze.

Sprawnie działająca księgarnia

Jean-Guy Boin, w przeciwieństwie do rozmówców, stwierdził, że najważniejsze jest, by księgarz znał swoje książki i wiedział, co ma w zapasie. Musi po prostu doskonale znać swój katalog. Uważa, że powodem splajtowania sieci Virgin, która dwadzieścia lat temu weszła do Francji by zniszczyć lokalną sieć Fnac, było właśnie maksymalne ograniczanie zapasów. Asortyment Virgin był tak mały, że pracownicy stracili kwalifikacje, nie znali się na książkach. Zresztą nie lepiej ma się Fnac – co prawda liczba sklepów wzrosła z 30 do 107 w ciągu 30 lat, ale sieć straciła 23% klientów, właśnie przez zmniejszenie liczby dostępnych tytułów. Kiedyś było ich do wyboru 100 tys., dziś już tylko 60%. Księgarni może być więc więcej, ale poszczególne sprzedają mniej niż kiedyś.

Drugim ważnym elementem jest lokalizacja. Trzeba umieć się dostosować do klientów, dopasować tytuły do miejsca. Pan Boin zna księgarnie w miastach dwudziestotysięcznych oferujące piętnaście tysięcy tytułów. Dzięki tak dużej liczbie tytułów i umiejętności ich pokazywania mogą funkcjonować i konkurować z Amazonem.

Badanie PIK-u pokazało, że ludzie często nie wiedzą, czym się kierują przy kupowaniu książek i dokonują zakupu impulsowego w miejscu sprzedaży – ale tym miejscem niekoniecznie jest fizyczny sklep, impulsowo można kupować też w Internecie. Internet dostarcza jednak ograniczonej informacji, natomiast profesjonalny księgarz albo czytał książkę i umie o niej opowiedzieć, albo chociaż potrafi ją zaprezentować. Nie da oczywiście rady przeczytać wszystkich, ale musi umieć się do nich odnieść. Jak w teatrze musi wyreżyserować miejsce książki.

Słowo komentarza ode mnie: oczywiście, że szeroki wybór tytułów jest ważny – jednym z powodów dla których tak chętnie zamawiam w Internecie jest pewność, że dostanę to, czego potrzebuję. Nie chcę marnować czasu na wycieczkę do księgarni tylko po to, by dowiedzieć się, że akurat szukanej książki nie dostanę. Jednak z tego, co pamiętam z innych dyskusji i wykładów, drogą do uzdrowienia księgarń miało być właśnie ograniczanie liczby tytułów, tak by nie upychać ich bez sensu, ale ładne prezentować wyselekcjonowane tytuły. Księgarzowi też łatwiej zapoznać się z ograniczoną liczbą tytułów. Wystąpienie pana Boin wydało mi się więc trochę sprzeczne z intuicją – być może trend w księgarstwie teraz się odwraca.

Ustawa o jednolitej cenie książki oraz porozumienie branżowe

W zeszłym roku Ustawa o jednolitej cenie książki była bardzo głośnym i szeroko omawianym tematem, ostatecznie jednak wszystko ucichło. Nie wiem, czy na tę chwilę toczą się jakieś poważne działania w tym temacie. Nie powinniśmy się jednak śpieszyć, bo jak pokazuje przykład Izraela, rozwiązania wprowadzane na szybko i byle jak niekoniecznie się sprawdzają.

Jak przypomniał pan Boin, działalność księgarska jest elementem gospodarki, nawet jeśli przedmiotem handlu są dobra kultury (takie stwierdzenia zawsze bolą tych, którzy upierają się, że książka nie jest ziemniakiem). Dlatego Ustawa o jednolitej cenie książki jest niezbędna, bo wymusza konkurencję za pomocą jakości, a nie ceny, nakłada też obowiązek odpowiedzialnego podejścia ze strony wydawców i księgarzy. Nie zabija konkurencji, ale ją reguluje z korzyścią dla rynku. Zamykają się te księgarnie, które są niekompetentne, bo ustawa uniemożliwia pójście na łatwiznę.

Ale ustawa to nie wszystko – w 2008 roku we Francji zawarto porozumienie branżowe między wydawcami a księgarzami. Są to dodatkowe zasady, nie regulowane przez państwo. Ustalone zostały jednolite upusty zarówno dla wielkich sieci, jak i malutkich księgarni niezależnych. Dodatkowe upusty zaś wynikają nie z wielkości, lecz wyliczane są na podstawie szczegółowo określonych wymagań jakościowych. To wymusza wysoką jakość obsługi, bo księgarniom zależy na zdobyciu dodatkowych punktów do upustu.
Pan Boin wymienił, co dokładnie składa się na upusty oraz podał przykład jednego z dużych francuskich dystrybutorów i współpracujących z nim księgarni:
  • Upust podstawowy dla każdej księgarni wynosi 25% od ceny detalicznej
  • Upust jakościowy ogólny wynosi 4% – po jednym za każdy warunek:
    • księgarnia zamawia pojedyncze egzemplarze dla klientów;
    • ma profesjonalnych pracowników;
    • przyjmuje przedstawicieli handlowych i śledzi nowości;
    • organizuje działania w księgarni i za nią, spotkania z autorami, uczestniczy w salonach książki i je organizuje, itp.
    • w przypadku przykładowego dystrybutora z tych wszystkich dodatkowych upustów korzysta 1100 księgarni.
  • Upust jakościowy dodatkowy wynosi 6%:
    • 2% gdy księgarnia ma minimalny zestaw tytułów opublikowany w ciągu ostatniego roku w sprzedaży. W przypadku przykładowego dystrybutora jest 120 tytułów;
    • 3% za abonament na nowości dla księgarni. Obowiązuje, jeśli księgarnia bierze min. 80% nowości. 750 księgarzy z tych 1100 w przykładowej firmie;
      Nowoczesne narzędzia zarządzania księgarnia – elektroniczny system zamówień itp. 1% za to. W przypadku przykładowego dystrybutora z abonamentu korzysta 750 księgarzy z 1100;
    • 1% za korzystanie z nowoczesnych narzędzi zarządzania, np. elektronicznego systemu zamówień.
  • Upust ilościowy wynosi od o,5 do 5% w zależności od wielkości złożonego zamówienia.
  • Około 500 księgarzy współpracujących z przykładowym dystrybutorem osiąga maksimum, czyli 40% upustu od ceny detalicznej.
  • Średni upust to 38%.
  • Pełny upust otrzymuje zarówno Fnac, jak i małe niezależne księgarnie.
Warto dodać, że francuska ustawa obejmuje także e-booki. Strony internetowe również mogą zdobywać większe upusty w zależności od tego jak dokładną informację o książce podają.

Skoro cena jest wszędzie taka sama, a warunki handlowe dla wszystkich podmiotów zbliżone, system działa sprawnie i powoduje konkurowanie jakością usług, a nie rabatami dla czytelników. Ale do tak korzystnej sytuacji nie doprowadziła sama ustawa – potrzebna była wola całej branży i zawarcie porozumienia określającego jasno zasady. W Izraelu takiego porozumienia nie ma, co oznacza, że cena okładkowa dla czytelnika wszędzie jest ta sama, ale rabaty dla sieciówek wynoszą 70%, a dla małych podmiotów – 30%. To wcale nie wyrównuje szans i dlatego obecnie sytuacja w Izraelu na rynku książki się pogarsza. Więcej o Izraelu pisałam rok temu tutaj.

Podsumowując: na sukces księgarni składają się profesjonalni księgarze, szeroki asortyment, prowadzenie przez księgarnię działalności kulturalnej oraz wykorzystanie nowoczesnych narzędzi. Dodatkowo odpowiednia ustawa i porozumienie powinny kontrolować konkurencję.

Słowo komentarza z mojej strony – zawsze uważałam, że największym problemem rynku książki są wewnętrzne patologie, w tym wymuszanie coraz większych rabatów Pan Boin powiedział, że nawet nie mając ustawy, branża może wykorzystać cenę katalogową jako punkt wyjścia do porozumienia i uczynienia rynku bardziej moralnym. Naprawdę chciałabym, by w Polsce doszło do uzdrowienia sytuacji i można to zrobić za pomocą ustawy, ale jak pokazuje porównanie Francji i Izraela, należy to robić z głową i skupić się na prawdziwych problemach. Niestety jak zauważył pan Majanowicz, UOKiK może zarzucać takiej formie porozumienia zmowę cenową, więc przygotowanie odpowiednich regulacji i wprowadzenie ich w życie może nie być łatwe. I dlatego powinno być wprowadzane ostrożnie.

Doświadczenia księgarni polskich

Trzecią część spotkania poprowadził Grzegorz Majanowicz, a o szczegółach prowadzenia sieci księgarskiej opowiadał Jerzy Okuniewski, szef Książnicy Polskiej. Duża część wystąpienia składała się z praktycznych rozwiązań i wskazówek dotyczących prowadzenia księgarni, która dla ich pracowników są przydatne, ale niekoniecznie ciekawe dla czytających bloga, pozwolę więc sobie ominąć większość wypowiedzi.

Na wstępie pan Majanowicz przypomniał w odniesieniu do wypowiedzi francuskiego gościa, że branża w Polsce wcale nie musi się dogadywać, bo już się dawno dogadała i istnieje kodeks dobrych obyczajów księgarskich, tylko nikt go nie stosuje. Warto by ożywić stare zasady.

Jerzy Okuniewski przypomniał, że księgarnia opiera się na księgarzach – muszą to być specjaliści, mówiąc językiem polityki, ludzie lepszego sortu. Muszą mieć powołanie, motywację, muszą poszerzać bez przerwy swoją wiedzę. Księgarnia musi też wyjść do klienta, zaspokajać jego potrzeby, np. oferując programy lojalnościowe, karty podarunkowe (te akurat ciężko się w Polsce przyjmują, najchętniej korzystają z nich zakłady pracy), sprzedając wielokanałowo. Muszą się też angażować w działania kulturalne, przykładowo największa księgarnia Książnicy w Olsztynie prowadzi scenę literacką. Organizowane są też spotkania z autorami i inne imprezy w mniejszych miejscowościach. Można też próbować wprowadzić sprzedaż prasy czy biletów, ale nie wszędzie się to sprawdza.

Książnica stawia też na strefę rekreacyjną, by czytelnik mógł sobie samodzielnie za darmo zrobić sobie kawy, usiąść na kanapie i poczytać, a jego dziecko będzie się bawiło w aneksie dziecięcym.

Pan Okuniewski uspokoił, że mimo cyfrowej rewolucji księgarnie nie przestaną istnieć, ale muszą się dostosować do zmieniających warunków, bo świat realny i wirtualny będą się coraz mocniej przenikać. Ważne są media społecznościowe, nie tylko Facebook, ale też Twitter, Pinterest, Instagram. Smartphone’y i tablety staną się niedługo drogą porozumiewania z rynkiem i czytelnikiem, oferty książkowe staną się spersonalizowane. Księgarze muszą się na to przygotować.

____

Uff, to tyle z drugiego dnia Targów Książki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *