Czytam

Czytelnicze podsumowanie roku

W tym roku przeczytałam 31(33) książki. Liczba w nawiasie dolicza dwa tomy mangi – osobiście wolę komiksy liczyć oddzielnie, bo czyta się je znacznie szybciej. Tak czy siak, udało mi się wygrać moje czytelnicze wyzwanie, zakładające 30 tytułów 🙂

Jak być może pamiętacie, na początku roku wybrałam 26 książek, które chciałam przeczytać. Patrząc tylko po liczbach, swój zamiar spełniłam. W praktyce jest trochę gorzej – jak się okazuje, nie potrafię trzymać się planu i zawsze jakaś ciekawa pozycja wciśnie się w kolejkę. Ostatecznie zaliczyłam tylko 18 tytułów z listy.

Nie przeczytane

Co z pozostałymi ośmioma? Pecha miała trylogia Richarda Morgana, której po prostu nigdzie nie udało mi się dostać. Raz trafiłam na przecenie na drugi tom, ale stwierdziłam, że bez sensu go kupować. Nic to, wznowili w tym roku trudno wcześniej dostępną Trylogię Ciągu, to może wznowią i Morgana. Wciąż chcę go przy jakiejś okazji przeczytać.

I o ile udało się zdobyć trylogię Gibsona, tak z Johnnym Mnemonikiem było gorzej. Ponieważ to zbiór opowiadań, rychłego ponownego wydania mu nie wróżę. Ale nie szkodzi, kiedyś bym zamiast tego nowe tłumaczenie Neuromancera zobaczyła.

Nie zabrałam się też za dwie książki Klasa Östergrena. Żałuję wielce, bo Gentlemanów przeczytałam kiedyś do połowy i mi się ta książka nieziemsko podoba. Tylko coś stanęło na drodze między nią a mną i stwierdziłam, że zacznę od początku. Nie mogę się za nią zabrać właśnie złośliwie dlatego, że mi się tak podoba – wiem, że zwyczajnie muszę być w odpowiednim nastroju, by móc się w nią zanurzyć. Może w tym roku…

Nie przeczytałam też Wysłanników ciemności Alicia Giménez-Bartlett. Szczerze mówiąc za dużych oczekiwań od niej nie mam, chciałam raczej ustalić, czy ma dalej zajmować miejsce na półce, czy nadaje się do oddania strata nieduża.

Człowiek, który pokochał Yngvego Tore Renberga – jakiegoś strasznego pecha ma ta książka. Jeden z pierwszych e-booków, jakie kupiłam. Czeka i czeka. A nastroju na nią też nie mam.

Przeczytane

IMG_0996

O tym, co przeczytałam, pisałam na blogu na bieżąco. Poniżej szybkie przypomnienie:

Styczeń:

  • Tehanu, Ursula K. le Guin
  • Inny wiatr, Ursula K. le Guin
  • Opowieści z Ziemiomorza, Ursula K. le Guin
  • Cylinder van Troffa, Janusz A. Zajdel
  • Dziesięciu Murzynków, Agatha Christie

Luty:

  • Neuromancer, William Gibson
  • Graf Zero, William Gibson
  • Zamknięte drzwi, Magda Szabó

Marzec:

  • Diuna, Frank Herbert
  • Zaginiona dziewczyna, Gillian Flynn

Kwiecień:

  • Narrenturm, Andrzej Sapkowski

Maj:

  • Marsjanin, Andy Weir
  • B jak Bauhaus, Dejan Sudjic

Czerwiec:

  • Mona Liza Turbo, William Gibson
  • 451 stopni Fahrenheita, Ray Bradbury
  • Nowy Wspaniały Świat, Aldous Huxley
  • Zabić Drozda, Harper Lee

Lipiec:

  • Harry Potter and the Philosopher’s Stone, J.K. Rowling
  • Detroit. Sekcja zwłok Ameryki, Charlie LeDuff

Sierpień:

  • Najemnik, John Geddes
  • Ogródek w doniczkach, Elizabeth Millard

Wrzesień (ups, nie było zbiorczego podsumowania):

Październik:

  • Lubiewo, Michał Witkowski
  • Sztuka budowania, Jan Knothe
  • Boży bojownicy, Andrzej Sapkowski
  • Amerykańscy bogowie, Neil Gaiman

Listopad:

Pisałam NaNoWrimo, wiadomo.

Grudzień:

  • Lux Perpetua, Andrzej Sapkowski
  • All you need is kill t. 1 i 2, Takeshi Obata, Hiroshi Sakurazaka
  • Szwecja czyta, Polska czyta, pod redakcją Katarzyny Tubylewicz, Agaty Diduszko-Zyglewskiej
  • Wanna z kolumnadą, Filip Springer

Co z tego wynikło?

Przede wszystkim jestem zadowolona z nadrobienia klasyków. W końcu przeczytałam wszystkie części Ziemiomorza w ludzkiej wersji (więcej o wersji nieludzkiej tutaj). Jestem zachwycona Trylogią Ciągu i nie rozumiem, jak mogłam nie zapoznać się z nią wcześniej. W ogóle był to rok cykli, bo co prawda zaplanowałam sobie tylko jedną część Trylogii Husyckiej, ale przeczytałam wszystkie. Jestem też szczęśliwa, że nadrobiłam takie pozycje jak 451 stopni Fahrenheita, Raya Bradbury’ego i Nowy Wspaniały Świat, Aldousa Huxleya.

Z nowszych pozycji gorąco polecam Zaginioną dziewczynę i Marsjanina – zarówno w wersji książkowej, jak i filmowej.

W tym roku ponownie pojawiło się u mnie sporo literatury niebeletrystycznej, co kiedyś nie było normą. W sumie siedem pozycji. I dwa komiksy.

Co mnie najbardziej rozczarowało? Chyba Amerykańscy bogowie, bo niestety nie udało mi się poddać magii tej książki. Po prostu oczekiwałam czegoś innego. Lubiewo okazało się z kolei nudne. Zaś najgorszą książką roku zostaje Koniec niewinności.

Co dalej? A o tym w oddzielnej notce w nowym roku 🙂

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *